REKLAMA

"Zmierzch bogów": recenzja. Piekło zamarzło - bawiłem się nieźle na serialu Zacka Snydera

Szanuję Zacka Snydera za to, że nie odpuszcza - kolejne produkcje realizuje konsekwentnie po swojemu, w swoim niezmienionym od lat stylu, mimo że owocuje to coraz to gorszymi badziewiami i zniechęceniem części nawet najbardziej fanatycznych fanów reżysera. Przyznam, że po animowanym serialu „Zmierzch bogów” nie spodziewałem się niczego innego. I częściowo miałem rację, ale i tak pozwoliłem się zaskoczyć.

zmierzch bogów netflix serial opinie recenzja zack snyder twilight of the gods
REKLAMA

Okej, prawda jest taka, że Snyder odpowiada za reżyserię jedynie dwóch epizodów „Zmierzchu bogów” (tę rolę dzielą z nim Andrew Tamandl, David Hartman i Jay Oliva), jest natomiast jednym ze scenarzystów, producentem wykonawczym oraz twórcą całego konceptu i projektu (razem ze wspomnianym Olivą i Erikiem Carrasco). Być może to kwestia formatu, a być może to właśnie tej ekipie udało się nieco wyhamować zapędy Snydera, który słynie z przestylizowanych kadrów, nadmiaru slow-motion wydłużającego czas trwania produkcji o dodatkową godzinę czy jednowymiarowych postaci. Trudno powiedzieć, tak czy siak - ta animacja, choć i tak raczej kiepska, momentami naprawdę działa.

„Zmierzch bogów” jest inspirowany mitologią nordycką i odnosi się do wydarzeń, które doprowadziły do zniszczenia Midgardu i Asgardu oraz śmierci większości bogów. Serial opowiada historię Sigrid, wojowniczki, której ślub z Leifem, królem Völsung, zostaje przerwany przez niezapowiedzianą wizytę Thora, boga piorunów. Przekonany, że jego brat Loki ukrywa się wśród pozostałych, Thor żąda, aby mieszkańcy wioski wydali mu boga oszustów. Weselnicy nie wiedzą, że Loki jest wśród nich - i odmawiają. W zdecydowanie nieproporcjonalnym do sytuacji pokazie gniewu Thor zabija każdego, kto mu się nawinie. Leif i Sigrid przeżywają; ta druga, osierocona, przysięga, że ​​jej włócznia będzie ostatnią rzeczą, jaką Thor zobaczy przed śmiercią. Oto prolog do ośmiu półgodzinnych odcinków bazujących głównie na obfitym rozlewie animowanej krwi i zredukowanej do minimum narracji.

REKLAMA

Zmierzch bogów: opinia o serialu Netfliksa od Zacka Snydera

Zmierzch bogów - Twilight of the Gods - trailer

Wiem, jak to brzmi, ale - niech mnie! - ten serial potrafi sprawić frajdę. Jasne, bardzo często jest wręcz niedorzeczny, pełny absolutnie bezsensownych scen, a twórcy starają się, uwaga, szokować (flaki, kazirodztwo, mnóstwo seksu, no niesłychane!) - robią to jednak w przesadzony, pocieszny sposób, który może zrobić wrażenie co najwyżej na młodszych nastolatkach (być może Snyder wychodzi z założenia, że niedobitki jego fanów to właśnie chłopcy u progu dojrzewania?). Ale może właśnie dzięki tej niezręczności, niedzisiejszej formie i kompletnym braku zainteresowania nieco bardziej złożoną, staranną i przemyślaną narracją, bawiłem się całkiem nieźle. „Zmierzch bogów” jest bowiem prawdziwym unikatem, odwrotnością perełki w zalewie świetnie napisanych, dojrzałych i atrakcyjnych wizualnie produkcji animowanych, którymi może poszczycić się Netflix. Chwilami to wszystko wygląda trochę tak, jakby w trakcie procesu twórczego ekipa stwierdziła, że musi wybierać między brutalnością a ciekawą, głębszą opowieścią - i wybrała to pierwsze. Tymczasem - zaskoczę was! - wcale nie musi tak być. Da się połączyć jedno z drugim. Serio. Udowadnia to choćby milczący (sic!) „Primal”.

Kiedy indziej zaś twórcy potrafią zaimponować czymś nieoczywistym. Cenię to, że nie grają pod publikę i realizują kolejne, nawet najbardziej odklejone pomysły, które paradoksalnie poprawiają odbiór - dodają oryginalności, zaskakują, czasem nawet przekażą coś ciekawego. Na wielką i szczerą pochwałę zasługują też aktorzy głosowi, nadając tym - przyznaję - ujmująco dziwacznym postaciom siłę osobowości. Poetyckie, rytmiczne i śpiewne dialogi są czymś niespodziewanym - brzmią świetnie i same z siebie tworzą ciekawy klimat. Im bardziej nieludzka postać, tym więcej nieziemskiej melodii wyczuwamy w jej wypowiedzi. Podoba mi się też zabawa chronologią i kulturą (mamy tu na przykład ciekawy motyw z... Chrystusem), a niektóre dramaty bohaterów mają w sobie coś pierwotnego i współczesnego zarazem.

Co jakiś czas docierałem do sceny, która wydała mi się niebywale ekscentryczna - a wówczas potrafiła zaabsorbować i, przynajmniej tak było w moim przypadku, tak zafascynować swoją innością, że nie mogłem oderwać wzroku od ekranu. Strasznie dziwny jest to serial, na zmianę fatalny i interesujący, czasem wręcz abstrakcyjny - a wówczas bardziej wciąga niż zniechęca. Szczerze powiedziawszy, od projektów i zwyczajnie poprawnych, ale mdłych i wtórnych, wolę zafundować sobie odrobinę obłędu w tym stylu - i choć nie mogę go nazwać dobrym, serial Snydera jest zdecydowanie ciekawym, odświeżającym doświadczeniem.

Czytaj więcej o nowych produkcjach w streamingu:

REKLAMA
  • Tytuł serialu: Zmierzch bogów
  • Lata emisji: 2024
  • Liczba sezonów: 1
  • Twórcy: Zack Snyder, Jay Oliva, Eric Carrasco
  • Aktorzy: Peter Stormare, Kristofer Hivju, Lauren Cohan, Sylvia Hoeks
  • Nasza ocena: 5/10
  • Ocena IMDB: 7,2/10
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA