REKLAMA

"Tajemnice polskich fortun": zapomnijcie o filmach. Ta historia z PRL-u powinna była od razu dostać serial

Ktoś pewnie mógłby pomyśleć: po co tworzyć serialową wersję filmowej produkcji, która nie do końca sprostała oczekiwaniom widzów, gdzie w dodatku pojawiła się ta sama obsada? Przyczyn może być wiele, jednak ważniejszy od nich jest skutek. A skutek jest taki, że nowy dystrybuowany przez Netfliksa serial pt. "Tajemnice polskich fortun" może odczarować niesmak po produkcji "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle".

Tajemnice polskich fortun: zapomnijcie o filmach. Ta historia z PRL-u powinna była od razu dostać serial
REKLAMA

W 2022 roku na dużych ekranach zadebiutowała produkcja "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle" w reżyserii Heathcliffa Janusza Iwanowskiego, a na początku tego roku pojawił się również sequel filmu. Fabuła obu produkcji skupiała się na bohaterach, którzy w czasach PRL-u próbowali dorobić się ogromnych pieniędzy. Zwykle w ramach nieuczciwych działań, bo nie obyło się bez układów i układzików, cwaniactwa i manipulacji na ogromną skalę.

Od filmu "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle 2" nie minął nawet rok, a w serwisie Netflix zadebiutował serial "Tajemnice polskich fortun". Na ekranie ponownie pojawiła się znana z poprzednich produkcji plejada gwiazd - wśród nich Sebastian Stankiewicz, Maciej Zakościelny, Michał Koterski, Małgorzata Kożuchowska, Agnieszka Więdłocha czy Dominika Gwit - która została wrzucona w peerelowskie realia, gdzie bez układów nie było szansy, by jakkolwiek zaistnieć.

REKLAMA

Tajemnice polskich fortun - recenzja polskiego serialu, który obejrzycie na Netfliksie

"Tajemnice polskich fortun", będące rozwinięciem fabuły poprzednich filmów Heathcliffa Janusza Iwanowskiego, rzucają światło na największe przekręty z czasów PRL-u, pokazując perspektywy wielu bohaterów. Jednym z nich jest Kazimierz Bączek (Sebastian Stankiewicz), który ze zwykłego ciecia stał się milionerem. Fortuny nie zdobył bynajmniej uczciwie - przyświecała mu "zachodnia" dewiza mówiąca o tym, że pierwszy milion trzeba ukraść. Bączek wszak nie działał sam - pomagali mu sprzedawca fałszywych ikon Antoni Kafer (Maciej Zakościelny), a także Karol Lis, oficer Ludowego Wojska Polskiego, który nielegalnie handlował dżinsem.

Zwiastun filmu "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle" (2022)

Bohaterom towarzyszyły ich kobiety i kochanki, które miały nie mniejszy łeb do interesów niż ich partnerzy - Dorota Lis (Małgorzata Kożuchowska), Marzena Kafer (Agnieszka Więdłocha), Krystyna Bączek (Dominika Gwit-Dunaszewska) i Sabrina (Paulina Gałązka) również są istotnymi komponentami tej opowieści, pokazując, że nie tylko mężczyźni rozdają kart, co zostało świetnie w produkcji przedstawione.

"Tajemnice polskich fortun", mimo tych samych członków w obsadzie, nie jest do końca kalką poprzednich produkcji - pokazuje bowiem wydarzenia z zupełnie nowej perspektywy i porusza inne wątki. Jednym z nich, na który warto zwrócić uwagę, jest relacja Kazimierza z pracowniczką Iwoną Muchą (Anna Mucha). Historia ta jest mocnym odzwierciedleniem manipulującej i zimnej osobowości Bączka, który w swojej kochance widzi jedynie maszynkę do produkowania kolejnych kartek.

Każdy z bohaterów jest mocno zarysowany i bardzo wyraźnie widać motywacje każdego z nich. Na słowo uznania zasługują także wiernie oddane realia PRL-u, które widać w budynkach, strojach postaci, a przede wszystkim - w ogólnie panujących w tamtym czasie zwyczajach czy wykonywanych zawodach. Dzięki podzieleniu historii na odcinki jeszcze wyraźniej można zobaczyć wszelkiego rodzaju przekręty i manipulacje, które pokazują, jak nieuczciwie musieli postępować bohaterowie produkcji, by dorobić się swojej fortuny w czasach, kiedy trzeba było się nieźle nakombinować, by osiągnąć sukces.

REKLAMA

Więcej o produkcjach serwisu Netflix przeczytasz na łamach Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA