REKLAMA

Warhammer 40 000: Dawn of War II

Prace nad grą Warhammer 40 000: Dawn of War II trwają i - co najważniejsze - zmierzają w bardzo dobrym kierunku. Możemy być pewni, że grywalnością sequel pobije swego poprzednika.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Zanim jednak zajmiemy się opisywaniem "dwójki", sięgnijmy pamięcią kilka lat wstecz. W roku 2004 THQ wydało grę stworzoną przez kanadyjskie studio Relic - Warhammer 40 000: Dawn of War. Ta produkcja zrewolucjonizowała oblicze gatunku RTS. Wtedy zbieranie różnych surowców stanowiło filar produkcji reprezentujących ten gatunek. Dawn of War był inny - tutaj trzonem rozgrywki była widowiskowa i krwawa walka, zaś sprawa wszelakiej maści zbieractwa została ograniczona do punktów rekwizycji pozyskiwanych przy akompaniamencie wystrzałów i charkotu pił łańcuchowych. Świt wojny doczekał się trzech rozszerzeń równie dobrych, co "podstawka". Kontynuując naszą wycieczkę w czasie, natrafimy na rok 2006 - wtedy też światło dzienne ujrzała kolejna bardzo dobra produkcja Relic - mowa tu o Company of Heroes. Ta gra również pozytywnie zapisała się w pamięci fanów strategii. Teraz dochodzimy do bieżącego roku, Relic bogatszy o doświadczenie zdobyte przy już wymienionych produkcjach, organizuje nam kolejną wycieczkę do ogarniętego odwieczną wojną świata Warhammera 40 000.

REKLAMA

W grze będziemy mogli opowiedzieć się po jednej z czterech stron konfliktu - Kosmicznych Marines, Orków, Eldarów oraz... Tyranidów. Ci ostatni - ku oburzeniu fanów uniwersum - nie pojawili się ani w "podstawce", ani w żadnym z rozszerzeń do niej. Wspomniałem już o tym, w "jedynce" walor ekonomiczny został zepchnięty na dalszy plan. W części drugiej Relic idzie o krok dalej - w ogóle nie będziemy musieli zarządzać bazą. Zawdzięczamy to temu, że w "dwójce" główna baza i budynki jej podległe zostaną zastąpione przez statek kosmiczny, który umożliwia transport jednostek na inną planetę. Tym samym wybór misji będzie należał do gracza, zaś sama rozgrywka stanie się mniej liniowa niż w pierwszej części. Każdy teren, na którym toczy się wojna, na mapie zostanie określony kolorem. Barwa będzie symbolizować stopień trudności. Na samym podbiciu danego terytorium nie kończy się rola gracza - należy je jeszcze utrzymać.

W "jedynce" kierowaliśmy dość dużą liczbą jednostek, w Dawn of War II podkomendnych ma być... mniej. Relic oznajmił, że 30 wojów naraz to maksimum (plus oczywiście kilka maszyn). Tym samym zmniejsza się teatr działań, jednocześnie jednak każda jednostka jest niezwykle ważna. Gdy któryś z naszych podkomendnych zginie, utracimy jego ekwipunek. Nie wiemy jeszcze, jak autorzy rozwiążą kwestię uzupełnień znanych z "jedynki". Jednak, to, że będziemy kierować znacznie mniejszą grupą żołnierzy ma również drugą stronę medalu - każdy wojak będzie bardziej doświadczony i wytrzymały, ponadto do każdego przywódcy grupy będziemy mogli przypisać imię, nazwisko, wygląd i... głos. Dzięki zmniejszeniu oddziałów, częściej będzie dochodzić do walki 1 vs 1. Te zaś - jak na brutalne uniwersum Warhammera 40 000 przystało - będą kończone krwawym "finisherem". Wszystkie kampanie będziemy mogli przejść wraz z innym graczem w trybie co-op.

REKLAMA

Ciekawie natomiast rozwiązano kwestię uzbrojenia. Otóż nie będziemy ulepszać broni całej grupy, lecz pojedynczych jednostek. Nowe wyposażenie będziemy mogli znaleźć przy trupach przeciwników lub zostaniemy nim nagrodzeni za wykonanie misji - głównej czy też pobocznej. Nie będziemy mogli wypełnić ich wszystkich, gdyż misje będą pojawiać się w zależności od naszych wcześniejszych poczynań. Nasi żołnierze (wrogowie również) zostaną obdarowani lepszym AI. Dzięki temu podczas ostrzału automatycznie będą chować się za rozmaitymi osłonami. Jednak nie jesteśmy zdani tylko na żołnierzy. W walce wspomagać będą nas dreadnaughty, pojazdy opancerzone oraz działo orbitalne, które będzie można wezwać w dowolnym momencie (jednak z jego pomocy będziemy mogli korzystać dość rzadko). Tu dochodzimy do systemu zniszczeń - dzięki wykorzystaniu Essential Engine 2.0 będzie wprost niesamowity. Każdy element otoczenia - od drzew po budynki - może ulec zniszczeniu. Oprawa wizualna produkcji prezentuje się znakomicie, zaś dzięki ograniczeniu ilości jednostek wymagania sprzętowe nie powinny być horrendalne.

Na Warhammer 40 000: Dawn of War II czekam z niecierpliwością. Jedno jest pewne - będzie to gra przełomowa nie tylko dla serii, ale dla gatunku w ogóle. Mimo że do premiery zostało jeszcze trochę czasu, to już teraz produkcja prezentuje się bardzo dobrze, zaś zastosowane w niej rozwiązania mogą jedynie wyjść jej na dobre. Drugi Świt Wojny nastanie w marcu 2009.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA