REKLAMA

Andor mnie wkurzył i teraz tylko Disney może to naprawić. Podsumowanie 2. sezonu serialu

Disney+ ma u mnie ogromnego minusa za „Andora”. Zbyt dobry serial skończył się zbyt szybko, a niczego z uniwersum „Star Wars”, co mogłoby go zastąpić, na horyzoncie nie widać.

OCENA :
10/10
andor-2-sezon-recenzja-star-wars-serial-disney-plus
REKLAMA

Tak jak na srebrnych ekranach w kontekście odległej galaktyki panuje istna posucha, a na otarcie łez dostaliśmy jedynie wznowienie projekcji w kinach „Zemsty Sithów”, tak Myszka Miki zalewa nas kolejnymi gwiezdnowojennymi projektami tworzonymi z myślą o Disney+. Jednym z nich jest serial o tytule „Andor”, który okazał się prawdziwą perełką.

Już po pierwszym sezonie na cześć „Andora” pisaliśmy zasłużone peany, a mój redakcyjny kolega Konrad Chwast nazwał go najlepszymi „Gwiezdnymi wojnami” od czasu „Imperium kontraatakuje”. Tony Gilroy, czyli jego showrunner, przeszedł zaś w kontynuacji sam siebie, pokazując nam zarówno Imperium, jak i Rebelię z zupełnie nowej, świeżej perspektywy.

REKLAMA

Czytaj inne nasze teksty poświęcone serialowi „Andor”:

A i tak mnie „Andor” wkurzył.

Serial o Cassianie Andorze, którego ponownie gra Diego Luna, jest prequelem filmu „Gwiezdne wojny - historie: Łotr 1”. Ten obraz opowiadał o ostatniej straceńczej misji Rebeliantów wykradających plany pierwszej Gwiazdy Śmierci. To właśnie dzięki nim schematy ukazujące wadę konstrukcyjną superbroni mogły trafić w ręce Księżniczki Lei na początku „Nowej nadziei”.

Wszyscy się przy tym spodziewali, iż „Andor” zostanie z nami na wiele, wiele lat. Akcja serialu rozpoczęła się w końcu na 5 lat przed bitwą o Yavin, a podzielony został na cztery części po trzy odcinki każda, które dzieliły niewielkie przeskoki czasowe. Liczyliśmy na to, że kolejne sezony będą w podobny sposób pokazywały nam kolejne lata. Nic bardziej mylnego.

Disney produkując 2. sezon „Andora” wszedł w nadświetlną.

„Rogue One” jest jednym z najlepiej przyjętych filmów stworzonych przez Disneya w ramach uniwersum „Star Wars”, a „Andor” jest jednym z najlepiej ocenianych seriali. Mimo to firma zdecydowała się zakończyć go po zaledwie dwóch sezonach. Zamiast przeskoków czasowych co trzy odcinki o kilka tygodni lub miesięcy, zaczęliśmy zaliczać takie o pełen rok, od 5 do 1 roku BBY.

No i umówmy się - aż prosiło się, by każdej z tych czterech historii poświęcić po jednym pełnym sezonie. Momentami mamy wrażenie, że wiele istotnych wydarzeń rozgrywa się poza kadrem, niektórzy bohaterowie zostali potraktowani po macoszemu, a akcja gna z kopyta, byleby tylko spiąć zakończenie 12. odcinka z filmowym spin-offem (co akurat udało się zrobić w naprawdę zgrabny sposób!).

I to w zasadzie jedyne, co mogę Disneyowi w kontekście „Andora” zarzucić.

Po kilku kiepskich strzałach w postaci „Ahsoki” i „Akolity” dostaliśmy wreszcie produkcję na poziomie. Jeśli będziecie w przyszłości oglądać 10. odcinek 2. serii „Andora” (po raz pierwszy lub kolejny), to zwróćcie uwagę na pracę kamery podczas rozmowy Luthena z Lonniem, bo to, z której strony sceny ją ustawioną, w pełni oddaje to, co dzieje się aktualnie w głowach tych postaci.

Z początku obserwujemy dwóch szpiegów zza pleców, tak jakbyśmy ich podsłuchiwali. To, w której części kadru się znajdują, odpowiada ich pozycji negocjacyjnej. Perpsketywa się jednak zmienia, gdy okazuje się, że jedna ze stron dysponuje cennymi informacjami, a to tylko jeden z licznych przykładów na to, że „Andor” to nie tylko dzieło rzemieślnika, tylko sztuka przez duże „S”.

„Andor” trzymał w napięciu do ostatniej sekundy, chociaż i tak wiedzieliśmy, jak kończy się ta historia.

Fani tego uniwersum dobrze wiedzą, że Cassian zginie w „Łotrze 1” na powierzchni planety Scarif, wraz z dyrektorem Orsonem Krennickiem, zamieniony w parę wystrzałem z Gwiazdy Śmierci; podobny los spotyka też Baila Organę, podczas gdy Mon Mothma zostanie przywódczynią Nowej Republiki. W serialu „Andor” pojawiła się jednak masa innych postaci, do których zdążyliśmy się przywiązać.

Można było rozsądnie założyć, że większość z bohaterów wprowadzonych w „Andorze” nie przeżyje do końca galaktycznej wojny domowej. Z jakiegoś powodu w osadzonych później na osi czasu produkcjach nie było o nich ani słowa i nie widzieliśmy ich podczas kolejnych starć z Imperium. Z drugiej strony to, jaki dokładnie spotka ich los, pozostawało tajemnicą - aż do dziś.

No i trzeba przyznać, że zakończenia wątków takich postaci jak Dedra, Luthen, Lonnie, Willem czy Bix, okazały się niezwykle satysfakcjonujące, nawet jeśli przy okazji pękło nam serce nad ich losem. Część bohaterów może przy tym powrócić - zarówno w kolejnych filmach, jak i licznych książkach, komiksach i grach wideo rozwijających filmowe i serialowe uniwersum „Star Wars”.

REKLAMA

Niestety na ten moment „Andor” nie ma żadnego potencjalnego następcy.

Disney co prawda od lat przymierza się do kolejnych gwiezdnowojennych filmów kinowych, a kilka sezonów seriali jest obecnie w produkcji, ale nie ma wśród nich nic, co mogłoby potencjalnie dorównać „Andorowi”. To była pierwsza produkcja skierowana wyłącznie w stronę tych dorosłych fanów, czego nie można powiedzieć o np. „Ahsoce”, której bliżej jest do animacji „Rebels”.

Mam jednak nadzieję, że „Andor” okaże się na tyle dużym sukcesem, iż włodarze Disneya zrozumieją, że w jego przypadku popełnili błąd i zbyt szybko ugotowali rosół ze znoszącej kyberowe jajka kury, a sukces serialu Tony’ego Gilroya otworzy drogę do kolejnych dojrzałych produkcji z uniwersum „Gwiezdnych wojen”. Te w końcu mogą współistnieć z mniej lub bardziej udanymi serialami familijnymi.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-28T13:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T12:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T10:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-27T13:48:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-27T10:21:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-27T08:27:35+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T17:13:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T15:34:32+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T13:13:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T11:34:34+02:00
Aktualizacja: 2025-06-26T10:43:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T18:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T18:18:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T16:22:12+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T12:52:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-25T11:22:05+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA