Tiny Apps - i Android jest jak Windows
Wiecie, czego mi brakowało w Androidzie? Wielozadaniowości. Odpalenia, jak w Windowsie, przeglądarki w jednym oknie i robienia czegoś innego obok. Okazuje się, że gdzie potrzeba, znajdzie się aplikacja.
Mobilne urządzenia mają to do siebie, że wygodnie korzysta się z nich na przykład stojąc w tramwaju, czy idąc. Problem pojawia się, kiedy trzeba coś na przykład zanotować z danych wyświetlanych na ekranie. Niektóre elementy da się skopiować do notatnika, z innymi jest już gorzej. Nieco problematyczne jest przepisywanie tekstu z uruchomionej grafiki do notesu, kiedy będąc w autobusie akurat zgięciem łokciowym trzymamy się poręczy, a w drugiej ręce wyciągamy do kontrolera bilet. Każdy chyba zna sytuację, kiedy rozmówca prosi nas o podanie numeru do wspólnego znajomego. Najczęściej działa argument "zaraz podeślę ci SMSem", ale bywa, że trzeba zawiesić rozmowę, zanotować gdziekolwiek żądany telefon i przekazać go przy kolejnej konwersacji. I gdzie tu moc i potęga wielofunkcyjnych urządzeń mobilnych?