O co chodzi w 10. odcinku 5. sezonu "Yellowstone"? Na pierwszy rzut oka może się on wydawać zupełnie bez ładu i składu. Jeśli jednak się nad nim zastanowić, niesie ze sobą ukryty sens.
Będzie ciężko, co? Nie tyle dla Duttonów, co dla widzów, którzy za dużo zainwestowali w "Yellowstone", żeby odpuścić na ostatniej prostej. O ile 2. część 5. sezonu rozpoczęła się całkiem nieźle, o tyle jej kolejny odcinek już tak dobrze nie wygląda. Nawet jeśli nie mrugniecie podczas jego oglądania i tak może wywołać dezorientację. Jakbyśmy mieli dwie różne fabuły na siłę połączone w ramach jednego epizodu. Okazuje się jednak, że w tym szaleństwie jest pewna metoda.
UWAGA! Dalsza część tekstu zawiera SPOILERY z 9. i 10. odcinka 5. sezonu "Yellowstone".
Debiutujący dzisiaj na SkyShowtime 10. odcinek 5. sezonu w specyficzny sposób kontynuuje rozpoczęte wcześniej wątki. Dzieli się na dwie części, połączone ze sobą na słowo honoru. A raczej na metaforę. W sferze znaczeniowej nowego epizodu należy się bowiem doszukiwać jego sensu i spójności. W końcu przez 20 minut można poczuć się, jakbyśmy trafili do alternatywnej rzeczywistości, w której nie doszło do śmierci granego przez Kevina Costnera bohatera. O co w tym chodzi?
Yellowstone - o co chodzi w 10. odcinku 5. sezonu?
Nowy odcinek "Yellowstone" rozpoczyna się od węży. Trafiamy do Texasu, gdzie cowboye z Ripem na czele rozbili właśnie swój obóz. Jak się jednak okazuje, swoje namioty rozbili na siedlisku grzechotników, co odkrywają, gdy jeden z nich wchodzi do śpiwora Teeter. Choć większość z bohaterów wydaje się przestraszona, na kucharzu nie robi to większego wrażenia. "Po usmażeniu smakują całkiem dobrze" - przekonuje resztę.
Drogami Teksasu jedzie Beth, na twarzy której nie widać śladu po łzach wylanych po śmierci ojca. Po uniknięciu mandatu dociera do obozu cowboyów. Porywa z niego Ripa, zabierając go do pobliskiego hotelu, gdzie wspólnie udają się do baru. Piją i tańczą, ciesząc się wspólnymi chwilami. Aż tu nagle... on rozmawia z Lloydem, a ona budzi się w swoim łóżku na ranczu w Montanie.
To był prolog podany w formie retrospekcji z wydarzeń w Teksasie. Właściwe odczytanie tego zamysłu artystycznego utrudnia fakt, że dwie linie czasowe nie zostały w żaden sposób od siebie oddzielone - nie ma planszy informacyjnej, nie ma dystansujących je zabiegów wizualnych. Twórcy zachowują całkowitą ciągłość narracyjną. Jaki to ma sens? O tym przekonujemy się dopiero za jakiś czas. Najpierw Beth spotyka i uwalnia przetrzymywaną przez Johna Summer Higgins ("zapomniałam o tobie" - mówi tak, że aż chce się dopowiedzieć: "scenarzyści chyba też"), a Rip próbuje pocieszać załamanego Cartera.
Dopiero potem dochodzi do najintensywniejszej sceny całego odcinka - Beth konfrontuje się z Jamie'em. Czeka na niego w jego gabinecie i z miejsca oskarża o śmierć ojca. On nie potrafi zaprzeczyć, co dla niej dosadnie świadczy o jego winie. Przez telefon informuje o tym Kayce'a. W trakcie rozmowy, Sarę - partnerkę Jamie'ego - nazywa żmiją. Oto połączenie z prologiem - wąż.
Jak zauważa ScreenRant, węże symbolizują zagrożenie dla rancza Duttonów. Gdy w prologu Rip krzyczy na Teeter, że nie domykając namiotu, sama zaprosiła do siebie grzechotniki. Inaczej mówiąc: Duttonowie sami wpuścili zagrożenie w progi swych włości i powinni lepiej się zabezpieczać. Skoro tego nie zrobili, teraz będą musieli z nim walczyć. Z jakim skutkiem? O tym przekonamy się w kolejnych odcinkach, które będą pojawiać się na SkyShowtime w każdy czwartek.
Więcej o "Yellowstone" poczytasz na Spider's Web:
- Kevin Costner spada z konia, ale "Yellowstone" dzielnie się na nim trzyma - oceniamy sezon 5B
- Co się stało z Kevinem Costnerem? Przypominamy, dlaczego odszedł z "Yellowstone"
- Sezon 5B "Yellowstone" już jest, ale jeszcze nie w Polsce. Kiedy premiera u nas?
- Finałowy sezon "Yellowstone" był owiany tajemnicą. Nawet aktorzy nie wiedzą, jak się skończy
- Fani wściekli na "Yellowstone" i Kevina Costnera. Gwiazdor serialu: o nie, w każdym razie...
SkyShowtime posiada aktualnie promocję, która pozwala otrzymać dostęp do nowego pakietu za pół ceny na zawsze.