REKLAMA

Dzisiaj premiera The Elder Scrolls Online – pierwsze wrażenia sPlay.pl

Nie okłamujmy się. Chyba każdy gracz liczył na kontynuację świetnego Skyrim. Zamiast niezwykłego doznania dla jednego gracza dostaliśmy jednak tytuł MMORPG, których pełno na rynku. W ZeniMax postanowili zarobić na comiesięcznym abonamencie, ale aby to było możliwe, The Elder Scrolls Online musi być lepsze od konkurencji. Czy to się udało?

Dzisiaj premiera The Elder Scrolls Online – pierwsze wrażenia sPlay.pl
REKLAMA
REKLAMA

Sama marka nie wystarczy. Kilku takich, którzy myśleli inaczej, boleśnie przekonali się o nieprawdziwości takiego stwierdzenia. Najbardziej spektakularny przykład to oczywiście szumnie zapowiadane Star Wars: The Old Republic. Casualowa, kolorowa i sympatyczna dla oka następczyni Star Wars Galaxies rozczarowała na tyle, że nawet marka Gwiezdnych Wojen nie zachęciła graczy do opłacania comiesięcznego haraczu.

Jak nie mieczami świetlnymi, to czym zmusić graczy do cyklicznego płacenia abonamentu? Takie pytanie musieli sobie zadać ludzie z ZeniMax  pracujący nad The Elder Scrolls Online. Producenci postanowili ostatecznie czerpać garściami ze swoich poprzednich tytułów – Obliviona oraz Skyrim. Dzięki temu ich gra MMORPG jest doświadczeniem… nad wyraz indywidualnym, biorąc pod uwagę gatunek Massively Multiplayer.

eso 2014-04-04 14-38-15-56

Podobnie jak w poprzednich grach z serii The Elder Scrolls, gracz może tuaj przełączać się pomiędzy widokiem z perspektywy pierwszej i trzeciej osoby. W ten sposób dokonuje dokładnej eksploracji terenu, znajdując wiele elementów wokół siebie. Tutaj pojawił się pierwszy zgrzyt. Jeżeli graliście w Morrowinda czy Skyrim, na pewno pamiętacie imponujący poziom interakcji z otoczeniem w grach z serii The Elder Scrolls. Jeżeli coś leży przed nami, możemy to podnieść i zachomikować. Monety, potrawy, talerze, kubki, książki, miotły, garnki – po prostu wszystko.

Myszkowanie w Elder Scrolls Online było dla mnie policzkiem prosto w twarz. Pomimo zbrój i broni walających się po ziemi, nie byłem w stanie ich przywłaszczyć. Tutaj liczą się jedynie przedmioty ze skrzyń, worków czy beczek. Pierwsze miejsce odgrywa tak zwany „loot”, czyli wszystko, co wypadnie z pokonanych przeciwników. Dodajmy do tego nagrody za wykonane zadania i już wychodzi nam klasyczne, do bólu wtórne MMO.

eso 2014-04-01 00-01-37-43

No właśnie, walka. Ta na pierwszy rzut oka również wydaje się być podobna do wcześniejszych produkcji Bethesdy. No, nie licząc odczuwalnego spowolnienia starć.  W przeciwieństwie do klasycznego modelu gier MMORPG, rozwijamy umiejętności podczas korzystania z nich, nie awansowania z poziomu na poziom. Machanie bronią dwuręczną sprawia, że jesteśmy w tym lepsi. Blokowanie tarczą udoskonala jej stosowanie, natomiast częste uniki podnoszą zwinność. To zupełna nowość, inna jakość w nieco skostniałym świecie MMO. Na ten moment ciężko mi określić, jakie będzie miała skutki dla całego systemu.

Trzeba jednak pochwalić twórców za konsekwencję w stosowaniu własnych rozwiązań. Wraz z kolejnymi poziomami możemy rozwijać pewne cechy, ale te związane są jedynie ze specjalnymi umiejętnościami oraz takimi wskaźnikami jak punkty życia czy punkty many. Miłośnik Starożytnych Zwojów odnajdzie się tutaj bez większego problemu, nawet jeżeli nie spędził miesięcy na ogrywaniu World of Warcraft oraz Guild Wars 2.

eso 2014-03-31 23-44-28-21

Po kilku dniach rozgrywki muszę przyznać, że jestem zadowolony z oprawy wizualnej. Oczywiście The Elder Scrolls jest wyraźnym krokiem wstecz, jeżeli weźmiemy pod uwagę niezwykle klimatyczne i cholernie szczegółowe Skyrim. Lokacje w The Elder Scrolls Online nie są upchane detalami i dekoracjami. Często to po prostu duże, otwarte, surowe przestrzenie, jakich mnóstwo w grach MMORPG. Mimo tego, ESO to jedna z najładniejszych przedstawicielek gatunku, obok wciąż zapierającego dech w piersiach Guild Wars 2.

O ile otwarte przestrzenie pozostawiają wiele do życzenia, tak dzieło ZeniMax posiada jedne z najlepszych zamkniętych lokacji, jakie zobaczycie w tytułach MMORPG. Lochy, podziemia i jaskinie to ogromna siła Online. Jestem przekonany, że twórcy zdają sobie z tego sprawę, ponieważ zapraszają gracza do środka pomieszczeń zdumiewająco często.

eso 2014-04-02 00-54-11-60

Wzorem Obliviona i Skyrim, gracz może wejść do niemal każdego domostwa. Niestety, na tym polu po raz kolejny możemy odnotować krok wstecz. „Myszkować” pozwolono nam jedynie w większych skupiskach miejskich. Mimo tego, możliwość zwiedzania okolicznych budynków, które od środka wyglądają lepiej, niż smutne, kwadratowe przestrzenie, to kolejny powiew świeżości dla gatunku.

Jak wspomniałem wcześniej, rzadko które MMORPG jest na tyle indywidualnym doświadczeniem dla gracza, że chce mu się zwiedzać kolejne chałupy, zamiast biegać od przeciwnika do przeciwnika na otwartych, nijakich przestrzeniach. Omawiany tytuł sprawia, że chce się zajrzeć w każdy kąt, przynajmniej w początkowej fazie rozgrywki. Biorąc pod uwagę charakter tej produkcji, to bez wątpienia niemałe osiągnięcie.

eso 2014-04-02 01-14-27-01

Wiele zamieszania wprowadza również interfejs, do złudzenia przypominający ten ze Skyrim. Każdy weteran gier MMO wie, że bez dobrej, czytelnej mini-mapy nigdzie ani rusz. Elder Scrolls Online takiej nie oferuje. Zamiast tego daje graczowi znany ze Skyrim „kompas” w górnej części ekranu oraz przycisk „M” pokazujący pełnowymiarową mapę. Możliwość personalizacji ekranów praktycznie nie istnieje.

Wyświetlanie listy aktywnych zadań czy czytelność położenia postaci niezależnych – wszystko to zmusza gracza do zerwania z dotychczasowymi przyzwyczajeniami, zakorzenionymi za pomocą wielu gier MMORPG. Pod względem zastosowanego interfejsu, Elder Scrolls Online jest początkowo zaskakująco nieprzystępne, chociaż nie można odmówić mu również uroku oraz pewnej spójności w ramach jednej serii.

eso 2014-04-02 01-51-52-57

W imię tej spójności cieszy również obecność znanych ze świata Elder Scrolls ras oraz miejsc. Bretoni, Imperialni, przedstawiciele kociej rasy Khaijiitów, gadzi Argonianie, Dunmerowie, Altmerowie czy Orkowie – nikt nie został pominięty. Pozytywnie zaskakuje również zróżnicowanie klas. Magowie jak zwykle wyglądają tragicznie, w swoich sukienkach i z długimi laskami. Ciekawi mnie konstrukcja kapłana oraz rozgrywka złodziejem. The Elder Scrolls Online posiada wiele unikalnych elementów, takie jak znane fanom serii skradanie czy ataki z zaskoczenia.

Mogę potwierdzić ich obecność oraz to, że wykorzystanie tych elementów naprawdę ma znaczenie podczas walki. Stanie w miejscu i wciskanie kolejnych kombinacji umiejętności – to nie tutaj. System zmusza od czasu do czasu do blokowania oraz zrobienia uników. Co prawda walka nie jest tak widowiskowa jak w Neverwinter Online, ale nie jest to również do bólu statyczny World of Warcraft.

eso 2014-04-04 17-09-12-70
REKLAMA

Jestem zaintrygowany. Bałem się, że ESO może być kolejnym MMORPG, jakich dziesiątki. Pośród darmowej konkurencji udany debiut Skyrim może nie wystarczyć, aby ta produkcja odniosła długofalowy sukces. Po kilku dniach obcowania z tym tytułem w trybie czesnego dostępu bardzo wyraźnie czuć, że The Elder Scrolls Online stara się być odczuwalnym powiewem świeżości, spójnym z wcześniejszymi dokonaniami Bethesdy. Ta gra chce był dziełem niezwykle jednostkowym, indywidualnym dla każdego gracza.

Otaczający go inni ludzie mają jedynie pomnażać doskonałą zabawę, którą tytuł, wzorem Guild Wars 2, oferuje również samotnemu wilkowi. Chociaż nie możemy mówić o żadnej rewolucji w świecie Massively Mustiplayer, dzieło ZeniMax wciąga na tyle, abym nie oderwał się od niego po kilkudziesięciu godzinach. To ogromne osiągnięcie, biorąc pod uwagę gatunek, który od kilku lat zjada własny ogon.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA