Znacie Dungeon Siege? Widzicie podobieństwo w tytułach? Wiecie, że te dwie gry projektował ten sam człowiek? Odpowiedzi twierdzące? Wobec tego czego można się spodziewać po Space Siege? Kolejnego hack'n'slasha? Jakże by inaczej!
Przeżyj to sam!
Space Siege to gra autorstwa Chrisa Taylora i studia Gas Powered Games. Ten duet stworzył już wspomnianego Dungeon Siege'a, teraz dostaniemy coś w ten deseń, tylko w zupełnie odmiennych realiach.
Wiek XXII. Ludzkość coraz chętniej zapuszcza się w mroczne otchłanie kosmosu, co przynosi wymierne korzyści ziemskiej populacji. Niestety, naukowcy nie przewidzieli, że nie wszyscy przywitają nas chlebem i solą. I tak oto wrogo nastawiona do Ziemian rasa Kerak rozpoczęła z ludźmi wojnę, której wynikiem jest eksterminacja naszej populacji. Na szczęście, nie wszyscy zginęli. Pozostali zmierzający na, o ironio losu, wyprawy kolonizacyjne. My wcielamy się w postać Setha Walkera, inżyniera wojskowego pracującego na statku kosmicznym "Armstrong". Obcy nie zapomnieli jednak o nim i wkrótce przypuścili atak na prom. Jak się już zapewne domyślacie, czekają na nas hordy kosmitów, które musimy wyplenić
Seth Eksterminator
Ci, którym wydaje się, że gra będzie liniowa aż do bólu, srogo się zawiodą (na szczęście). Fabuła Space Siege zmieni się wraz z decyzjami podjętymi przez nas w trakcie rozgrywki. To one będą głównym wyznacznikiem postępu akcji.
"Armstrong" to ogromne pole, jakie autorzy pozostawią graczom do działania. Fantastycznie zaprojektowane poziomy to jedna z największych zalet tej produkcji. Jak twierdzi Chris Taylor, w grze nie uświadczymy monotonii. Niczym grzyby po deszczu przed naszymi oczyma wyrosną coraz trudniejsi do pokonania przeciwnicy. Wszystko pięknie, ładnie, tylko grafika nie oszałamia. Owszem, nie jest tragiczna, lecz na tle innych nowości wygląda po prostu słabo. Oby tak wielki potencjał nie został zmarnowany przez nie najwyższych lotów oprawę graficzną.
W grze znalazło się miejsce dla trybu multiplayer. Zagramy maksymalnie z czterema graczami w trybie co-op. Co ważne, autorzy specjalnie dla rozgrywki sieciowej przygotowują nowe scenariusze.
Ja i robot
Mimo, iż twórcy postawili w pierwszej kolejności na rozwój głównego bohatera, w swoich działaniach nie będziemy osamotnieni. W walce z przybyszami pomogą nam roboty, którym będziemy mogli wydawać polecenia i odpowiednio zaprogramować. Można będzie również dokonać modyfikacji i ulepszenia arsenału oraz osiągów swojego mechanicznego przyjaciela. W trakcie gry zbierzemy wiele pożytecznego oręża i przedmiotów, które wykorzystamy do rozwoju naszej postaci. A zmienimy wszystko, co tylko nam się żywnie spodoba. Ręce, głowa, nogi, nawet serce i płuca - mnóstwo operacji plastycznych na zamówienie. Wszystkie te zabiegi mają na celu poprawę naszych statystyk, głównie w zakresie szybkości działań i mocy uderzeń. Gracze chcący pobawić się w chirurga będą zmuszeni utemperować swoje zapędy. Jeśli przesadzimy z modyfikacjami, Seth zmieni się w niegrzecznego robota. Trzeba będzie uważać.
Wielki wybuch
Jeśli to wszystko, co nam zapowiedziano, stanie się faktem, Chris Taylor i GPG znów będą mogli święcić triumfy. Designer gry swoim nazwiskiem gwarantuje znakomitą i wyszukaną zabawę. Szybka i niezbyt skomplikowana siekanka z pewnością przysporzy sobie wielu fanów. W końcu te cechy są esencją hack'n'slashów. Koneserzy gatunku już zacierają ręce. Ja, mimo iż nie gustuję w rpg-ach, odpalę Space Siege. Choćby po to, by rozliczyć twórców z ich słów. Patrząc jednak z drugiej strony, źle być po prostu nie może. Byle do XXII wieku!