Dawno temu w Galaktyce… Z dala od cywilizowanych światów, gdzieś na Dalekich Rubieżach istniała niewielka planeta, na której niejaki SkyKnight miał swoją twierdzę. Razem z grupą oddanych mu ludzi, opracowywał nową broń, która dałaby mu panowanie nad całym uniwersum. Do zespołu należał również Szarik. Podróżował od kantyny do kantyny podsłuchując różne nowinki z Galaktyki i przekazując je SkyKnightowi. Pewnego dnia przekazał mu informację od tajemniczego Loona. Miał stawić się na jego własnej, sztucznej planecie. Przez chwilę się zawahał, ale po chwili zdecydował się ruszyć na spotkanie. Wiedział, że to może być jego szansa wyjścia z cienia…
Po wylądowaniu swoją fregatą, straż zaprowadziła go przed obliczem Loona… Dla pewności ściskał swój miecz, bo nie był pewien, czy aby na pewno spotkanie przebiegnie bez jakichkolwiek problemów… Został wprowadzony do wielkiej sali, po środku której na srebrnym fotelu siedział Loon.
- Ty jesteś SkyKnight z Maashi? - zapytał pewnym siebie głosem.
- Tak, panie - odparł łagodnie SkyKnight.
- Cieszę się, że skorzystałeś z mojego zaproszenia - ciągnął dalej. - Mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia… - dodał uśmiechając się szyderczo. - Pomożesz mi w budowie mojego nowego imperium - mówił nie dając dojść do głosu SkyKnightowi. - Wyczuwam, że Moc jest w Tobie wielka i czeka Cię wspaniała przyszłość przy moim boku… - zniżył głos czekając na reakcję gościa.
- A cóż z tego będę miał?
- Wieczną chwałę i blask…
SkyKnight wiedział, że musi się zgodzić, jeśli chce opuścić to pomieszczenie żywy. Wyczuwał, że w sali nie byli sami…
- A więc dobrze - zaczął. - Zgadzam, się pracować dla Ciebie, ale pod pewnymi warunkami. Chce mieć kontrolę nad wszystkim, czego będzie dotyczyć moja praca.
- Ależ naturalnie, że tak będzie - skinął ręką i natychmiast z otchłani wyłoniła się szaro-czarna postać wręczająca SkyKnightowi kartę, dającą mu dostęp do wszystkich części jego imperium. - Używaj jej mądrze. W przeciwnym razie zostaniesz składnikiem atmosfery mojej planety… - dodał ściszając głos. - Możesz już odejść.
SkyKnight wyszedł szybkim krokiem nie czekając na straże i zaczął rozglądać się za panelem sterowania…