REKLAMA

Serial Ryse: Son of Rome – The Fall to jeden z najlepszych materiałów filmowych, jakie kiedykolwiek promowały grę

Jestem pod ogromnym wrażeniem. Za The Fall nie zabierałem się od razu po premierze pierwszego odcinka, lecz poczekałem dłuższy okres, mając przed sobą cztery kolejne odsłony. Muszę napisać, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Spodziewałem się czegoś na miarę nowego sezonu Mortal Kombat: Legacy. Dostałem znacznie mniej, lecz w znacznie wyżej jakości.

Serial Ryse: Son of Rome – The Fall to jeden z najlepszych materiałów filmowych, jakie kiedykolwiek promowały grę
REKLAMA
REKLAMA

Ryse: Son of Rome to zupełnie nowa marka w portfolio utalentowanych twórców ze studia Crytek. Gra akcji jest równie ważna dla producentów, co samego Microsoftu. „Syn Rzymu” zostanie flagowym tytułem, promującym nadchodzącą konsolę nowej generacji z Redmond. Obok Dead Rising 3 oraz Forzy Motorsport 5, to włanie Ryse zapowiada się na najciekawszą produkcję, która wyląduje na sklepowych półkach wraz z premierą Xboksa One.

Powodzenie tego tytułu jest kluczowe, aby przyciągnąć do siebie niezdecydowanych, którzy wciąż jeszcze zastanawiają się, jakiego dokonać zakupu. Z tego powodu wydawca wytacza wszystkie działa, armaty, trebusze i moździerze, aby zainteresować swoim najnowszym dziełem jak największa grupę potencjalnych odbiorców. Jednym z takich dział jest właśnie serial The Fall, będący niczym innym, niż nieco dłuższą reklamą nadchodzącego produktu, z żywymi aktorami. Od typowej reklamy gry, w której biorą udział ludzie z krwi i kości, The Fall odróżnia serialowa formuła, która plasuje ten marketingowy twór bliżej Mortal Kombat: Legacy, niżeli reklam pokroju świetnego Michaela.

Zdaję sobie sprawę, że ten serial powstał na potrzeby promocji gry. Mój problem pojawia się zaraz po jego obejrzeniu, ponieważ filmowe dzieło zaciekawiło mnie znacznie bardziej, niż nadchodząca gra od studia Crytek. Ryse: Son of Rome – The Fall zaskoczył mnie poziomem rozmachu, dbałością o detale, pomysłem, wykonaniem oraz klimatem, którego absolutnie się tutaj nie spodziewałem. Od aktorów, po stroje, na otoczeniu kończąc, The Fall nie musi posiadać żadnych kompleksów względem wysokobudżetowych seriali, nie licząc samego czasu trwania odcinka. Ten to średnio cztery minuty. Cóż to jednak są za cztery minuty!

REKLAMA

Oczywiście każdy z odcinków możecie obejrzeć w YouTube, całkowicie za darmo. Co by jednak umilić Wam życie, wszystkie dotychczas zaprezentowane epizody wkomponowałem w ten tekst, aby ułatwić oglądanie. Jak Wasze wrażenia? Mnie powalił zwłaszcza trzeci odcinek, choć kreacja głównego bohatera, Mariusza Tytusa, również zasługuje na uznanie. To właśnie nim przyjdzie pokierować posiadaczom Xboksa One, ponieważ The Fall jest chronologicznie wcześniejsze w stosunku do gry, stanowiąc wstęp do uniwersum. Muszę przyznać, że naprawdę czekam na następny odcinek.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA