REKLAMA

Serialowy Thrawn okaże się zbawcą galaktyki? Ta teoria ma sporo sensu

Jedna z ciekawszych teorii dotyczących fabuły serialu „Ahsoka” głosi, że Wielki Admirał Thrawn wcale nie będzie jego głównym antagonistą - przeciwnie, ostatecznie okaże się kimś w rodzaju protagonisty. 

thrawn ahsoka star wars teoria sojusz
REKLAMA

Pod koniec 4. sezonu serialu „Star Wars. Rebelianci” Wielki Admirał Thrawn zniknął w nadprzestrzeni wraz z Ezrą Bridgerem. Wątek na moment podjął 2. sezon „The Mandalorian”, ale poza tym wciąż jeszcze nie wiemy, co dokładnie stało się z tymi postaciami. Odpowiedzi ma udzielić serial „Ahsoka”, o którego fabule pisałem niedawno - wiemy już na przykład, z czym przyjdzie się zmierzyć tytułowej bohaterce. Większość z informacji, które trafiły do sieci, pochodzi z wiarygodnych i sprawdzonych źródeł. 

Nie oznacza to jednak, że wiemy już wszystko i że serial niczym nas nie zaskoczy. Debiut Thrawna w produkcji live action ma czerpać z „Dziedzica Imperium”, czyli powieści Legend autorstwa Timothy’ego Zahna. Jednak pomimo tego, że Chiss zdaje się być ustawiony w pozycji kolejnego głównego złoczyńcy nadchodzących produkcji uniwersum (zamkniętych kinowym filmem Dave’a Filoniego), teoria omówiona w serwisie „Screen Rant” sugeruje, że Thrawn w istocie okaże się protagonistą. Jak?

Czytaj także:

REKLAMA

Ahsoka: Thrawn nie będzie złoczyńcą?

Motywem, który powracał wraz z każdym pojawieniem się Wielkiego Admirała w kanonie „Star Wars”, był jego strach przed większym, ale nieokreślonym zagrożeniem - czymś pochodzącym z Nieznanych Rejonów Galaktyki. W powieściach Chiss był postacią oddaną Imperium, ale nie sposób opisać go jako jednoznacznie złego. Do wspierania Imperatora motywowała go przede wszystkim wiara w to, że tylko Imperium może być na tyle silne, by zapewnić im bezpieczeństwo. Wierzył, że wspomniane zagrożenie może doprowadzić do końca istniejącego wszechświata.

Według wspomnianej teorii mogłoby się okazać, że Thrawn i Ezra odkryli nadchodzącą inwazję spoza galaktyki - co pokrywałoby się z obawami Thrawna. Może to ponownie skłonić stratega do działania; jego powrót miałby na celu przejęcie kontroli nad pozostałościami Imperium i sprzymierzenie niedobitków z Nową Republiką. Wszystko po to, by stawić czoła nadciągającej zagładzie. Powieści Zahna sugerowały, że może tu chodzić o pochodzącą z Nieznanych Regionów rasę Grysków.

REKLAMA
Ahsoka

W ten sposób widzowie mieliby szansę zobaczyć intrygującą drogę postaci: od bezwzględnego i nikczemnego dowódcy Imperium aż do zbawiciela galaktyki. Oczywiście, oznaczałoby to odejście od oryginału „Dziedzica”, ale raczej nie powinniśmy oczekiwać od Lucasfilmu wiernych adaptacji niekanonicznych już historii. Twórcy z pewnością spróbują nas czymś zaskoczyć - powyższy koncept wydaje się zresztą znacznie ciekawszy, niż kolejne leniwe zagranie pokroju „Somehow Palpatine returned”. 

Poza tym powyższe rozwiązanie wcale nie oznacza zmiany charakteru Thrawna czy uczynienia z niego postaci jednoznacznie pozytywnej. Niebieski może pozostać bezwzględnym imperialnym przywódcą, któremu przy okazji zależało na ocaleniu galaktyki, w tym Dynastii Chissów. Dodam, że wykorzystanie przez Wielkiego Admirała swoich obaw, by przywrócić imperialne prawo w galaktyce, byłoby dobrym sposobem na zatrzymanie postaci w roli złoczyńcy o nieco bardziej szlachetnych intencjach. Dzięki temu ekranowa postać byłaby o wiele bardziej interesująca. Osobiście nie miałbym nic przeciw.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA