REKLAMA

Sonic Chronicles: The Dark Brotherhood

Ach, ten słynny BioWare! Zdołał nie tylko opanować umysły graczy, ale i zyskał sławę daleko wychodzącą poza - miejsce powstania ich pierwszego studia - Edmonton, a nawet całą Kanadę. Co by było, gdyby nie narodziły się owoce wspólnej pracy dzisiejszych założycieli: Grega Zeschuka, Raya Muzyki oraz Augustine'a Yipa? (Ten ostatni jednak wrócił do medycyny). Nie ujrzelibyśmy takich wytworów jak: saga Baldur's Gate, przewspaniały Knights of the Old Republic czy Mass Effect. Firma cały czas kwitnie i nie zamierza przestać - tworzyli już gry na PC i "x-pudła" Microsoftu i nadal czuje niedosyt. Na horyzoncie pojawia się przyczajony Sonic (na NDS-a), ukryty Dragon Age (na "blaszaki"). A BioWare nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o konsole... Ale to nie temat na tę zapowiedź. Tę poświęcę The Dark Brotherhood - "przyczajonemu" na "kieszonkowca" marki Nintendo.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Postać Sonika znają praktycznie wszyscy. Niebieski jeżyk zawitał nie tylko na różne platformy, poczynając od Sega Mega Drive, poprzez Sony PlayStation i handheldy, na PC kończąc, a także doczekał się w XXI wieku zagrania głównej roli w japońskim serialu animowanym na podstawie gier. Ale jeszcze nigdy nie był kojarzony z czymś więcej niż (nie)skomplikowaną platformówką i pochodnym temu gatunkowi. SEGA, wespół z BioWare Corporation, postanowili to zmienić, fundując posiadaczom NDS-a pierwszego RPG-a z Sonikiem na okładce.

REKLAMA

To, że mistrzowie gatunku znani są z tego, co robią, to nie budzi wątpliwości. Każdy ich tytuł jest ponadprzeciętny - jedne trochę mniej, drugie trochę bardziej. Po prostu mają doświadczenie w tym, w czym się szkolą i poświęcają swój czas, by napełnić portfele i zadowolić graczy na sporym kawałku globu ziemskiego. Do tej pory słynęli głównie z produkcji dostępnych na PC i Xboksa (zarówno starego, jak i nowego). Sonic Chronicles: The Dark Brotherhood będzie projektem powstałym w ich studiu na wyłączność jednej platformy, a co ważniejsze - konsolki przenośnej firmy Nintendo. Exclusiv, ma się rozumieć. Czy rodzący się jeszcze produkt spełni oczekiwania fanów Sonika? Czy nowy RPG z kanadyjskiej stajni będzie prezentował poziom zbliżony do największych hitów BioWare'u? Konkrety na temat "Mrocznego braterstwa" wskazują, że jak najbardziej TAK! Nawet jeśli to pierwszy produkt przeznaczony na wymienioną wcześniej konsolkę.

Akcja umiejscowiona będzie w uniwersum dobrze znanym wszystkim miłośnikom przygód niebieskiego jeża i jego kompanów. Historia, podzielona na dwa akty, opowiadać ma losy Sonika dwa lata po pokonaniu swego rodzaju schwartzcharakteru, Eggmana. Bohaterska postać aktualnie odpoczywa (choć trudno to nazwać "odpoczynkiem") na zasłużonych wakacjach i wybywa w podróż dookoła świata. Jednakże w czasie swojej eskapady dostaje pilną wiadomość od wiernego przyjaciela, Tailsa. I wtedy plany niebieskiego Sonika legną w gruzach, gdyż spieszno mu na powrót do rodzinnych progów, by odnaleźć i odbić Knucklesa - uprowadzonego przez tajemnicze zrzeszenie, określane mianem Marauderów. Tak, z grubsza, przedstawia się warstwa fabularna The Dark Brotherhood, ale bez obaw - spece z BioWare potrafią tworzyć wspaniałe i chwytające za serce historie. Według nich samych - i tu zamierzają kontynuować tradycję.

