Miliony sprzedanych kopii. Niesamowita warstwa wizualna. Do tego mnóstwo dodatkowej zawartości – „Infinity Blade” to świetna seria, w którą powinien zagrać każdy posiadacz iSprzętów. Niestety, sympatycy Androida nigdy nie mieli okazji położyć rąk na tym ekskluzywnym kawałku kodu. Z pomocą biegną im twórcy „Subway Surfers” z ich najnowszą aplikacją – „Stormblades”.
O sukcesie „Infinity Blade” chyba nikomu nie trzeba przypominać. Seria cieszy się olbrzymią popularnością wśród posiadaczy mobilnych urządzeń Apple. Klienci tej firmy nie mają oporów przed kupowaniem kolejnych odsłon, jeszcze bardziej spektakularnych wizualnie i jeszcze bardziej rozbudowanych. Dotychczas użytkownicy sprzętów z Androidem mogli objeść się smakiem, ponieważ Chair Entertainment nigdy nie zdecydowało się wyjść poza obręb iTunes App Store.
Ambicją stworzenia „Infinity Blade dla Androida” wykazali się producenci niesamowicie popularnego „Subway Surfers”.
Studio Kiloo dało nam jeden z najbardziej popularnych endless runnerów jakie widział mobilny świat. Teraz twórcy „Subway Surfers” wzięli się za otoczkę fantasy. Mamy więc miecze i pancerze, magię i mikstury, bestie do pokonania czy awansowanie z poziomu na poziom. Wszystko skąpane w mechanice silnie inspirowanej „Infinity Blade”. Nie mam nic przeciwko. Jak kopiować, to od najlepszych.
„Stormblades” charakteryzuje się naprawdę miłą dla oka warstwą wizualną. W pełni trójwymiarowe środowisko oczywiście nie robi tak piorunującego wrażenia co dzieła Chair Entertainment. Trudno się jednak temu dziwić – twórcy „Infinity Blade” upchnęli w iPhone’a moc Unreal Enigne 3, podczas kiedy producenci „Stormblades” korzystają z autorskich rozwiązań. Te okazały się zresztą piętą Achillesa ich najnowszego projektu.
To, co gubi „Stormblades” to darmowy charakter tej produkcji. Model Free2Play zabija aplikację w zarodku.
Gra Kiloo to koronny przykład na negatywny wpływ „darmowego”, opartego na mikro-transakcjach modelu biznesowego. W przypadku „Infinity Blade” płacimy kilka dolarów i dostajemy satysfakcjonującą, kompletną grę. Chociaż „Stormblades” może pobrać każdy, model rozgrywki nie dorasta do pięt tworom z Chair Entertainment. Zabawę zabija wszyty w grę system wyłudzania pieniędzy.
Pod tym względem mam coraz bardziej dosyć Androida. Jestem klientem, który chce płacić kilka – kilkanaście złotych za dopieszczone, skończone gry. Postępująca, pozorna darmowość wprowadziła do Google Play również bylejakość i obniżenie jakości samych gier. Dopóki degrengolada Free2Play będzie postępować, posiadacze Androida nigdy nie dostaną prawdziwego, satysfakcjonującego „Infinity Blade”. „Stormblades” jest tego najlepszym przykładem.