2. sezon „Andora” pokazał nam właśnie przełomowy moment w rebelianckiej „karierze” Mon Mothmy - polityczka z Chandrilli ostatecznie odwróciła się od imperialnego Senatu. Tym samym jej wątek został pogłębiony, przy okazji zazębiając się z innym serialem uniwersum.

Od kiedy tylko zapowiedziano „Andora”, fani „Star Wars” zastanawiali się, czy serial zaproponuje nam nowe spojrzenie na słynną przemowę Mon Mothmy - wystąpienie potępiające masakrę na Ghormanie i bezpośrednio oskarżającą imperatora Palpatine’a. Tak też się stało: serial Tony’ego Gilroya nie tylko nie ignoruje tego wątku - przeciwnie, wzbogaca i pogłębia tę poruszającą historię senatorki z Chandrilli. Serwis Screen Rant omówił przy tej okazji sposób, w jaki wątki bohaterki łączą się pomiędzy dwoma serialami uniwersum. Rzućmy okiem.
Zacznijmy od tego, że showrunner i jego zespół umiejętnie uniknęli powielania znanych narracji. Choć niektóre aspekty życia Cassiana Andora zostały na potrzeby serialu nieco przepisane, cieszy fakt, że wątek Mothmy pozostał w dużej mierze wierny oryginałowi.
Twórcy „Andora” położyli duży nacisk na przemówienie Mon Mothmy wygłoszone w imperialnym Senacie, w którym bezkompromisowo potępiła zarówno imperatora, jak i ludobójstwo mieszkańców Ghormanu (a Genieve O’Reilly zagrała tę scenę z obłędnie!). Jednak widzowie serialu „Rebelianci” doskonale wiedzą, że Mon Mothma dała już raz na ekranie podobne przemówienie (ba, nawet dwa) - transmitowane w całej galaktyce, z nadzieją na zjednoczenie rozproszonych komórek rebelii i formalne powołanie Sojuszu Rebeliantów.
Andor przeciął się z Rebeliantami
Choć tamto wystąpienie również poruszało i niosło ze sobą siłę, nie wpisywało się w opowieść snutą przez „Adora”. Senacki monolog miał inny cel - bezpośrednie obarczenie Palpatine’a odpowiedzialnością za zbrodnie Imperium. „Andor” to przecież serial o buncie - nie o wielkiej polityce i łączeniu sił, lecz o indywidualnych aktach oporu. To, że historia Mon Mothmy w „Andorze” nie jest stuprocentowo kompletna - serial nie dopowiada części wydarzeń z „Rebeliantów” - staje się zrozumiałe, gdy spojrzymy na różnice tonacyjne obu produkcji.
W 18. odcinku 3. sezonu „Rebels” pt. „Sekretny ładunek”, widzowie mogą zobaczyć brakujące ogniwa historii: podróż Mon Mothmy na Yavin 4. W jej trakcie, eskortowana przez Eskadrę Złotych, zostaje zaatakowana przez wielkiego admirała Thrawna, co zmusza ją do ewakuacji na pokład Ducha. Choć atak niszczy niemal całą Eskadrę Złotych, Mothma uchodzi z życiem i wygłasza swoją mowę, chcąc zjednoczyć rebeliantów.
W tamtym monologu Mothma powtarza wiele z motywów znanych z „Andora”, choć w łagodniejszym, bardziej przystępnym tonie - w końcu „Rebels” to serial skierowany do młodszych widzów, podczas gdy „Andor” mierzy wyżej. Mimo to Mothma nie waha się mówić o tym, jak Palpatine i Imperium systematycznie odbierają galaktyce poczucie bezpieczeństwa. Końcówka przemówienia niesie jednak więcej nadziei - senatorka wzywa do jedności, pokazując, że wśród gwiazd wciąż można odnaleźć licznych sojuszników.
Po spotkaniu w kryjówce na Coruscant w serialu Gilroya, Kleya wyjaśnia Cassianowi, że Mon Mothma i jej doradca Erskin Semaj wyruszą na Yavin innym statkiem - przywódcy rebelii chcą bowiem, by Mothma wygłosiła swoje przemówienie. Choć dobrze wiemy, że chodzi o to znane z „Rebels”, Kleya podkreśla, że rebelianci chcą „napisać nową wersję historii” jej oficjalnej imperialnej „dezercji” i uczynić z niej symbol: dokładnie tak, jak zostało to przedstawione w animowanej serii.
A zatem choć „Andor” w niektórych miejscach zmodyfikował wątek Mon Mothmy, zasadniczo uszanował wydarzenia znane z animacji. Słowa Kleyi okazują się prawdziwe - „Rebelianci” to po prostu inna opowieść obejmująca ten sam gest sprzeciwu. Jakkolwiek wypowiedzi Mothmy różnią się w zależności od medium, przesłanie pozostaje tożsame.
Czytaj więcej o STAR WARS:
- Star Wars: najlepsze sceny w historii uniwersum. TOP 10 pamiętnych momentów
- Gwiezdne Wojny: Opowieści z podziemi – recenzja. Ukochane łotry wracają
- Zagadka z Zemsty Sithów rozwiązana. Fani Gwiezdnych wojen czekali na to 20 lat
- Gwiezdne wojny znów zdominowały kina. Wielki sukces i historyczny rekord
- Pięć gwiazd odrzuciło rolę w filmie Star Wars: Starfighter u boku Goslinga. Dlaczego?