Jason Momoa udzielił niedawno wywiadu, podczas którego zaskoczył rozmówców kilkoma gorzkimi stwierdzeniami. Popularny i lubiany aktor opowiedział o dotychczasowych dokonaniach sugerując, że nie jest do końca zadowolony ze swojej kariery.
W kinach wciąż jeszcze możecie złapać film "Aquaman i Zaginione Królestwo" (choć osobiście sugerowałbym raczej odpuścić i wybrać się na inny seans), w którym Jason Momoa po raz ostatni sportretował Arthura Curry'ego z DC. To dość typowy dla pochodzącego z Honolulu aktora występ - najczęściej pojawia się przecież w blockbusterach i akcyjniakach, z których część to faktycznie fajna rozrywka ("Diuna", pierwszy "Aquaman"), a część lepiej omijać szerokim łukiem ("Szybcy i wściekli 10", "Sweet Girl"). Momoa jest świadomy, jaką ścieżką toczy się jego kariera - i wygląda na to, że chciałby zmian. Co więcej - żali się, że, jak sam twierdzi, w niczym nie jest najlepszy.
Czytaj więcej o Jasonie na łamach Spider's Web:
Jason Momoa komentuje swoją karierę
Nie sądzę, bym cokolwiek do tej pory skończył. Nie jestem w stanie być we wszystkim dobry. Jestem na solidnie przeciętnym poziomie w każdej sferze. Jednocześnie lubię próbować różnych rzeczy, ale w niczym nie jestem najlepszy
- powiedział "Variety".
Podczas tej samej rozmowy wyznał, że najbardziej ceni sobie udział w... komediach. Stwierdził, że obecnie dąży przede wszystkim do udziału w humorystycznych produkcjach, przy których najlepiej się bawi i których ciągle mu mało.
Podążam tropem komedii. Dwa razy byłem w SNL. Zrobiłem "Krainę snów" i poradziła sobie okej. Mam też "Minecrafta". Potem zrobię film akcji z dużą dawką komedii z Davem Bautistą [buddy movie pt. "The Wrecking Crew" - przyp. red]. (...)
Są filmy, do których powinienem wrócić i zapewne wiecie, o czym mowa. Nigdy nie podejmowałem się pracy przy produkcjach, które zdobywałyby nagrody - nie jestem tego typu gościem. Miło byłoby kiedyś zagrać w filmie, który byłby naprawdę, naprawdę dobry.
Nie sposób nie wyłapać pewnej dawki goryczy, która przebija się przez te słowa. Aktor ewidentnie chciałby wycisnąć ze swoich projektów znacznie więcej. Póki co jednak pozostaje nam czekać m.in. na kolejną odsłonę "Szybkich i wściekłych". Momoa przyznał, że przedstawił już producentom swoje pomysły na rozwój tego uniwersum i teraz czeka na ich decyzje. Nie chciał jednak zdradzić, o co dokładnie chodzi.