REKLAMA

Ten film jest tak zły, że aż... Nie, wróć, jest po prostu zły. Na weekendowy relaks będzie jak znalazł

"Monsternado" jest z gatunku tych filmów, których "na trzeźwo nie warto". Żaden koneser złego kina nie przejdzie więc koło niego obojętnie. Dlaczego? Przekonacie się na Polsat Box Go.

monsternado co obejrzeć polsat box go
REKLAMA

Sam tytuł kojarzy wam się z "Rekinado"? Bardzo słusznie. To ten sam koncept. Zamiast jednak tornada pełnego rekinów, mamy tornado... z mniejszą liczbą rekinów. Towarzyszą im jednak inne potwory, z przerośniętymi ośmiornicami, krabami i aligatorami na czele. Wszystkie oczywiście wygenerowane za pomocą CGI w taki sposób, żeby kłuły w oczy. Jeśli szukacie w kinie realizmu, omijajcie ten film szerokim łukiem. Jeśli jednak lubicie patrzeć, jak tanie efekty specjalne pożerają kolejnych bohaterów, dobrze trafiliście.

Za zamieszkującym świat przedstawiony mięsem armatnim nawet łezki nie uronicie. Każdy z bohaterów to klisza - tak wytarta, że aż piszczy. Na pierwszym planie mamy obowiązkowego w każdym filmie katastroficznym naukowca, którego nikt nie chce słuchać. Matt wykrywa wcześniej nadchodzące tornado z potworami, bo to akurat jego konik (nie pytajcie dlaczego, film nie odpowiada na to pytanie, takie ma po prostu hobby). W firmie go jednak wyśmiewają, jedynie przyjaciel zdaje mu się wierzyć. Zdaje! Jak się bowiem szybko okazuje, zależy mu na nadchodzącym chaosie. Nie zamierza kiwnąć palcem, żeby go powstrzymać.

REKLAMA

Monsternado - zły film na weekend

Zdradzony przez przyjaciela Matt trafia do hotelu, w którym... ech, jak się wydaje, prostytutki złowiły bogatego klienta. Tak naprawdę do agentki FBI, zastawiające pułapkę na najgorszą gnidę chodzącą po ziemi. Razem z obsługą i głównym bohaterem przychodzi im mierzyć się z przebijającymi się przez pancerne szyby potworami. Niby szkło jest na tyle wzmocnione, że powinno ten napór przetrzymać. Kreatury mają jednak swoje sposoby na dostanie się do środka. Zaczyna się więc brutalna walka o przetrwanie.

Monsternado - zły film - Polsat Box Go - co obejrzeć?

Stojący za kamerą Tyler-James ma w zanadrzu wiele zwrotów akcji. Są one jednak zupełnie nieskuteczne. Relacje między bohaterami zmieniają się ot tak. Nikt tu nie myśli, żeby je jakoś rozwinąć, bo i prawda psychologiczna nikogo nie interesuje. Dlatego zachowań kolejnych postaci trudno tak naprawdę zrozumieć. Bohaterskie poświęcenia idą w parze z obnażaniem najgorszych ludzkich instynktów. Grubymi nićmi zostaje to wszystko ze sobą zszyte, przez co fabuła okazuje się cienka jak pajęczyna. Pod żadnym pozorem nie czynię jednak z tego zarzutu.

Nonsensowne fabuły i tanie efekty specjalne to najmocniejsze strony filmów złych z samego swego założenia. Wady pojawiają się, gdy robi się nudno. A w "Monsternado" nudno niestety bywa. Przyszykowane dla widzów atrakcje nie są w stanie przykryć miałkości produkcji, wynagrodzić braku emocjonalnego zaangażowania. Choć przecież śmierci bohaterów sprawiają nieraz radochę. Bliskie spotkania z rekinami czy objęcia przerośniętego węża wywołują szczery śmiech. Dla fanów obrzydliwości są natomiast hordy pająków. Mimo to chciałoby się, żeby te wszystkie potwory gościły na ekranie częściej i dłużej niż jest im to dane.

"Monsternado" podkręca logikę (a raczej jej brak) "Rekinado", ale nie ma jego lekkości i zwiewności. To film bardzo toporny. Na rozum fana złego kina im w nim gorzej, tym powinno być lepiej. Nie do końca tak to działa, przez co seans bywa męczący. Na relaks ze znajomymi w weekend nada się jednak idealnie. Nie trzeba go przecież uważnie śledzić. Uwagi domaga się jedynie przy kolejnych atakach potworów. Jako dodatek do niezobowiązujących rozmów sprawdza się więc całkiem nieźle. Produkcja nikogo co prawda nie porwie, ale może lekko wami zawirować.

Więcej o złych filmach poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

"Monsternado" obejrzycie na Polsat Box Go

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA