REKLAMA

Denis Labryga zaprzecza słowom poszkodowanej i policji. Twierdzi, że w chwili wypadku miał mniej promili

Denis Labryga opublikował oświadczenie w związku z wypadkiem, do którego doszło w minionym tygodniu. Zawodnik MMA i uczestnik freak fightowych walk potrącił młodą kobietę, która przechodziła przez ulicę na zielonym świetle. Mężczyzna stwierdził, że w wydychanym powietrzu miał mniej niż 0,5 promila alkoholu i zaprzeczył słowom poszkodowanej 24-latki, jakoby miał ją przekupić w zamian za milczenie.

denis labryga oswiadczenie wypadek samochodowy mma
REKLAMA

W minionym tygodniu pojawiła się informacja o wypadku, do którego doszło przy Placu Mirowskim w Warszawie. Sprawcą okazał się być Denis Labryga (zezwolił na podawanie pełnego nazwiska), zawodnik MMA i uczestnik na takich galach freak fightowych jak High League czy Clout MMA, który potrącił 24-letnią Laurę na przejściu dla pieszych, gdy ta przechodziła na zielonym świetle. Po zbadaniu mężczyzny alkomatem okazało się, że prowadził on pojazd pod wpływem alkoholu - jak przekazała policja, Labryga w wydychanym powietrzu miał 0,5 promila alkoholu.

Dziennikarzowi "Faktu", który jako pierwszy przekazał informację o wypadku, udało się porozmawiać z poszkodowaną. Dziewczyna poinformowała, że samochód, który w nią uderzył, pojawił się nagle. Po tym, gdy wpadła na maskę i wylądowała na ulicy, próbowała zatrzymać kierowcę, który, zgodnie z jej słowami, wciąż jechał. "Potem wyszedł do mnie, jak siedziałam na chodniku i zaczął mnie prosić, żebym nie wzywała policji, bo jest dziabnięty i będzie miał problemy. Próbował mnie przekupić pieniędzmi. Mówił, że zapłaci mi więcej niż dostanę z ubezpieczenia" - dodała.

REKLAMA

Denis Labryga zaprzecza słowom poszkodowanej. Twiedzi, że "żadnego przekupstwa nie było"

Labryga nie pozostawił afery bez odpowiedzi. Na kanale FreakFightPolska na YouTubie pojawiło się oświadczenie zawodnika patogal - potwierdził on, że sytuacja wyniknęła z jego winy, ponieważ nie zachował szczególnej ostrożności, kiedy ruszył po pojawieniu się zielonej strzałki na skrzyżowaniu, podczas gdy w tym samym momencie zielone światło mieli również piesi.

Mężczyzna zaprzeczył natomiast, jakoby wydmuchał 0,5 promila alkoholu, choć taką informację przekazał sierż. szt. Jakub Pacyniak z Komendy Rejonowej Warszawa I (Śródmieście). "Było to 0,25, które było spadkowe, po 15 minutach w drugim badaniu wyszło, że mam 0,21, a po 15 minutach w trzecim badaniu 0,17" - stwierdził Denis Labryga. Zwrócił się on także do samej poszkodowanej, twierdząc, że ta oczernia go w mediach:

Pani Lauro, przykro mi, że tak się stało, ale jestem zdziwiony, że dzień później, po zdarzeniu, zamiast odpoczywać, lata Pani po mediach i mnie oczernia, głosząc nieprawdę w paru kwestiach. Żadnego przekupstwa nie było, ani chęci ucieczki. Czekałem razem z poszkodowaną na przyjazd służb

- mówił.
Denis Labryga wydał oświadczenie

Dodał, że warto wysłuchać także drugiej strony, zamiast z góry oceniać człowieka. Nakreślił również tło sytuacji, czym chciał najwyraźniej usprawiedliwić fakt, że w wydychanym powietrzu miał, według niego - 0,25 promila alkoholu, a według policji - 0,5:

Dzień wcześniej na wieczór byłem u rodziny i piliśmy sobie wódeczkę. Posiedzieliśmy do dosyć późna, a jak wstałem dnia następnego po południu, to nie czułem, że mam kaca. Dlatego wsiadłem. I to był mój błąd. Mogłem się zbadać. Mimo tego że się dobrze czułem. Przestroga dla młodych. Uczcie się na moich błędach, a nie na swoich.

REKLAMA

O dramach influencerów przeczytasz więcej na łamach Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA