3. odcinek serialu „Diuna: Proroctwo” wjechał na Max. Opowieść powoli nabiera rozpędu, wzbogacając naszą wiedzę o głównych bohaterkach. Produkcja zerka w przeszłość, by udzielić kilku widzom odpowiedzi i móc wreszcie w pełni skupić się na mocniejszym pchnięciu akcji naprzód. Lepiej późno niż wcale.
Po konfrontacji Valyi z Desmondem Hartem „Diuna: Proroctwo” zabiera widzów na Lankiveil, rodzinną planetę Harkonnenów, gdzie rozgrywa się większość akcji 3. epizodu. Serial sięga po retrospekcję (wypełniające większość odcinka), by pokazać nam, jak Valya i Tula Harkonnen kształtowały się na bezwzględne przywódczynie Bene Gesserit.
Ten portret rodu prezentuje się dość mizernie; Harkonnenowie jawią się jako zgorzkniały, osaczony przez zimne i puste środowisko Lankiveil, gdzie głównym eksportowym towarem są futra. Valya ma jednak nadzieję przekuć ich los w coś więcej.
Diuna: Proroctwo, odcinek 3. Podsumowanie i opinia
W jednej z pierwszych scen Valya punktuje słabość swojego rodu, podkreślając zarazem swą pogardę dla Atrydów i roli, jaką rywale odegrali w krzywdach Harkonnenów. Zgadza się: konflikt tych nazwisk trwał już 10 tys. lat przed narodzinami Paula. Gdy brat dziewczyny, Griffin, ginie podczas spotkania z Atrydami, co początkuje tysiąclecia mściwości, Valya ma dołączyć do Bene Gesserit - jej intencją jest, rzecz jasna, zdobycie mocy i przyniesienie chwały swojemu imieniu. Nie chodzi tu wcale o wszystkich Harkonnenów, a o nią samą; jednocześnie zamierza sprawić, bo to nazwisko zaczęło reprezentować coś większego, mocniejszego, bardziej złowrogiego.
Gdy Valya jest na szkoleniu na Wallach IX, Tula mści się na Atrydach za śmierci Griffina (oraz - szerzej - za sposób, w jaki Harkonnenowie są teraz postrzegani przez Imperium). Bohaterka jest zmuszona zabić chłopaka Atrydów, oszczędzając jednocześnie innego, znacznie młodszego potomka wielkiego rodu. Orry zdążył jeszcze zobaczyć swoich ludzi martwych - zamordowanych przez kobietę, którą myślał, że poślubi. Nie ma wątpliwości, że Tyla jest brutalna i bezwzględna - po prostu w nieco inny sposób niż Valya.
Valya w końcu przechodzi Agonię, nie wiemy jednak, co widzi po drugiej stronie — wiemy tylko, że to głos Tuli ją przywraca. Pogłębia to ich więź i kończy się ważnym wersem: „Teraz mamy nowy cel”.
Te kluczowe wydarzenia z młodszych lat bohaterek odbijają się echem we „współczesnej” (głównej) linii czasowej serialu. Okazuje się też, że Tula zamierza utrzymać Lili przy życiu - w nadziei na to, że w jakiś sposób uda się przywrócić jej zmysły. Tymczasem Valya wraca tam, gdzie wszystko się zaczęło, chcąc zawiązać sojusz ze swoimi krewnymi w nadziei na przechytrzenie imperatora.
3. odcinek w istocie czyni serial bardziej angażującym: ujawnia istotne motywacje, klaruje wiele niejasności i tajemnic związanych z głównymi postaciami. Teraz mamy już pełny obraz sytuacji i możemy skupić się na przyszłych wyzwaniach.
To, w jaki sposób Valya wykorzysta Harkonnenów, aby odzyskać względy władcy, będzie kluczowe dla rozwoju Bene Gesserit - jak daleko bohaterka się posunie, by zapewnić im tron? Rodzą się nowe pytania o przyszłość, ale teraźniejszość nareszcie stała się jasna. Ten rozwój fabularnych podwalin na pewno pomógł serialowi, który potrzebował podobnych fundamentów. Rzecz w tym, że połowa sezonu za nami, a nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ledwie zamknęliśmy prolog tej opowieści. Nie wróży to - jak na moje oko - zbyt dobrze dynamice kolejnych odcinków.
A najmocniejszą stroną serialu wciąż pozostaje praca Jessiki Barden i Emmy Canning.
Nowe odcinki serialu mają swoją premierę na Max co poniedziałek.
Czytaj więcej o DIUNIE:
- „Diuna: Proroctwo” i Akademia Suk. Co warto o niej wiedzieć?
- Reżyser "Diuny" nie zrobi "Gwiezdnych wojen". Wszystko przez Ewoki
- „Diuna: Proroctwo”, odcinek 2.: Desmond Hart kradnie show. W jaki sposób oparł się Głosowi?
- „Diuna: Proroctwo” - kto jest kim? Prześwietlamy bohaterów, od Harkonnenów po Atrydów
- Bene Gesserit: czym jest tajemnicza organizacja z serialu "Diuna: Proroctwo"?