REKLAMA

Toca 2: The Ultimate Racing Simulator

Będę z wami szczery. Nienawidzę sportów motorowych, w których kilkunastu/kilkudziesięciu kierowców jedzie za sobą jak po sznurku po gładkich asfaltowych torach, takich jak F1/3, Toca, czy Nascar. Nie widzę w tym nic podniecającego! Rajdy samochodowe to inna sprawa, tam coś się dzieje, brudne, obłocone samochody szorują po nierównych i przeraźliwie wąskich trasach na odludziach, jesteśmy sami, a każdy błąd kierowcy bądź pilota oznacza wypadnięcie z trasy, często wprost w drzewo, lub do wody. No i te drifty w zakrętach... Dlatego do kolejnej gry z serii Toca Race Driver podszedłem ze sporym dystansem i przez długi czas nie mogłem się do niej przekonać. Jednak kolejny raz przekonałem się, że czas robi swoje.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Pierwsza część Toca RD zapoczątkowała bardzo pozytywny trend fabuły w samochodówce. Do tej pory w grach tego typu implementowano prosty system zdobywania nagród w mistrzostwach. Po prostu rzucano nas na dany odcinek trasy i kazano jechać szybciej od przeciwników, nikt nie silił się na tworzenie wyszukanych historii, bo wszyscy uważali, że i po co to komu w samochodówce. Ja jednak uważam, że wprowadzenie tego elementu do Toci ożywiło tą liczącą już 10 lat serię i wprowadziło powiew świeżości w samochodówkach, co ciekawe nawet taki potentat ja EA wziął przykład z wyspiarzy z Codemasters i ich NFS:Underground zapoczątkował tradycję dodawania fabuły do kolejnych gier z cyklu. Ale wróćmy do Toci. Fabuła jedynki bardzo mi się podobała, lubię takie historyjki o żądnych sławy/hajsu/lasek dupkach, którzy w dodatku coś w życiu osiągają udowadniając wszystkim, którzy chrzanili im pół życia, że mogą ich pocałować w dowolny z pośladków, nawet, jeśli konkretny dupek to osoba naprawdę nie do polubienia. No i ten wątek miłosny z brzydką dziewczyną... Fabuła dwójki przedstawia się już trochę gorzej. Oto niemy i bezimienny bohater, którego działania obserwujemy z perspektywy FPP nagle zupełnie znikąd pojawia się wyścigu. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że jest to ostatnie okrążenie tego wyścigu, a do podium nam daleko. Na szczęście nasz, hmm - menedżer jest wyrozumiały, bierze nas do przyczepy i spokojnym tonem nakreśla obraz sytuacji. Jesteśmy zerem i w proch się obrócimy... eee, zaraz! Nie jest aż tak źle, ale i tak droga do chwały będzie długa i usypana kolcami róż. Do wygrania mamy kilkadziesiąt różnych mistrzostw o zróżnicowanych stopniu trudności i przydzielonych pojazdach. Niemal każde z mistrzostw to 5-6 wyścigów w różnych miejscach do wygrania, a mnożąc to przez ich ilość łatwo zauważyć, że Toca 2 nie jest kolejnym "hitem", którego ukończenie zajmuje jeden wieczór. Przez całą naszą karierę wielokrotnie przesiadamy się do różnorodnych bryk, których niby jest dużo, ale jestem w stanie zrozumieć tych, którym to co jest nie wystarcza. Jak sama nazwa gry wskazuje najczęściej ujeżdżanymi przez nas automobilami są samochody turystyczne przystosowane do wyścigów serii TOCA/DTM/V8 ( w każdym z krajów wyścigi te nazywają się inaczej, tak samo jak gra. Polska widocznie została uznana za część Wielkiej Brytanii, mimo, że oficjalnie nie ma w naszym kraju ligi Toca). Są to samochody wyglądające niemal jak fabryczne, ale ze znacznie obniżonym zawieszeniem i mocniejszymi silnikami. Bezpardonowo trzymają się asfaltu i trzeba naprawdę się postarać, żeby na zakręcie zakręcić bączka, jest to zasługą napędu na obie osie stosowanego w tych autach. Dość często zasiadamy też za kierownicą bolidów formuły pierwszej i ich mniejszymi wersjami ze śmiesznie ściętym tyłem. Nie mogło zabraknąć tylnonapędówek takich jak Aston Martin DB7 i DB9, w ich przypadku prawdopodobieństwo zatrzymania się w zakręcie złą stroną do mety jest większe o jakieś 100%, o ile dostatecznie szybko nie zdejmiemy nogi z gazu. Najrzadziej siadamy za kierownicą hot rodów, aut rajdowych takich jak Subaru Impreza czy Mitsubishi Lancer i potężnych ciężarówek o jeszcze większej mocy. Niby niczego nie brakuje, a jednak czułem niedosyt w tej sferze, Toca 3 jest pod tym względem sporo bogatsza. Na szczęście każdym autem jeździ się inaczej, więc zanim zdążymy poznać od podszewki każde z nich mimo wszystko trochę czasu minie. Wymienionymi brykami ścigamy się po najróżniejszych trasach, najczęściej są to asfaltowe tory, po jakich prawdziwi kierowcy Toca ścigają się na co dzień. Jest też kilka tras terenowych, po których śmigamy wyłącznie autami klasy WRC. Torów nie ma może zbyt wiele, ale w niczym to nie przeszkadza, zwłaszcza, że niemal na każdym można wytyczyć kilka tras. Gdyby było ich więcej zbyt dużo czasu traciłoby się na ich rozpoznanie, które jest podstawową rzeczą jaką robimy, zanim udaje nam się wygrać, takie jest moje zdanie.

REKLAMA

W kwestii grafiki niewiele zmieniło się od czasów jedynki, obie gry działają na tym samym zmodyfikowanym silniku Colina McRae Rally 3, a to oznacza, że do oprawy graficznej trudno mieć zastrzeżenia. Samochody wyglądają wspaniale, nałożone na nie tekstury są ostre jak żyleta, sylwetka wozu przypomina wyglądem model rzeczywisty auta, a słońce ładnie odbija się od blachy. Nie można się też przyczepić do wyglądu tras, są wiernymi kopiami rzeczywistych torów takich jak Silverstone czy Brand Hatch. Co do uczucia prędkości, to nic nie jest w stanie pobić w tej kwestii wydanego niedawno Xpand Rally Xtreme, ale źle z całą pewnością nie jest, a wydaje mi się, że bardziej realistycznie niż w Xpandzie. Cóż, nigdy nie pędziłem na zamkniętym torze 250km/h, więc trudno mi to osądzić. Gra ma dosyć niskie wymagania sprzętowe, pamiętam jakiego buraka strzeliłem, kiedy mój kumpel na Athlonie 1500+ z 384 MB RAMu i Radkiem 9550 odpalał tą gierkę niemal w najwyższych detalach, a ta chodziła całkiem znośnie. Jasnym jest, że na moim Athlonie 64 X2 3800+ i GF 7600GT gra śmigała w 1600x1200 i FSAAx4 przy średniej prędkości 60 klatek. Co prawda Toca 3 z lepszą grafiką ma jeszcze mniejsze wymagania sprzętowe (!), ale nie zmienia to faktu, że ludzie odpowiedzialni za optymalizację kodu się postarali.

REKLAMA

Warstwa dźwiękowa Toci 2 przebija graficzną o kilka długości, tak realistycznie brzmiących wozów nie było w żadnej innej grze przed Tocą. Co ciekawe w zależności od wybranej przez nas kamery inaczej słyszymy dźwięk wozu. Polski dystrybutor zdecydował się na spolszczenie kinowe Toci, więc w przerywnikach pomiędzy kolejnymi zmaganiami na torze słyszymy oryginalne głosy angielskich aktorów. Spisują się oni naprawdę świetnie i są kolejnym plusem oprawy dźwiękowej gry.

Czas na podsumowanie. Toca 2 (tak jak i 3 oraz zapewne 4) to kolejna część znakomitej serii poziomem przebijająca wszelką konkurencję na PC, aż mi głupio, że podszedłem do niej tak sceptycznie, ale to może właśnie dzięki temu tak pokochałem Tocę? Tego nie wiem, wiem za to, że te 2 dychy, jakie za grę żąda dystrybutor to naprawdę grosze jak na tak świetny tytuł, w dodatku zapewniający naprawdę długi czas gry. Niektórzy ludzie zarzucają mi, że jestem zbyt pobłażliwy dla producentów gier, ale co ja mogę na to poradzić, skoro dane mi jest opisywać tak genialne tytuły...

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA