REKLAMA

"Suicide Cut" dla "Legionu samobójców" nie będzie. To wina toksycznych fanów

Zła wiadomość dla fanów DC. Warner Bros Discovery nie planuje wypuszczać nowej wersji "Suicide Squad" z 2016 roku, czyli "Suicide Cut", nazywanego też czasem "Ayer Cut" od nazwiska reżysera, Davida Ayera. Tym razem nie chodzi jednak o pieniądze - to wszystko wina toksycznych fanów "Snyder Cut".

suicide-cut-legion-samobojcow-ayer-cut-suicide-squad joker
REKLAMA

Filmowe uniwersum DC przeżywa obecnie kryzys. Po fuzji Warner Bros z Discovery nowe władze korporacji zaczęły masowo kasować rozgrzebane projekty w poszukiwaniu oszczędności. Firma odrzuca też pomysł na wydanie nowej wersji "Sucide Squad", czyli bardzo źle ocenianego filmu Davida Ayera sprzed sześciu lat. Dlaczego? Problemem jest toksyczny fandom "Snyder Cut".

REKLAMA

Czytaj też:

Dlaczego nie powstanie "Suicide Cut", czyli nowa wersja "Suicide Quad"?

Aby to wyjaśnić, trzeba się nieco cofnąć w czasie i przypomnieć, że film "Liga sprawiedliwości", który miał być odpowiedzią DC na "Avengers" od Marvela, powstawał w bólach. Zack Snyder w wyniku osobistej tragedii musiał opuścić ten projekt, a dokończył go Joss Whedon. Finalna wersja tego filmu okazała się potworkiem, a po latach Warner Bros za namową fanów sypnęło groszem i wydało jego nową wersję nazywaną potocznie "Snyder Cut" (a w sumie to nawet dwie).

Problem w tym, że toksyczni fani "Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera" uznali, że oprócz paluszka chcą całą rękę. Po wydaniu tego filmu nabrali wiatru w żagle i zaczęli się domagać powrotu do tzw. "Snyderverse" i zastąpienia nim aktualnie rozwijanych projektów, a inni odbiorcy z kolei "Snyder Cut" ostentacyjnie ignorują. Korporacji to oczywiście nie w smak, a ta wojna w fandomie nie jest dobra dla biznesu, bo zawsze znajdzie się grupa, której się nie uda zadowolić.

To właśnie z powodu fanów "Snyder Cut" szefostwo Warner Bros Discovery nie chce ruszać już "Legionu samobójców".

"Suicide Squad" w reżyserii Davida Ayera zarobiło miliard dolców, ale krytycy i widzowie rozjechali ten film walcem - i nic dziwnego, bo był fatalny pod niemal każdym względem (do tego stopnia, że na jego tle nawet pierwsza wersja "Justice League" jest całkiem spoko). DC zdecydowało się na soft-reboot tej serii za sprawą "The Suicide Squad" od Jamesa Gunna. Mimo to fani rozzuchwaleni sukcesem akcji #ReleaseTheSnyderCut domagają się tzw. "Ayer Cut".

REKLAMA

Sam chętnie zobaczyłbym wersję "Legionu samobójców" z 2016 roku, nad którą David Ayer sprawowałby całkowitą kontrolę. Jest tajemnicą poliszynela, że za pierwszym razem korporacja nie pozwoliła mu zrealizować jego wizji i to garnitury odpowiadają za największe problemy tego filmu. Niestety wygląda na to, że nigdy nie ujrzy ona światła dziennego i nie chodzi nawet o to, że Warner Bros Discovery zaciska teraz pasa i umniejsza znaczenie HBO Max.

Powodem decyzji o zakopaniu projektu "Suicide Cut" nazywanego też "Ayer Cut" jest strach przed dalszymi podziałami w fandomie na wzór tych, które zrobił "Snyder Cut". Do tego taka wersja "Suicide Squad" odciągałby uwagę od "The Suicide Squad" i jego serialowego spin-offa, "Peacemakera". Wcale się też nie dziwię, że Warner Bros Discovery nie chce powtórki z rozrywki, tym bardziej że są poszlaki wskazujące na to, iż akcję związaną z "Snyder Cut" rozkręcały... boty.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA