REKLAMA

Uncharted: Drake's Fortune [demo-test]

Uncharted to kolejny obok Lair, Heavenly Sword oraz Haze tytuł zapowiadany jako "pewniak na konsolę Playstation 3". Jednakże przyznać trzeba, że różnie to z tymi pewniakami bywało. Dwie pierwsze z wyżej wymienionych produkcji ujrzały już światło dzienne i z całym szacunkiem, ale są to gry zaledwie dobre, jeżeli nie przeciętne. Posiadacze "czarnulki" mają już dość siedzenia przy nieudanych portach gier sprzed kilkunastu miesięcy. Potrzeba czegoś nowego, czegoś świeżego i co najważniejsze - żeby nie mieli tego xboksowcy. Czy opowieść o dzielnym poszukiwaczu skarbów, Nathanie Drake'u spełni ich oczekiwania?

Rozrywka Blog
REKLAMA

Miałem okazję przetestować tą perełkę ściągając oficjalne demko. Było to prawdziwym testem mojej cierpliwości. Wszystko za sprawą blokady regionalnej. Otóż Uncharted był dostępny tylko w amerykańskim PS Store. Do tej pory ściągając stamtąd nie borykałem się z żadnymi problemami - wszystkie gry działały bez zarzutu. A tu klops. Poświęciłem kilka godzin na zassanie 1.2 GB aby zobaczyć czarny ekran. Potem zaczęto się tłumaczyć, że to pomyłka, że zaraz to poprawią, by następnie zapowiedzieć, że jednak tego nie zrobią i po prostu wypuszczą wersję europejską 22 listopada (dwa tygodnie później). Płacz i zgrzytanie zębami. Na szczęście okazało się, że twórcy "Nie wiedzieli, że amerykańskie PS Store jest dostępne dla reszty świata" i jednak wydali już odpowiednią wersję, z którą nie powinno być problemów. Kolejne kilka godzin czekania i.. w końcu działa :).

REKLAMA

Za wielką wodą..

Demko zaczyna się od nie powiem, mającego swój klimat, ujęcia na awionetkę lecącą wysoko nad powierzchnią wody w świetle wschodzącego słońca. W tle widać zarys wyspy. Po chwili przenosimy się na pokład samolotu gdzie jesteśmy świadkami rozmowy pomiędzy pilotującym Natanem, a jego towarzyszką, Eleną, uwieczniającą wszystko na kamerze video. Dialog częściowo wyjaśni nam gdzie lecimy i po co - oczywiście na wspomniany wyżej kawałek gleby w poszukiwaniu zaginionego skarbu.

Moment później, tak ni stąd ni zowąd, ktoś zaczyna strzelać do nich z dział przeciwlotniczych. Co ciekawe, zaraz przed tym pada zdanie, że zapewne będą pierwszymi osobami na tej wyspie. Cóż począć, trzeba założyć spadochron i wyskakiwać w nieznane. Bohaterowie zostają rozdzieleni.

Na uwagę zasługuje również humor poszczególnych kwestii, zwłaszcza Nathana. Jego zabawne uwagi czy żarty sytuacyjne nie są w żaden sposób wymuszone i automatycznie wywołują rogala na twarzy. Jest to też w głównej mierze zasługą świetnego aktora Nolana Northa, którego mieliśmy okazję usłyszeć również w takich grach jak Lost Planet czy Resistance. Na długo zapamiętam jego "Crap, crap, crap!" gdy Drake zauważył, że jego spadochron jest dziurawy :).

Dzicz

Na szczęście mimo to, udało mu się bezpiecznie wylądować na polance. Przeżyłem tu mały zawód - Od początku nastawiałem się, że twórcy nawet nie będą próbować oddawać dżungli realizmu, ale to zabolało bardziej niż się spodziewałem… Wykonanie leveli nie ma nic wspólnego z prawdziwą tropikalną dziczą, a mają po prostu charakter mocno platformowy i do bólu liniowy. Jesteśmy otoczeni wysokimi skałami i zbyt gęstymi żeby się przez nie przebić drzewami... Na szczęście, nie jest też tak, że poruszamy się tylko i wyłącznie po lesie - większą część gry spędzimy zwiedzając ruiny starożytnych cywilizacji.

Liczyłem na trochę zagadek w stylu Tomb Raider (gdzie się wspiąć albo może przestawić jakąś dźwignię itp.) Zawiodłem się na całej linii - jeżeli już zdarzy się, że nie wiemy co robić dalej, to od razu jak byk wyświetla się na ekranie jakiś przycisk, po naciśnięciu którego kamera automatycznie nakierowuje się na obiekt, na który musimy się dostać.

3000 indywidualnych zachowań?

Jednym z głównych atutów Uncharted miały być animacje postaci, a w szczególności Nathana. I owszem, tutaj przyznam, że chociaż nie są tak zróżnicowane jak zapowiadano, to jednak bardzo miło było patrzeć na Drake'a gdy ten w zgrabny sposób wskakiwał na kolejne półki skalne czy też usiłował wdrapać się na kamienny filar. Zadbano też o szczególiki jak na przykład zmieniający się sposób chodzenia chłopaka w zależności od nawierzchni.

Walki

Gdy już sobie poskaczemy, przychodzi czas, aby wyciągnąć pukawkę zza pasa. Po kilku strzelaninach jestem w stanie powiedzieć jedno - Gears of War w innej oprawie. Tutaj, identycznie jak w produkcie Epic, wszystko opiera się w głównej mierze na wykorzystywaniu osłon, wychylaniu się w dobrych momentach i puszczaniu skutecznej salwy we wroga.

Gdyby ktoś zapytał mnie, gdzie bardziej mi się to podobało, bez wahania odpowiedziałbym, że Uncharted. Wszystko za sprawą genialnego przez duże "G" AI bandziorów. O ile w Gearsach najlepszą metodą było po prostu zostać w jednym miejscu, tak tutaj przeciwnicy wymuszają u nas ciągły ruch - dranie będą starali się nas oflankować, rzucać granaty za naszą kryjówkę.. Zdarzają się również "terminatorzy", nieustraszeni goście dysponujący najczęściej shotgunem. Fakt faktem, niektóre ich posunięcia są oparte w dużej mierze na skryptach, jednakże wcale nie przeszkodziło mi to w ukończeniu demka 7 razy. Ogólnie walczy się z nimi wszystkimi naprawdę bardzo przyjemnie (no dobra, czasem ich LOGIKA doprowadzała mnie to do szewskiej pasji!.

Wrogowie dysponują równie dobrą animacją ruchu, co Nathan. Czasem przykucną za jakąś osłoną w całkiem naturalny sposób, a czasem pod gradem kul wykonają rozpaczliwy skok w stronę kryjówki. Na każde poczynania Drake'a reagują bardzo "ludzko". To znaczy, że np. po oddaniu przez nas niecelnego strzału skulą się z rękami na głowie czy zrobią coś w rodzaju uniku (niczym wieśniacy z RE4). Podobnie strzelanie w różne części ich ciała wywoła u nich inne reakcje.

Na wzmiankę zasługuje również system walki wręcz, który świetnie wynagradza brak piły z GoW. Wszystko polega na wykręceniu prostej kombinacji guzików (zawsze takiej samej) i wykonaniu tak zwanego Brutal Combo. Masz wtedy stuprocentową pewność, że atak zakończy się powodzeniem i będziesz świadkiem jednej z wielu, wielu animacji ciosów Nathana (jak np. prawy sierpowy, obracający przeciwnika o 180 stopni, a następnie hyc mu na plecy i kark skręcony ;)). Jeżeli pomylimy przyciski, zaistnieje spore prawdopodobieństwo, że nasz przeciwnik uniknie jednego z ciosów i sam skontruje.

To jest to 30% mocy PS3?

Gra prezentuje dość nierówny poziom pod względem graficznym. Mam tu na myśli głównie elementy flory - bujające się zdecydowanie za szybko korony drzew wyglądają paskudnie. Okropnie prezentują się krzaki czy też wysoka trawa, których kolor zupełnie nie pasuje do podłoża, na jakim się znajduje. Właśnie, barwy. Lokacja w której się znalazłem dysponowała dosyć wyblakłą ich paletą, nie licząc jasno zielonych, dających po oczach, chaszczy.

Inną sprawą są natomiast tekstury. To dopiero jest najwyższa liga - byłem zachwycony ich wysoką rozdzielczością, jak i również kapitalnym wykorzystaniu bump mappingu. Jest to, przypomnę, efekt, które nadaje poszczególnym teksturkom niewielkich wypukłości, przez co w efektowny sposób można zrobić na przykład mech. Oprócz tego niesamowite wrażenie robi także to, że KAŻDY obiekt znajdujący się w zasięgu naszego wzroku rzuca swój własny cień. I tutaj częściowo wracają w moje łaski, wspomniane "ruchliwe" korony drzew - efekt, jaki widzimy na ziemi jest fantastyczny.

REKLAMA

Jak to jest z tym "hitem"?

Uncharted to z pewnością jeden z tych tytułów, które podciągną, nie oszukujmy się, dość mizerną do tej pory sprzedaż PS3. Chłopcy z Naughty Dog stworzyli bardzo interesujące połączenie gry zręcznościowo - platformowej z najlepszymi aspektami trzecioosobowej strzelanki. W końcu, czego nie da się ukryć, inspirację brali od aktualnych mistrzów w tej dziedzinie. Miejmy nadzieje, że napisano jeszcze jakiś ciekawy scenariusz i tytuł ten stanie się jednym z kandydatów do gry roku, przynajmniej na Playstation 3. Zagrozić mu mogą jedynie HAZE oraz nowy Ratchet. A właśnie - mówiłem już, że zapowiedziano kontynuację Jaka i Daxtera?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA