REKLAMA

Ten świetny serial udowadnia, że mniej znaczy więcej. Obejrzycie go w jeden wieczór

Nikt tak nie obrazuje trudnych emocji jak Norwegowie, a najnowszy miniserial Netfliksa jest tego dowodem. "Noc u progu lata" to produkcja, w której aż kipi od głęboko skrywanych uczuć, niewypowiedzianych słów i pielęgnowanych przez długi czas tajemnic. Twórcy zamknęli serial w pięciu półgodzinnych odcinkach i właściwie tyle wystarczyło, by opowiedzieć tę przejmującą historię, w której to minimalizm uderza najmocniej.

noc u progu lata recenzja serial netflix
REKLAMA

Jestem ogromną fanką Norwegii, skandynawskiej prostoty i północnego minimalizmu. Kiedy zaczynałam poznawać tę kulturę, zaskoczyło mnie, że o Norwegach mówi się raczej jako o hermetycznej społeczności, która (paradoksalnie) jest zdystansowana we wszelkich relacjach. I o tyle, o ile pokrywa się to w kryminalnych tytułach, które tak umiłowali sobie mieszkańcy Skandynawii, tak produkcje o miłości, przyjaźni czy życiu rodzinnym odbiegają od tego obrazu... a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jednym z takich przykładów jest właśnie "Noc u progu lata", która początkowo mogłaby startować w konkursie na najbardziej ciepły i wzruszający dramat, lecz z biegiem czasu okazuje się, że wszyscy ci, którzy zasiedli przy jednym stole, skrywają tajemnice.

REKLAMA

Noc u progu lata - recenzja serialu w serwisie Netflix

Za kamerą miniserialu "Noc u progu lata" stanął Per-Olav Sorensen, który nakręcił również genialny norweski serial Netfliksa - "Facet na święta". Akcja produkcji rozgrywa się na norweskim wybrzeżu, gdzie w pięknym domu mieszka Carina (Pernilla August) oraz Johannes (Dennis Storhoi). Norwesko-szwedzkie małżeństwo postanawia zaprosić rodzinę i bliskich na Midsommar, tradycyjne święto przesilenia letniego.

Na miejscu zjawiają się zatem trzy córki - Petronella (Maria Agwumaro), córka Johannesa z poprzedniego małżeństwa, Hanne (Amalia Holm) oraz Helena (Sofia Tjelta). Hanne przybywa do rodzinnej miejscowości wraz z narzeczonym, Dariusem (Peiman Azizpour) i jego rodzicami (Linn Skaber i Kadir Talabani) oraz szwagrem (Eirik Hallert). Niespodziewanie dla Hanne na przyjęcie zostali zaproszeni także jej były partner, Lysander (Kim Falck), wraz z matką (Liv Osa). Towarzystwa dopełnia szalony brat Cariny - Hakon (Christopher Wollter), który przypływa na wybrzeże wraz ze swoją nową, dużo młodszą od siebie dziewczyną, Sarą (Fanny Klefelt).

Netflix: zwiastun serialu "Noc u progu lata"

Już na samym początku dowiadujemy się, że powodem, dla którego Carina i Johannes zaprosili swoich bliskich, nie jest tylko spotkanie rodzinne z okazji Midsommar - małżeństwo ma bowiem do przekazania pewną ważną informację. Okazuje się jednak, że nie tylko oni ukrywali coś przed wszystkimi - w pewnym momencie wesoły nastrój wydarzenia zmienia się o 180 stopni, kiedy wierzch zaczynają wychodzić pieczołowicie skrywane sekrety każdego z uczestników imprezy.

Tego typu zwrot akcji sprawia, że chce się oglądać dalej. Reżyser zastosował także ciekawy zabieg, dzięki któremu poznajemy cały ciąg przyczynowo-skutkowy wszystkich historii, które do tej pory były trzymane w tajemnicy. To opowieść o miłości, złamanych sercach, rozwodzie, siostrzanej rywalizacji, nieplanowej ciąży, śledziach, szwedzkich przyśpiewkach i truskawkowym torcie. Choć wydaje się, że jest tego całkiem sporo, to paradoksalnie wszystko zostaje opakowane w minimalistyczny przekaz, który zostaje podany w ciekawej formie. Głównie w związku z napięciem między Cariną a Johannesem, ponieważ za każdym razem coś lub ktoś przerywa im moment, kiedy chcą przekazać ważną wiadomość.

Przy tych postaciach należy się zatrzymać, bo dawno nie widziałam tak uczciwie przedstawionego małżeństwa.

REKLAMA

To jest zresztą też domena skandynawskich produkcji, które w dużej mierze są po prostu uczciwe, jeśli chodzi o sportretowanie człowieka. Pernilla August, która wcieliła się w Carinę, jest 66-letnią aktorką, która grała bez cienia fałszu. Uwydatnienie każdej zmarszczki, nieidealnego ciała pod strojem kąpielowym i spracowanych rąk zrobiło tak naprawdę wszystko. Podobnie było z Johannesem - oboje pięknie pokazali wady i zalety małżeństwa z 30-letnim stażem, udowadniając, że nawet po siedemdziesiątce można mieć swoje pragnienia i marzenia.

Każda relacja miała zresztą swoje wybitne momenty w tym serialu - czy to romantyczna, czy to siostrzana, czy to rodzicielska, na co patrzy się z niemałym wzruszeniem. A do nakręcenia tego filmu (prócz scen z przeszłości) potrzeba było w zasadzie jednego domu i suto zastawionego stołu, gdzie znajdował się trzon całej historii. Mogę szczerze powiedzieć, że każdy dał z siebie wszystko - choć na pierwszy plan wysuwa się Carina i Johannes jako inicjatorzy całego przedsięwzięcia, to reżyser dał głos wszystkim bohaterom. Każdy miał do odegrania swoją małą rolę, która w efekcie spaja całą produkcję w jedną historię.

Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Właśnie takich historii potrzebujemy - szczerych, ujmujących, prostych, ale i głębokich. Bez ulepszaczy, bez sztuczności i bez nadęcia. "Noc u progu lata" to dowód na to, że mniej znaczy więcej.

O produkcjach Netfliksa przeczytasz więcej na łamach Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA