REKLAMA

Heroes of Might and Magic, Disciples i inne turowe cudeńka. Za jednym razem

Seria Heroes of Might and Magic jest tak wielka, że określenia „kultowa” i „epicka” są za małe, aby ją pomieścić. Niezapomniane Disciples to kolejna seria, która nie wypadła sroce spod ogona. Co łączy oba cykle oraz nową grę ekipy Snowbird Game Studio zatytułowaną Eador: Władcy rozdartego świata ?

Heroes of Might and Magic, Disciples i inne turowe cudeńka. Za jednym razem
REKLAMA
REKLAMA

Szczerze, to poza klimatem fantasy, turowym systemem rozgrywki oraz zbliżonym klimatem właściwie niewiele. Ale to nie problem dla speców od marketingu z CDP.pl, którzy przygotowali pakiet strategii turowych pod chwytliwym hasłem: „Syndrom jeszcze jednej tury”.

Coś w tym jest. Z ręką na sercu, kto nie pykał niegdyś w HOMM II albo III o jedną turę za daleko? Mam na myśli te pamiętne wieczory, podczas których planujemy zakończyć grę zaraz, już za chwileczkę, po przejęciu „ostatniej” kopalni złota lub zebraniu sterty szlachetnych kamieni, ewentualnie ukatrupieniu wrogiego bohatera na koniu, którego koniecznie trzeba dekapitować zanim schowa się w oparach mgły wojny. Jakoś tak się dzieje, że sesja trwała później do białego rana. I nie da rady inaczej.

To był wspomnień czar natomiast teraz szybciutko przyjrzyjmy się, co też takiego smacznego znajduje się w mega pace. Na dzień dobry można zderzyć się z Disciples III i będzie boleć, bo wcześniejsze dwie gry (właściwie, z dodatkami licząc to było ich pięć) wyfasowane przez Strategy First były o niebo lepsze od trzeciej część poskładanej w rosyjskim studio .dat. Disciples dość długo przebijało się do świadomości graczy. Świat Nevendaaru był tak odmienny od uniwersum HoMM jak dzień od nocy. Magiczne krainy Disciples zawsze były mroczne i straszne, a w porównaniu do Heroesów wręcz posępne. I to było piękne. Niestety Disciples: Odrodzenie to najsłabsza gra z serii, która przytłacza masą niedociągnięć i niedoróbek, śmieszy poziomem trudności dla trzylatków, rozchwianym balansem jednostek i ogólną biedą wychylającą się z każdego kąta. Panowie z CDP.pl nie odrobili lekcji, o wiele lepiej byłoby wrzucić do zestawu genialną dwójeczkę. No cóż, szkoda.

Kolejny tytuł to jeszcze gorąca, wydana w połowie kwietnia gra pt. „Eador: Władcy rozdartego świata”, wyfasowana przez rosyjskich programistów, którzy mają dryg nie tylko do wysokoprocentowych napojów. Ta rozbudowana turówka nie zostanie czarnym koniem wszelakich zestawień typu The Best of 2013. Na przeszkodzie do absolutnej dominacji stoi wizualne zacofanie i potykająca się o własne zera i jedynki sztuczna inteligencja. A co w tej grze jest dobrego? Wizja połączenia fragmentów zniszczonego świata jest pociągająca i świeża, (jeśli zapomnimy o Spellforce), chociaż istoty zamieszkujące okruchy Eadoru to frygające po wszystkich światach fantasy krasnolud, elfy i gobliny. Nudy. W innych aspektach gra czerpie pełnymi garściami z konkurencji, czyli Disciples, Heroes of Might and Magic i Cywilizacji, łącząc ekonomię, baśniową oprawę i np. rozbudowę prowincji w udany mariaż, który po prostu daje sporo frajdy. Panowie z Snowbird Game Studios aktualnie wycinają jedną łatę za drugą i być może, kiedy skończą, Eador będzie miejscem przyjaźniejszym dla graczy, bo na razie nie bardzo. Mimo to, gra jest warta swojej ceny.

Trzy kolejne gry nie wymagają właściwie komentarza. Heroes of Might & Magic V ma już siedem lat, ale ta gra nie zestarzała się tak bardzo, skoro ortodoksyjnie fani serii nadal grają w „jedynkę” i „dwójkę” sprzed dwóch dekad. Oczywiście po „piątce” pojawiła się szósta część z 2011 roku, która okazała się całkiem niezła, ale to jednak piąta część była powrotem do korzeni i starych, sprawdzonych zasad, z których głupio zrezygnowano w części czwartej. Brzmi to może trochę zbyt zawile, a więc krótko mówiąc, Heroes of Might & Magic V można brać w ciemno.

Równie dobrą opcją będzie zakup wcale nie gorszej część szóstej. Jeśli ktoś ma trochę więcej gotówki najlepiej brać Might & Magic: Heroes VI Complete, czyli podstawkę oraz wszystkie trzy dodatki dla „szóstki”. Najświeższy z nich, czyli „Cienie Mroku” pojawił się na rynku zaledwie niecałe dwa tygodnie temu. To samodzielny dodatek, który można w ramach promocji na CDP.pl kupić również bez balastu wcześniejszych dodatków i podstawki – opcja dla graczy, którzy już je mają.

REKLAMA

W „Cieniach Mroku” pojawiła się po raz pierwszy nowa frakcja - Lochy, dowodzona przez mroczne elfy. Problem z najnowszym dodatkiem jest aktualnie taki, że bez ostrego paczkowania, i przeinstalowania gry z dziesięć razy, może wcale się nie odpalić. A jeśli nawet odpali to i tak zaliczy zgon w trakcie odtwarzania intra lub kilka minut później. „Cienie Mroku” są po prostu tragicznie niedorobione, więc planując zakup dodatku lub pakietu zbiorczego trzeba się z tym liczyć. Jeszcze przez jakiś czas.

To już wszystkie atrakcje dnia. Osobiście bardzo się cieszę, że CDP.pl. robi takie składanki dedykowane fanom turówek. Widać, że komuś się chce. A że na razie wychodzi różnie, nie zamierzam się czepiać. Szkoda czasu, HoMM właśnie się grzeje na procku, trzeba grać!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA