1. odcinek „The Last of Us” za nami. Premiera osiągnęła imponujący wynik oglądalności, stając się drugim największym debiutem HBO od 2010 roku. Widzowie, którzy nie mieli styczności z materiałem źródłowym (lub po prostu zdążyli już zapomnieć grę), rozpoczęli analizę poszczególnych elementów, interpretowanie znaczeń, badanie tropów i snucie teorii. Jedno z zadawanych w sieci pytań brzmi: co oznacza piosenka Depeche Mode na końcu epizodu? Dlaczego akurat Never Let Me Down Again?
Już teraz możemy bez wahania nazwać „The Last of Us” hitem - pilotażowy epizod przyciągnął przed ekrany 4,7 mln widzów, a ponadto osiągnął wielki sukces artystyczny. Zarówno krytycy, jak i widzowie (w tym fani gry studia Naughty Dog) wystawiają produkcji HBO wysokie noty i zgadzają się, że to najlepsza adaptacja gry wideo w historii.
Biorąc pod uwagę tryb cotygodniowego wypuszczania po jednym odcinku, w sieci co poniedziałek będzie roić się od dyskusji, pytań i teorii - zupełnie jak przy okazji emisji „Rodu smoka”. Jednym z podejmowanych przez widzów tematów jest piosenka Never Let Me Down Again od Depeche Mode, która rozbrzmiewa z radia na samym końcu epizodu.
The Last of Us: piosenka Depeche Mode. Dlaczego Never Let Me Down Again?
W odcinku pojawił się motyw specjalnego kodu opartego na utworach muzycznych, którymi porozumiewała się grupa przemytników - w tym Joel. Dowiedzieliśmy się, że kawałki z lat 60. oznaczają „nic nowego”, z lat 70. - „nową dostawę”, tymczasem lata 80. to czerwony X, czyli kłopoty (czego domyśliła się Ellie). Never Let Me Down Again wydano w 1987 roku, łatwo zatem wywnioskować, jaki przekaz niesie.
Nadawaniem sygnału zajmowali się Bill i Frank („B/F” na kartce oznaczało właśnie tę parę). Bill zawarł z Joelem przemytniczą umowę, dzięki której wspólnie szmuglowali towary do bostońskiej strefy kwarantanny. Tymczasem Frank to partner Billa.
Dlaczego akurat ten numer? Craig Mazin, współtwórca serialu, w oficjalnym podcaście HBO zdradził, że wraz z Neilem Druckmannem chcieli - wzorem oryginału - zawrzeć w adaptacji muzykę jednocześnie radosną i mroczną.
W grach „The Last of Us” zaistniała tradycja wykorzystywania muzyki z lat 80. „Lata 80. oznaczają kłopoty”. Uwielbiam ten tekst, ponieważ jedną z rzeczy, które Neil tak pięknie robił w Naughty Dog, jest krzywdzenie cię za pomocą tego, co kochasz. Wzięcie tych pięknych, radosnych oraz optymistycznych chwil i nadanie im mrocznego charakteru.
Wiele numerów z lat 80. jest wesołych i zabawnych, ale w tym przypadku szukałem piosenki, która byłaby jednocześnie mroczna pod względem lirycznym. W „Never Let Me Down Again” chodzi o to, że „jadę na przejażdżkę z moim najlepszym przyjacielem” - ten tekst jest o narkotykach, to była piosenka o uzależnieniu. Cóż, Ellie ma zamiar przejechać się ze swoim najlepszym przyjacielem, a Joel jest przecież niebezpiecznym człowiekiem. Joel zamierza przejechać się ze swoją najlepszą przyjaciółką, chociaż jeszcze nie wie, że ona jest jego najlepszą przyjaciółką. A ona jest niebezpiecznym dzieckiem.
No i ten tytuł: nigdy mnie nie zawiedziesz. Oni się wielokrotnie zawiodą, ale też wielokrotnie będą mogli na sobie polegać. Ta myśl była naprawdę ciekawym tropem do wprowadzenia do historii
- powiedział Mazin.