Tuż po premierze pierwszego nextgena, Xboksa 360 ludzie zaczęli się zastanawiać jak będzie wyglądało GTA nowej generacji. O dziwo, Rockstar siedział cicho (prawdopodobnie grzebiąc przy GTA IV), zaś mała firma Volition, znana z takich hitów jak Freespace 2 czy Red Faction zajęła się tworzeniem pięknej piaskownicy dla gangsterów.
O jakości pierwszego Saints Row można dyskutować przez długie dni, ale tak naprawdę do sensownych wniosków się nie dojdzie. To gra dość specyficzna - albo ją pokochasz, albo znienawidzisz. Mimo wszystko lista ludzi zauroczonych nowym dziełem Volition była całkiem spora, bo Saints Row szybko zdobyła miano jednej z najszybciej sprzedających się gier na Xboksa 360. Niedawno wyszło znane każdemu GTA IV, ale na dniach jest już kolejna część Saints Row - która z tej dwójki będzie lepsza?
Odpowiedź jest prosta - GTA IV. Saints Row 2 nawet nie próbuje udawać lepszej produkcji, ale ma ona swój klimat i zabawne podejście do sprawy. Kto wie, może gracze polubią bardziej tę drugą - w końcu humoru nigdy nie za wiele, a GTA IV w tej kwestii było nieco niedorozwinięte. Tak, Volition stawia przede wszystkim na bezsensowną i absurdalną sieczkę, za którą kochałem poprzednie gry z serii GTA. Przykładowo, w Saints Row 2 dane nam będą narzędzia zagłady takie jak chociażby szambowóz. A tak, twórcy mają specyficzne poczucie humoru i udostępnią nam setki mini-gier, śmiesznych pojazdów i ruchów, które pozwolą na tworzenie równie śmiesznych misji. Podobnie jak w pierwszej części, tutaj też zaledwie drobny ułamek zadań będzie się opierał na strzelaninach podobnych do tych z GTA. Tutaj będzie między innymi misja polegająca na wepchnięciu kolesia pod pociąg w taki sposób, by wyglądało to na wypadek.
Fabuła to standardowa opowieść gangsterska. Piętnaście lat temu twoi najlepsi kumple cię zdradzili, poszedłeś do więzienia, a teraz z niego wychodzisz. Jakby tego było mało, to teraz całe miasto jest pochłonięte wielką wojną gangów. To daje gigantyczną szansę naszemu bohaterowi, który najpierw... przechodzi operację plastyczną. Volition zafundowało nam tworzenie własnej postaci, na wypadek gdyby komuś nie spodobała się gigantyczna szczena albo za szerokie bary. Oczywiście można będzie dodać troszkę sadełka, ewentualnie znacznie przypakować postać - prawie wszystko jest możliwe. Potem wracamy do naszej nory. Tak, nora to znakomite słowo - bo dom naszego protagonisty jest w koszmarnym stanie. Na szczęście i to może szybko zostać zmienione przez gracza, bo twórcy oddali nam możliwość przemeblowania "hawiry". Jeżeli myślicie, że to bezsensowne i infantylne to lepiej zadzwońcie do swojej dziewczyny - przynajmniej ona się troszkę zabawi.
Na koniec zostawiłem sobie najważniejszą zaletę. Któż z Was pamięta ten grywalny multiplayer z GTA 2, gdy razem z najlepszymi kumplami rozwalaliście miasto, strzelaliście do przechodniów i wymienialiście się nabojami z policją? Właśnie, Saints Row 2 także będzie miał tryb multiplayer - i to nie byle jaki, bo sponsorowany przez literki COOP. W trybie kooperacji gracze będą mogli przejść calusieńką grę, zarówno na jednej konsoli, jak i przez sieć.
Czy Saints Row 2 będzie lepsze od swojej największej konkurentki, GTA IV? Raczej nie. Z drugiej strony, to nie oznacza, że druga przygoda zafundowana nam przez Volition będzie słaba - wręcz odwrotnie. Ci odważniejsi gracze, którzy nie boją się zainwestować w Saints Row 2 zdecydowanie zostaną miło wynagrodzeni. Do zobaczenia na ulicach Stilwater, homies!