"CODA" dostała Oscara dla najlepszego filmu. To historyczne zwycięstwo dla Apple TV+, które nabyło prawa do dystrybucji tytułu podczas zeszłorocznego festiwalu Sundance. W wyścigu po najbardziej pożądaną nagrodę Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej platforma pokonała więc Netfliksa.
Minionej nocy z 27 na 28 marca byliśmy świadkami historycznego zwycięstwa. Wszystkie trzy nominacje do tegorocznych Oscarów "CODA" zamieniła na statuetki. Otrzymała tym samym najważniejszą nagrodę gali - dla najlepszego filmu. Apple TV+ pokonało więc Netfliksa, który o taki zaszczyt zabiega już od paru ładnych lat.
Jak do tej pory żadnemu tytułowi Netfliksa nie udało się zdobyć Oscara dla najlepszego filmu. Platforma jest rekordzistą wśród serwisów streamingowych jeśli chodzi o nominacje do nagród Amerykańskiej Akademii. Od dawna próbuje przykuć jej uwagę, zatrudniając znanych wszystkim twórców. Na swoim koncie ma już mnóstwo statuetek, ale tej jednej, najważniejszej jeszcze nie dostała. Pod tym względem wyprzedził ją Apple TV+.
Oscary 2022 - skąd wziął się wielki zwycięzca tegorocznej gali?
"CODA" nie jest jednak typowym filmem oscarowym. Ma na swoim koncie nagrody BAFTA, Critics Choice czy Film Independent, ale to skromna niezależna produkcja. Apple TV+ zauważyło ją podczas zeszłorocznego festiwalu Sundance, gdzie zdobyła m.in. główną nagrodę jury i nagrodę publiczności. Platforma zakupiła prawa do jej dystrybucji za rekordowe 25 mln dolarów. Tytuł ten okazał się wart każdego centa.
Apple TV+ wyczuło pismo nosem. "CODA" to remake francuskiego "Rozumiemy się bez słów". Mamy do czynienia z opowieścią o młodej dziewczynie, która jako jedyna w swojej rodzinie jest osobą słyszącą. Robi więc za tłumacza dla rodziców i brata. Ma jednak talent wokalny i szykuje się do studiów na prestiżowej uczelni. Ta prosta, ale wzruszająca i zabawna historia narobiła szumu na tegorocznych Oscarach, wpisując się w inkluzywny wymiar zeszłonocnej imprezy.
Warto zaznaczyć, że "CODA" jest pierwszym filmem w historii, którego główna obsada składa się w tak dużej mierze z osób głuchoniemych. Dlatego Troy Kotsur, który otrzymał statuetkę dla najlepszego aktora drugoplanowego, jest dopiero drugą osobą głuchoniemą z Oscarem na koncie (pierwszą była jego ekranowa partnerka Marlee Matlin nagrodzona w 1986 roku za rolę w "Dzieciach gorszego Boga). Amerykańska Akademia postanowiła pójść więc z duchem czasu i jeszcze bardziej niż dotychczas otworzyć się na wszelkiego rodzaju mniejszości.
Przez całą oscarową galę celebrowano różnorodność. W końcu statuetkę dla najlepszej aktorki drugoplanowej po raz pierwszy zdobyła afrolatynowska osoba LGBT - Ariana DeBose za rolę Anity w "West Side Story". Jakby tego było mało po raz drugi z rzędu i trzeci raz w historii nagrodę za reżyserię dostała kobieta - Jane Campion. Podobnych akcentów było oczywiście więcej. Cała impreza okazała się nimi naszpikowana, a finał wieczoru postawił tylko kropkę nad "i".
Oscary 2022 - Amerykańska Akademia vs. Netflix
Podczas wręczenia Oscara dla najlepszego filmu Amerykańska Akademia i Apple TV+ uderzyły Netfliksa w twarz mocniej niż Will Smith Chrisa Rocka. Razem wyciągnęły środkowy palec w stronę największej platformy streamingowej na świecie, która od wielu lat próbuje zdobyć nagrodę w najważniejszej kategorii. W tym roku mogła nawet osiągnąć upragniony cel. W końcu w stawce liczyły się aż dwie jej produkcje, w tym faworyt - "Psie pazury".
Na przestrzeni ostatnich lat sporo tytułów Netfliksa miało szansę na Oscara dla najlepszego filmu. Był "Mank", "Roma", "Irlandczyk" czy "Historia małżeńska". Zdobywały one nagrody w pomniejszych kategoriach, ale w tej najważniejszej jeszcze nigdy. To się tym razem miało zmienić. "Psie pazury" mogły pochwalić się bowiem łącznie aż 12 nominacjami i były typowane jako pewniak. Finał wczorajszej gali musiał więc być dla platformy co najmniej zaskakujący.
Netflix otrzymał w tym roku najwięcej nominacji ze wszystkich platform streamingowych. Jego tytuły miały aż 27 szans na statuetkę. Mimo to serwis zakończył imprezę z jednym Oscarem na koncie (wspomniana statuetka za reżyserię dla Jane Campion). Być tak blisko wygranej i tak sromotnie przegrać - to musiało zaboleć.
Oscary 2022 - czy wygrana "CODY" zmieni podejście Akademii do streamingu?
Chociaż tegorocznych Oscarów Netflix nie będzie dobrze wspominał, dla streamingu była to historyczna gala. Przyznanie statuetki dla najlepszego filmu tytułowi Apple TV+ oznacza, że Amerykańska Akademia coraz przychylniej spogląda na branżę dystrybucji internetowej. Do tej pory walczyła z nią, jak tylko mogła, uznając, że niszczy kino. Teraz zaczyna się z nią liczyć.
Cały streamingowy świat czekał na tę chwilę, odkąd tylko w 2016 roku Amazon Prime Video mógł pochwalić się nominacją do Oscara dla najlepszego filmu za "Manchester By The Sea". Sześć lat później platformie VOD udało się zdobyć statuetkę w najważniejszej kategorii. Trochę musieliśmy na to poczekać, ale w końcu się udało. "CODA" przetarła szlaki zmierzającym do internetu produkcjom. Oby przełożyło się to na coraz lepszą ich jakość.