CD Projekt RED już pracuje nad fabułą nowej gry. Seriale Netfliksa pokazują, że „Wiedźmin 4” bez Geralta ma potencjał
Studio CD Projekt RED ma w ostatnich dniach pełne ręce roboty. Gracze z całego świata narzekają na błędy i bugi w wydanym niedawno „Cyberpunk 2077”, które mają poprawić powstające właśnie łatki. A tymczasem osoby odpowiedzialne za fabułę już zaczęły pracę nad czymś nowym. Może chodzić o grę „Wiedźmin 4”, której bohaterem nie będzie Geralt z Rivii.
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.
Najważniejsza tegoroczna premiera na rynku gier wideo, czyli „Cyberpunk 2077” trafiła do odbiorców w zeszłym tygodniu i mówiąc eufemistycznie, wywołała sprzeczne reakcje. Część krytyków i graczy pochwaliła polskie studio CD Projekt RED za design futurystycznego Night City, kreację postaci pobocznych i fantastyczną fabułę, ale inni z powodu ogromnej liczby glitchów, bugów i krytycznych błędów nie mieli okazji zakosztować tych elementów. Szczególnie uciążliwe problemy dotknęły wersji na konsole, co wcale niełatwo będzie rozwiązać za pomocą szybkiego zwrotu gry i kupna kopii na komputery osobiste.
Jednocześnie trudno podważać fakt, że „Cyberpunk 2077” okazał się olbrzymim sukcesem finansowym, przede wszystkim z uwagi na fenomenalną liczbę zamówionych preorderów. Dlatego część pracowników studia już pracuje nad kolejnym tytułem, na którego reszta mogłaby przenieść uwagę po uporaniu się z kłopotami tegorocznego hitu. Dokładniej mówiąc, chodzi o speców od fabuły, co w rozmowie z portalem Business Insider potwierdził Adam Kiciński, prezes CD Projekt Red:
Według wcześniejszych informacji może chodzić o grę „Wiedźmin 4”. Tylko czy ten pomysł bez Geralta z Rivii może się udać?
Adam Kiciński już w marcu bieżącego roku zaznaczał, że firma nie jest przeciwna powrotowi do świata wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego. Natomiast nowy „Wiedźmin” na pewno nie ma być bezpośrednią kontynuacją przygód Białego Wilka. Obie te decyzje wydają się jak najbardziej logiczne. Rezygnacja z tak popularnej i dochodowej marki z pewnością byłaby błędem, zresztą nie po to CD Projekt RED dogadywał się ponownie z Andrzejem Sapkowskim. Historia Geralta z Rivii została jednak dosyć definitywnie zakończona w grze „Wiedźmin 3: Dziki Gon” i sztuczne przedłużanie jej ponad miarę mogłoby okazać się kosztownym błędem.
- Czytaj także: Bugi to niejedyny problem nowej gry popularnych Redów. Więcej dowiecie się z recenzji produkcji dostępnej na Spider's Web.
Barwne i ikoniczne dla serii postacie (te stworzone przez polskiego pisarza i te będące autorskim wymysłem scenarzystów pracujących dla CD Projekt RED) oczywiście stanowią niezwykle ważny element tego świata. Dlatego całkowita rezygnacja ze wszystkich znanych bohaterów też groziłaby wejściem na minę. Dlatego nie dziwi mnie, że prace nad następną produkcją rozpoczęły się tak wcześnie. Stworzenie świeżej i oryginalnej historii, która jednocześnie sensownie łączyłaby się z oryginalną trylogią, to nie lada wyzwanie.
Dobrym tropem dla CD Projekt RED może być strategia platformy Netflix, która systematycznie poszerza serialowe uniwersum „Wiedźmina”.
Obie firmy współpracują ze sobą nad powstaniem anime „Cyberpunk: Edgerunners”, więc z pewnością są dobrze zaznajomione z poczynaniami drugiej strony. A Netflix bardzo szybko dostrzegł olbrzymi potencjał świata wykreowanego przez Sapkowskiego. Flagowym tytułem platformy jest oczywiście główna seria z Geraltem w roli głównej, ale po zaledwie jednym (i to wcale niewybitnym) sezonie zdecydowała się na zamówienie dwóch kolejnych spin-offów: animowanego filmu „Wiedźmin: Zmora Wilka” oraz toczącego się w zamierzchłych czasach prequela „The Witcher: Blood Origin”.
Marka „Wiedźmin” absolutnie nie musi więc na zawsze pozostać w cieniu Geralta z Rivii. Historia nienazwanego nigdy w książkach kontynentu pełna jest fascynujących opowieści, heroicznych czynów i najokrutniejszych występów. To opowieść o międzyrasowej nienawiści, wybiciu elfów przez ludzi, pojawienia się potworów i narodzin pierwszych łowców potworów, których szkolono specjalnie do ich zwalczania. A przecież zawsze można też pomyśleć o odwiedzeniu nieco dalszych, słabiej zbadanych zakątków tego świata niż dobrze zbadane w trylogii Temeria, Redania i Toussaint.
Nie wspominając o tym, że „Wiedźmin 4” może też przynajmniej częściową kontynuację wątków zarysowanych w poprzednich grach. Po prostu kierowalibyśmy w nim zupełnie nowym bohaterem (być może pierwszy raz historii CD Projekt RED stworzonym od zera przez graczy?), ale część wątków byłaby powiązana. Takie rozwiązanie wydaje się wręcz pod wieloma względami najprostsze. Jak będzie na pewno tego nie wiemy i zapewne jeszcze przez jakiś czas się nie dowiemy. I tak naprawdę warto dać polskiej firmie jak najwięcej czasu na odpowiednie przygotowanie.
Bo jak pokazuje przykład „Cyberpunk 2077” czasem nawet kilkukrotnie przenoszenie premiery może nie wystarczyć.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.