REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Dlaczego tak bardzo kochamy złe filmy? "Jesteśmy jak filmowa sekta"

Monika Stolat jest pomysłodawczynią, dyrektorką i producentką Splat!FilmFest – festiwalu filmowego, w ramach którego już od dziewięciu lat przybliża widzom nowe tytuły z zakresu kina grozy, fantastycznego, gatunkowego i bezkompromisowego arthouse’u. Stoi również za cyklem Najlepsze z Najgorszych. Jak sama nazwa wskazuje, są to pokazy produkcji tak złych, że aż dobrych.

27.06.2023
20:20
najlepsze z najgorszych złe filmy monika stolat
REKLAMA

Wszystko zaczęło się od fascynacji kinem jako takim. Monika Stolat zawsze oglądała dużo filmów i – jak sama twierdzi – gdy widz z pasją eksploruje X muzę, kiedy sięga po starsze tytuły, a już szczególnie te z lat 80., nie ma szans, żeby w końcu nie trafił na B-klasowe produkcje. Wtedy przepada, bo to jest przecież frajda. Być może w formie guilty pleasure, ale jednak:

REKLAMA

Jeśli kocha się kino, nie da się nie kochać filmów klasy B. Moglibyśmy tu mówić o merytorycznych aspektach oglądania tych tytułów, szukać w nich wartości, ale wszystko sprowadza się do płynącej z tych seansów przyjemności. To jest po prostu świetna zabawa z punkowym pazurem – w złych produkcjach twórcy mniej lub bardziej świadomie pozwalają sobie na wiele więcej niż w głównym nurcie. Właśnie to przekraczanie granic, najbardziej mnie w tym wypadku fascynuje. To samo tyczy się zresztą horrorów, których też jestem fanką. Z miłości do nich powstał przecież Splat!FilmFest. Pomimo całej umowności, wykorzystywanych i eksploatowanych schematów, ich urok, przynajmniej dla mnie, opiera się na wolności artystycznej ekspresji. I nie chodzi tylko o przekraczanie granic estetycznych w krwawych i obrzydliwych scenach.

Swoją fascynację tak kinem B-klasowym, jak i horrorami, Monika Stolat przemieniła w sposób na życie w 2015 roku. Pracowała wtedy w instytucji kultury w Lublinie gdzie zorganizowała pierwszą edycję Splat!FilmFest. Nie był to jeszcze "festiwal z prawdziwego zdarzenia, tylko pokaz kilku filmów kultowych, których punktem wspólnym była ekranowa przemoc - twórcy podeszli do niej na zupełnie różne sposoby". Wydarzenie cieszyło się tak sporym zainteresowaniem widzów, że organizatorka mogła pójść za ciosem.

Splat!FilmFest - zwiastun 8. edycji festiwalu

W tym samym roku narodził się "evil twin" Splata, zły brat bliźniak – czyli cykl Najlepsze z Najgorszych a na pierwszy ogień poszedł "Plan 9 z kosmosu" Eda Wooda. "Wyszło fantastycznie. Przyszły takie tłumy, że miesiąc później zrobiliśmy następny seans, potem jeszcze jeden i kolejne".

Czytaj także:

Najlepsze z Najgorszych - evil twin Splat!FilmFest

Monika Stolat musiała zadbać, aby nie zdezorientować lubelskich widzów i wyraźnie oddzielić pokazy filmów B-klasowych (w tym horrorów) od repertuaru Splat!FilmFest który skupia się na najnowszym jakościowym kinie gatunkowym - może i dziwnym, bezkompromisowym, przekraczającym utarte schematy, ale jednak jakościowym. Dlatego przez wiele lat oba wydarzenia funkcjonowały jako zupełnie oddzielne byty.

Dopiero na 8. edycji Splat!FilmFest w 2022 roku pierwszy raz pojawiły się Najlepsze z Najgorszych z polską premiera trzeciej, najnowszej "Ptakodemii", w której mordercze orły morskie atakują Santa Cruz i stają na drodze pączkującej miłości biolożki morskiej i gerontologa. Jak w każdej odsłonie trylogii i tutaj efekty bardziej niż specjalne, są specjalnej troski.

Z perspektywy czasu myślę, że Najlepsze z Najgorszych mogły gościnnie pojawić się na festiwalu już wcześniej, bo widzowie jednego i drugiego wydarzenia mają podobne gusty i potrafią docenić zarówno bardzo dobre kino gatunkowe jak i bawić się na najgorszych filmach jakie ten świat spłodził. Na Splat!FilmFest w 2018 roku mieliśmy całą sekcję poświęconą produkcjom Tromy i naszym gościem specjalnym był legendarny Lloyd Kaufman

- mówi Monika Stolat.
 class="wp-image-2389333"

Monika Stolat - fot. Estera Świętosławska

Najlepsze z Najgorszych - ogólnopolski fenomen

Po ośmiu latach Splat!FilmFest i Najlepsze z Najgorszych to już wydarzenia ogólnopolskie. Oba powstały w Lublinie, który z czasem zniknął z ich mapy. Festiwal odbywa się aktualnie w Warszawie i we Wrocławiu, a drugie wydarzenie znalazło swoją wierną publiczność w 10 różnych miastach (pod koniec lipca zadebiutuje w 11. - Częstochowie):

Od dawna rozważałam ekspansję Najlepszych z Najgorszych na inne miasta, ale po prostu nie miałam na to czasu, gdyż pochłaniały mnie inne zajęcia i projekty. Dopiero gdy zrezygnowałam z pracy etatowej jako programerka Kina CSK w Lublinie, cykl stał się wydarzeniem ogólnopolskim. Wszystkie kina, z którymi nawiązałam współpracę, szybko zauważyły potencjał organizowania takiego przedsięwzięcia. Póki co chyba tylko jedno kino nie dostrzegło wartości, jaką widzom dają pokazy złych filmów. Wszędzie gdzie gramy, seanse Najlepszych z Najgorszych cieszą się dużą sympatią i zainteresowaniem widzów. Co ciekawe, nawet w czasie pandemii, gdy w całej Polsce kina świeciły pustkami, frekwencja na naszych pokazach utrzymywała się na bardzo wysokim poziomie.

 class="wp-image-2389294"

Najlepsze z Najgorszych - logo

Silną markę wydarzenia Monika Stolat zbudowała, dbając o odpowiedni dobór wyświetlanych tytułów. Początkowo zdobywanie praw do interesujących ją filmów bywało wyzwaniem, ale z czasem zaczęło jej to iść to coraz sprawniej. Nie brakuje jednak produkcji, które ciągle jej się z jakiegoś powodu wymykają.

Bardzo chciałabym, żeby pod szyldem Najlepszych z Najgorszych pojawił się kiedyś dowolny tytuł Neila Breena, bo dla mnie to absolutna czołówka najgorszych reżyserów świata. Udało mi się z nim skontaktować, wymieniliśmy parę maili. Jego filmy są przedziwne, a korespondencja z nim to również inny wymiar. Póki co nie wyraża zgody na seanse kinowe w Polsce, nie wiem dlaczego, być może jest tak jak w jego filmach: sprawdził na dziesięciu klawiaturach i wyłączonym monitorze kim jestem i uznał, że Najlepsze z Najgorszych nie pokażą jego filmów. Nie tracę jednak nadziei i liczę, że kiedyś się dogadamy i zdobędę prawa do wyświetlania jakiegoś jego tytułu

- mówi Monika Stolat.
Najlepsze z Najgorszych - Neil Breen

Najlepsze z Najgorszych - czyli jakie?

Do repertuaru Najlepszych z Najgorszych Monika Stolat wybiera filmy naprawdę złe, których oglądanie przynosi dużą satysfakcję. Chce bowiem, aby trzymały poziom sugerowany przez samą nazwę cyklu. Bo chociaż fajnych tytułów klasy B jest sporo, organizatorce zależy, żeby rzeczywiście były to te najlepsze z najgorszych:

Gdy chcę komuś skrótowo wytłumaczyć o co chodzi z tymi złymi filmami, przedstawiam podział, który stworzyłam na własne potrzeby, są w nim: filmy po prostu złe, mdłe, nudne, których nie warto oglądać ani tym bardziej pokazywać w kinie (np. "365 dni"), kolejne to filmy co prawda sprawnie zrobione, ale nieco absurdalne (np. "Reanimator"). Mamy też filmy intencjonalnie złe, kiczowate i tandetne (produkcje wytwórni Troma bądź Sushi Typhoon). I w końcu filmy złe w niezamierzony sposób, w których coś bardzo nie wyszło i dopiero odbiór widzów uświadomił twórcom, jak bardzo jest źle (np. "The Room").

Największym zainteresowaniem widzów cieszą się produkcje popularne, czy raczej okryte niesławą. Hitem jest oczywiście najgorszy film świata, czyli "The Room" z polskim dubbingiem w reżyserii Krzysztofa Petkowicza, który wyprodukowały Najlepsze z Najgorszych. Według Moniki Stolat przyciąga ludzi, bo to coś ekskluzywnego, tę wersję można obejrzeć wyłącznie na seansach w ramach cyklu, poza tym z polskimi dialogami ("wiernie oddanymi, nie uśmiesznionymi") produkcja okazuje się jeszcze bardziej absurdalna niż oryginał.

The Room - polski dubbing - Najlepsze z Najgroszych

Czytaj także:

Najlepsze z Najgorszych - zabawa w kino, zabawa w kinie

Siła Najlepszych z Najgorszych nie wynika jedynie z niecodziennego repertuaru, ale również z ich wyjątkowej formuły. Monika Stolat podkreśla, jak ważny jest dla niej walor edukacyjny, który pozwala utrzymywać żywy kontakt z widzami i wprowadzić w meandry danej produkcji. Każdy z seansów poprzedza bowiem prelekcja wygłaszana przez samą organizatorkę bądź innych specjalistów od popkultury i kina. W każdym mieście kto inny odpowiada za wprowadzenie do filmu i tym samym pokazy w każdym mieście mają swój własny charakter.

Widzowie Najlepszych z Najgorszych są fantastyczni, zaangażowani i znają się na kinie. Nie tylko tym złym, bo to jest tak, jak powiedział kiedyś John Waters: żeby docenić złe kino, trzeba mieć naprawdę dobry gust. Dlatego my też na naszych prelekcjach staramy się przybliżyć kontekst danych produkcji i znaleźć w nich jakąś wartość, choćby historyczną, aby ludzie oglądali je nie tylko prześmiewczo. Oczywiście, takie wprowadzenia nieraz okazują się lepsze niż same filmy. I dlatego, wydaje mi się, to zdaje egzamin. Lubię żartować, że jesteśmy jak filmowa sekta, bo gdy ktoś przyjdzie raz na pokaz, to szybko wsiąka w ten klimat, zatraca się w tytułach klasy B i nie tylko przychodzi na kolejne seanse, ale też "werbuje" swoich znajomych.

- mówi Monika Stolat.
Najlepsze z Najgorszych

Najlepsze z Najgorszych wychodzą poza formułę zwykłych pokazów, przemieniając się w zabawę. Na seansach panuje frywolny klimat. Jest dużo śmiechu i braw, które rozlegają się nie tylko na koniec filmu, ale też w trakcie podczas najbardziej "epickich scen. To pokazuje żywe zaangażowanie w to, co dzieje się na ekranie:

REKLAMA

W poprawnie zrealizowanych filmach widz czasem nie skupia się na scenografii, kostiumach, czy rekwizytach. Po prostu wszystko płynie i odbiera się film jako jedną harmonię. Kino klasy B wzmaga większą czujność, widzom Najlepszych z Najgorszych nie umknie żadna wtopa i nieporadność twórców. Jak wiemy, chociażby z "The Room", nawet zdjęcia w ramkach stojące na regale okazują się fascynujące. Jest bardzo dużo rzeczy, które w trakcie realizacji mogą pójść źle, a tym wypadku im jest ich więcej, tym lepiej dla nas. Po wielu latach obcowania ze złym kinem wciąż znajduję produkcje, przy których nie nie mogę uwierzyć, że one naprawdę powstały. To mnie fascynuje i ciągle szukam takich perełek.

Kina klasy B najlepiej uczyć się od jego fascynatów, dlatego jeśli nie mieliście jeszcze styczności ze złymi filmami i chcielibyście zrozumieć, na czym ten fenomen polega, wybierzcie się na pokazy Najlepszych z Najgorszych. "Zobaczycie kino, o którego istnieniu być może nawet nie mieliście pojęcia i, jestem przekonana, wsiąkniecie na dobre" - mówi Monika Stolat.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA