Nowy hit Netfliksa obejrzysz... w kinie. Czy poleje się deszcz Oscarów?

Netflix karmi nas jeszcze akcyjniakami pokroju "Misja Stone" czy komediami romantycznymi w stylu nowej odsłony "Miłości do kwadratu". To podejście żywcem wyjęte jest z tradycji kinowej, bo przecież w lecie pragniemy lekkiej, naiwnej i rozbuchanej rozrywki. Zaraz się to zmieni, bo przecież zbliża się jesień, a po niej zima. Ostatnie miesiące roku to zazwyczaj początek walki o nagrody filmowe, a więc okres produkcji ambitniejszych.

Nie jest tajemnicą, że Netflix jak tylko może walczy o prestiż i od dawna próbuje być znaczącym graczem podczas Oscarów. Ze skutkiem... cóż, średnim, bo chociaż nagród ma już całkiem sporo, to statuetka w tej najważniejszej kategorii jeszcze się mu nie trafiła. Czy nadchodzący w grudniu "Maestro" to zmieni?

Czytaj także:

Już na pierwszy rzut oka widać, że "Maestro" to oscarowy bait. W końcu to projekt słynnego aktora Bradleya Coopera, którego poprzedni film "Narodziny gwiazdy" otrzymał osiem nominacji do nagród Amerykańskiej Akademii (w tym dla najlepszego filmu) i udało mu się je zmienić w jedną statuetkę (za najlepszą piosenkę).

"Maestro" trafi na Netfliksa 20 grudnia. Dużo wcześniej, jako pierwsi będą mogli go zobaczyć uczestnicy zbliżającego się festiwalu w Wenecji. Potem film - jak każdy kandydat do Oscarów - musi pojawić się również w dystrybucji kinowej. Na świecie zadebiutuje w niej 22 listopada. U nas film również będzie można zobaczyć na wielkim ekranie, tylko nieco później. Dokładnej daty jeszcze nie ma, ale zdarzy się to w grudniu.

Premiera filmu „Maestro” w wybranych kinach od grudnia i 20 grudnia na Netflix.