Mark Hamill ma na swoim koncie dwie ikoniczne role. Jest przede wszystkim Luke'iem Skywalkerem z "Gwiezdnych wojen", ale w sercach fanów rozgościł się też jako Joker z animacji z "Batmanem". Jako księcia zbrodni możemy go już jednak nie usłyszeć. Powód? Wzruszający.
Mark Hamill wielką gwiazdą nigdy nie został. Nie gra w blockbusterze za blockbusterem, ale trudno o aktora znanego z bardziej ikonicznych ról. On jest legendą. Serca fanów najpierw podbił jako Luke Skywalker w "Gwiezdnych wojnach", a potem wcielając się w Jokera. Komiksowemu superzłoczyńcy z uniwersum "Batmana" regularnie podkłada głos w kolejnych produkcjach animowanych, czy też grach.
Chociaż Joker wielokrotnie przemawiał głosem innych aktorów (np. w "DC Super Hero Girls" Jeremiach Watkinsa, a w "Harley Quinn" Alana Tudyka), to jednak animowanego księcia zbrodni od razu kojarzymy z Markiem Hamillem. Niestety w kolejnych projektach możemy go już nie usłyszeć. Na ten moment nie potrafi on sobie wyobrazić, żeby kiedykolwiek miał do roli powrócić.
Batman - Mark Hamill już nigdy nie zagra Jokera?
Rzecz w tym, że Joker Marka Hamilla zawsze istniał w odniesieniu do Batmana Kevina Conroya. Aktor podkładający głos Mrocznemu Rycerzowi zmarł jednak w zeszłym roku. Bez niego to już nie będzie to samo. Dlatego gwiazdor "Gwiezdnych wojen" nie chce już wracać do roli księcia zbrodni. Jak powiedział w wywiadzie dla "Empire" (relacjonowanym przez portal ScreenRant):
Dzwonili i mówili: "chcą, żebyś zagrał Jokera", a ja tylko pytałem "czy Kevin jest Batmanem?". Wchodziłem w to, tylko jeśli odpowiedź była pozytywna. Byliśmy jak partnerzy. Jak Flip i Flap. Bez Kevina, nie wydaje mi się, żeby istniał dla mnie jakiś Batman.
Wygląda na to, że to koniec pewnej epoki. Będą oczywiście kolejni Batmani i Jokerzy - tak w produkcjach animowanych, jak i aktorskich. Jednakże wypowiedź Marka Hamilla łamie serca fanów na całym świecie. Dla nich to on na zawsze zostanie najlepszym księciem zbrodni.