Powinniście ryglować drzwi i okna? Zdecydowanie. Chociaż jestem fanem wszystkiego, co żywo-trupo-podobne, Microsoft Studios rozczarował mnie na całej linii. Boli tym bardziej, że dotychczasowe gry wydawane przez tę ekipę są wzorowym przykładem na to, jak robi się aplikacje pod Windows 8.
ZOMBIE NA PLANSZOWO
Pomysł był bardzo dobry i jeszcze prostszy – wziąć mechanikę gry planszowej i dodać trójwymiarową grafikę oraz możliwość zabawy z maksymalnie czterema żywymi graczami. Ci będą rywalizować i pomagać sobie nawzajem, w zależności od obrotu sytuacji. Schemat Zombies!!! jest znany wszystkim, którzy grali w którekolwiek Left4Dead. Musimy przebić się przez miasto opanowane infekcją i powłóczącymi nogami nieumarłymi, do strefy lądowania helikoptera, który zabierze nas w siną, bezpieczną dal. Z drugiej strony, to my konstruujemy to miasto, dodając do niego nowe obszary, na których rozlokowujemy kolejne żywe trupy. Przeszkadzamy tym innym graczom, którzy również chcą dotrzeć do lądowiska.
Bycie wrednym może okazać się obosiecznym mieczem. Jeżeli którykolwiek z ocalałych odstrzeli 25 umarlaków, helikopter czy nie, właśnie największy zabijaka zostaje zwycięzcą. Wszystko dzieje się w systemie turowym, przy rzutach wirtualną kostką. Możemy się dodatkowo wspomagać kartami umiejętności, które są dopalaczami umiejętności naszych postaci bądź posiadają doraźne znaczenie bojowe.
OPTYMALIZACJA NIE ISTNIEJE
Grafika jest niesamowicie prosta, utrzymana w komiksowym stylu, budząc skojarzenia z wciągającym Plants vs Zombies. Jest przy okazji zwyczajnie brzydka. Nie ma żadnego uroku, chociaż czuć, że twórcy starali się, żeby było inaczej. Może mi więc ktoś wytłumaczyć, dlaczego na laptopie z GeForce 350M i 8 GB RAM-u aplikacja zacina się jak północnokoreańskie uzbrojenie? Zgaduję, że ma w tym swoją zasługę dym, który przysłania większość lokacji, ale to przecież żadne wytłumaczenie. Na bogów, przecież to gra-popierdółka, która nie wyróżnia się ani grafiką, ani algorytmami sztucznej inteligencji, ani niczym innym, co mogłoby chociaż w najmniejszym stopniu tłumaczyć pijacką czkawkę mojego ASUS-a. Sprzęt z najnowszymi sterownikami pod Crysis 3, który bez problemów ciągnie Tomb Raider-a w rozdzielczości 1600x900, nie potrafi poradzić sobie z aplikacją typu Pinball/Mahjong?!
Nie interesuje mnie, czy na innych konfiguracjach aplikacja działa o niebo lepiej. Na mojej nie daje sobie rady, chociaż wszystkie wcześniejsze tytuły wydawane przez Microsoft Studios działały rewelacyjnie. Już sam dyskomfort użytkowania sprawił, że aplikację chciałem od razu usunąć z dysku twardego. Powstrzymywała mnie jedynie marka studia. Jak się okazuje, niesłusznie. Po trzech godzinach skapitulowałem. Oczywiście trzech godzinach łącznie, pojedynczo tyle z Zombies!!! na pewno bym nie wytrzymał.
ZOMBIES!!! NIGDY NIE POWINNO TRAFIĆ NA WIN 8
Przynajmniej nie w takiej formie. Gra od 2011 roku jest do kupienia w wersji na Windows Phone 7 i tam powinna pozostać. Edycja na komputery osobiste kuleje. Brak w tym wszystkim polotu, nie czuć rywalizacji i napięcia pomiędzy graczami, kamera pracuje jak gdyby chciała ale nie mogła, a optymalizacja kodu rozbudza myśli samobójcze.
Chyba jedynym wyrazistym plusem gry jest jej turowa formuła – nie spiesząc się za bardzo, możemy prowadzić rozgrywkę z kolegą z pracy, bez stresu i przywiązania do ekranu monitora. Warta odnotowania jest również pełna synchronizacja z Xbox Live. Poza osiągnięciami i rankingami możemy grać własnym awatarem, co akurat bardzo mi się spodobało. To jednak kosmetyka, która nie jest w stanie przykryć tego, że te 18 złotych, bo tyle kosztuje Zombies!!! możemy spożytkować na coś znacznie ciekawszego. Albo po prostu na cokolwiek. Byle nie na ten crap.