Co stoi za wielkimi sukcesami? Doświadczenie? A może równie wielkie pieniądze, które wydaje na projekt producent? Zdecydowanie wszystko to jest ważne, ale przede wszystkim liczy się pomysł i zapał. Świetnym tego przykładem są grupy twórców modów do gier, które decydują się wejść w komercyjny świat pełnoprawnych produkcji. Nie działają wtedy żadne chwyty marketingowe - odbiór przez graczy zależy tylko i wyłącznie od jakości produktu.
Jednym z takich raczkujących producentów jest studio Black Widow Games, zajmujące się dotychczas robieniem modów do dwóch pierwszych części serii Quake oraz do drugiego Half-Life'a. Ich seria modyfikacji nazwanych They Hunger, produkcji pełnych zombiaków, zdobyła uznanie wśród graczy. W ten sposób zrodził się pomysł na własnego FPS-a, który powstaje od kilku lat na silniku Source, znanym dobrze z Half-Life 2 i kilku innych gier. They Hunger: Lost Souls będzie dość standardowym shooterem bez większych udziwnień. Ot, hordy nieumarłych szturmują przestrzeń przed naszą bronią palną - to co tygrysy lubią najbardziej!
No, z tą standardowością gry to może przesadziłem, znalazło się trochę wolnego miejsca na kilka fajnych pomysłów. Znany nam pasek zdrowia (albo jego częsty ostatnio brak) został zastąpiony czymś, co twórcy nazwali "BioMeter" - urządzeniem przypominającym zegarek, które wskazuje poziom zdrowia bohatera. Jeszcze ciekawiej sprawa ma się ze stanem ilości amunicji - żadnych magicznych cyferek na ekranie nie uświadczymy, jedyna metoda na sprawdzenie to zajrzenie do magazynku. Postać wyjmuje go z broni, zagląda do środka, sami sobie liczymy i ile nam zostało śmiercionośnych pocisków. W ten sposób debiutujące studio dąży do maksymalnego realizmu rozgrywki - HUD tutaj nie istnieje, ekran zawiera tylko rękę dzierżącą broń. Skoro o tym mowa, pukawki, jakimi przyjdzie nam rozsmarowywać zombie na ścianie, to standardowy zestaw, jednak znajdą się też takie smaczki jak zapalniczka w jednej ręce, a benzyna w drugiej, tudzież koktajle Mołotowa. Na brak rozrywki nie powinniśmy więc narzekać.
Akcja They Hunger: Lost Souls została umiejscowiona w północno-wschodniej Europie, w latach 60. Z przyczyn dość niejasnych zmarli, zamiast grzecznie leżeć w ziemi, postanowili wstać i zapolować na żywych.
Wcielamy się w turystę, który po wypadku samochodowym próbuje schronić się przed plagą zombie w opuszczonym klasztorze. Szybko okazuje się, że budynek nie jest taki znowu opuszczony, jednak stwierdzenie "nie ma tam żywego ducha" wciąż jest aktualne. Grę rozpoczyna scena w rozgłośni radiowej, która ma być przeniesiona z pierwszego modu They Hunger. Gracze liczący na wspaniałą, głęboką opowieść o męstwie i waleczności proszeni są o opuszczenie budynku - zdecydowanie nie jest to tytuł dla nich. W Lost Souls główną rolę odgrywać będą krew, serie wystrzałów i jęki zombiaków. Nie ma też miejsca na ogólnie rozumianą grozę, tytuł skupia się wyłącznie na akcji. "Momenty" mogą się pojawić, ale nie będą liczne.
Silnik Source nie jest już tak ładny jak niegdyś, ale na pewno nie odrzuca. Na screenach widać lokacje rodem ze Świtu żywych trupów czy innego "horroru nowej generacji", więc studio raczej nie zawiodło pod względem projektowania. Same zombiaki wyglądają odpowiednio odrzucająco, a ich modele są ciekawe i szczegółowe. Zresztą, grafika nie jest najważniejsza, prawda? W grze Black Widow Games przewaga wroga polegać będzie na jego liczebności, więc akcja rzucać będzie pod nasz celownik całe hordy na raz. Podejrzewam że w zamieszaniu walki nie będziemy patrzeć na ściany szukając marnych tekstur - aby tylko krew lała się litrami, a będzie dobrze. Nie, nie jestem psychopatą, naprawdę.
Data premiery omawianej produkcji nie jest znana, bardzo ogólnie mówi się o przyszłym roku. Gra powstaje już ładnych parę lat, a jej pojawienie się w sklepach odkładano z roku na rok. Oby projekt nie umarł, bo szykuje się godny konkurent dla… Painkillera? Bo chyba właśnie do naszej rodzimej produkcji najbliżej temu tytułowi. Tony wrogów dawkowanych setkami, nieustająca akcja… To może się udać. Fani żywych trupów powinni czuć się zadowoleni, zakładając, że gra będzie czymś więcej niż niskobudżetową produkcją od debiutantów…