Należytą uwagę twórcy zwrócili na konwersacje między członkami drużyny, która może składać się jednocześnie z maksymalnie 4 bohaterów (z 11 dostępnych, m.in. Sonika, Tailsa, Amy, Knucklesa, Shadow, Rogue czy Wielkiego Kota). Interaktywne dialogi oraz cut-scenki mają odgrywać znaczącą rolę - w końcu one odpowiadają za poruszenie historii do przodu. Podczas wymiany zdań będziemy mogli decydować, czy chcemy wynieść od rozmówcy więcej detali na temat istotnej sprawy, czy może sprawimy, że dialog okaże się humorystyczną wstawką, a sytuacji "z jajcem" nie braknie w The Dark Brotherhood. Zespół BioWare przy scenariuszu pracuje na najwyższych obrotach i według nich samych trzyma się wysokich standardów, do jakich przyzwyczaiły nas poprzednie produkcje Kanadyjczyków. Dla nich znaczenie ma nie tylko sama warstwa fabularna, ale także bohaterowie, z którymi, jak twierdzi sam Ray Muzyka, poczujemy emocjonalną więź. W końcu oto w RPG-ach również chodzi - o uosabianie się mniej lub bardziej z postacią/postaciami.

Drugą ważną rolę w grze pełnić będą potyczki z przeciwnikami. Te rozgrywać się mają na małych, różniących się wizualnie (zależnie od miejsca, w którym aktualnie się znajdujemy) planszach. Każdy z dostępnych charakterów ma swoją własną, charakterystyczną dla siebie gamę ciosów, a wybieramy je - tak samo jak wydajemy rozkazy - w specjalnym kole z kilkoma opcjami, stworzonym na podobiznę interfejsu znanego z konsolowych jRPG-ów. Walka będzie czysto turowa, czyli każda postać musi czekać na swoją kolej ruchu. Nie spowoduje to jednak utraty dynamiczności, gdyż starcia mają w nią obfitować. Udanym pomysłem mistrzów gatunku było zlikwidowanie losowych starć z wrogami - te rozegramy tylko i tylko wtedy, jeśli sami o tym zdecydujemy. Na dobrą sprawę - mimo że za każdą wygraną potyczkę dostajemy punkty doświadczenia, to jeśli znużą nas pojedynki, to nie musimy już odkładać gry wraz z konsolką na bok, tylko po prostu nie walczymy, chyba że jest to wymagane podczas wykonywania questa, a nie chcemy go pominąć.

Tych nie zabraknie w świecie Sonika. Prócz głównego wątku, zaliczać możemy zadania poboczne, za które nie tylko zdobędziemy kolejny poziom postaci (rozwijanie jej nie jest niczym nadzwyczajnym i polega na rozdzielaniu punktów na dane umiejętności), ale i możemy zyskać przydatny ekwipunek oraz unikatowe przedmioty. Zadania porozrzucane będą po kilku znajomych fanom Sonika miejscach: Green Hill Zone, Mystic Ruins czy Emerald Town. Lokacje, jak widać zresztą na zamieszczonych screenshotach, nie prezentują się wyłącznie iście kolorowo i bajecznie, więc uczuleni na zbytnią "cukierkowość" nie winni pluć twórcom w twarz.

Jak na porządną grę, przeznaczoną na konsolę NDS, grafika prezentuje się bardzo schludnie. Jest kolorowo, jak to bywa w produkcjach na handhelda Nintendo, ale bez żadnego przesadyzmu. Nie trudno nie zauważyć, że zaprojektowane poziomy zaprezentowane zostaną w 2D, zaś postacie w 3D. W odróżnieniu od powyższego, w walce plansze powstają z myślą o pełnym trójwymiarze. Szkoda tylko, że na obrazkach wyglądają znacznie gorzej. Jednakże, nie ujmując wstępnej oceny za szatę graficzną, co innego screeny, co innego w rzeczywistości. Zapewne na ekranikach przenośnego NDS-a będzie to widok przyjemniejszy dla oczu. Na obecną chwilę - nie powoduje śliny na ustach, ale też nie odtrąca od siebie na kilometr.

REKLAMA

Sonic po raz pierwszy sprawdzić się może w grach RPG. Debiut Kanadyjczyków na przenośną konsolę Nintendo może budzić małe obawy, ale BioWare to jednak BioWare, a nie żadne amatorskie studio, które pragnie spróbować swoich sił, nie mając za bardzo odpowiednich warunków, do tworzenia produkcji "growych". Miłośnicy niebieskiego jeżyka poczują się w Sonic Chronicles jak rybki w wodzie. W grze nie zabraknie smaczków dla fanów przygód głównego bohatera, a prócz starych twarzy ujrzymy nowe - pasujące nie mniej do uniwersum gry.

Zapowiada się świetna historia z wieloma questami czekającymi na wykonanie, niesamowite kreacje, liczne pojedynki z przeciwnikami Sonika, niemała doza humoru oraz bajecznie bajeczna oprawa, na którą składa się bogata warstwa wizualna i nieco zmienione na potrzeby The Dark Brotherhood znane utwory muzyczne. Czego więcej potrzeba posiadaczom NDS-a podczas długiej i męczącej podróży samochodem? Byle do początku tegorocznej jesieni!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA