REKLAMA

Bene Gesserit: czym jest tajemnicza organizacja z serialu "Diuna: Proroctwo"?

Serial „Diuna: Proroctwo” podbija Max. Fabuła tego spin-offa i prequela zarazem skupia się m.in. na żeńskim zakonie Bene Gesserit. Pochylmy się zatem nad tą jedną z głównych sił w Imperium: czym jest, o co z nim chodzi?

bene gesserit diuna proroctwo
REKLAMA

Uniwersum „Diuny” osadzone jest w naszej, bardzo odległej przyszłości (ok. 24. tysiąclecia), gdy ludzkość zamieszkuje już tysiące planet w całej Galaktyce. System polityczny i ekonomiczny ukształtował się dziesięć tysięcy lat wcześniej, w czasach Butleriańskiego Dżihadu, czyli trwającej blisko 100 lat wielkiej wojny ludzi z maszynami i ich sztuczną inteligencją.

Największymi siłami w nowo powstałym układzie stali się Imperator, Landsraad i KHOAM, czyli wszechświatowa kompania eksploatacyjna. Istotnych graczy na politycznej arenie jest jednak więcej - a zaliczamy do nich między innymi właśnie żeński zakon Bene Gesserit. 

REKLAMA

Diuna: Proroctwo - Bene Gesserit. Co to? Czym są?

U Herberta zakon ten rozwijał możliwości fizyczne i psychiczne tak dalece, że przeciętni ludzie postrzegali je jako zdolności magiczne. Jedną z nich był słynny Głos, czyli zdolność modulowania swojego głosu tak, by trafił on w głębokie zakątki podświadomości słuchającego. W efekcie „ofiara” nie była w stanie sprzeciwić się rozkazowi. Ponadto Bene Gesserit posiadały ponadprzeciętną zdolność obserwacji: rozwiniętą tak bardzo, że mogła wychwycić nawet najdrobniejsze ślady emocji. Wyszkolone siostry z tego zakonu zatrudniano zatem często jako tzw. Prawdomówczynie: ludzkie wykrywacze kłamstw, których nie da się oszukać. Dodajmy do tego nadludzką siłę, szybkość, kontrolę receptorów bólu, przyśpieszanie lub spowalnianie tętna i oddechu, wyostrzenie zmysłów, kontrolowanie wszystkich funkcji narządów. 

Powstanie zakonu to jeden z wielu skutków wspomnianego wcześniej Dżihadu (uwaga: film i serial nie korzystają z tego słowa). Wówczas używanie jakichkolwiek „myślących” maszyn zostało zakazane, a ludzkość postawiła na samorozwój. Tak zwane wielkie szkoły postawiły na przesuwanie granic człowieczych zdolności. I tak pierwotnym założeniem szkoły Bene Gesserit było nakierowanie ludzkości na stabilny rozwój, do czego dążono za pośrednictwem działalności propagandowej, szpiegowskiej i dyplomatycznej. 

Warto dodać, że to melanż, czyli słynna przyprawa z Arrakis, umożliwiła Bene Gesserit odprawianie swoich rytuałów, a zatem wspomniane odblokowanie mocy, do których większość ludzi nie miała dostępu. Dzięki niej zakon mógł chłonąć wspomnienia każdej osoby w linii matrylinearnej oraz dzielić się nimi między sobą. A to oznacza dostęp do całych tysiącleci doświadczenia.

Bene Gesserit: proroctwo i mesjasz Diuny

Bene Gesserit

Czytaj więcej o "Diunie" w Spider's Web:

Z czasem organizacja rozrosła się do ogromnych rozmiarów i wdrożyła w życie plan, który miał na celu całkowite przejęcie władzy w znanym wszechświecie. Bene Gesserit przemycały swoje agentki do Wielkich Rodów jako konkubiny czy kandydatki na żony, w ten sposób nakierowując kolejne pokolenia tych Rodów w odpowiednim dla nich kierunku. Ostatecznie, za pomocą wielowiekowego genetycznego programu, planowały doprowadzić do narodzin postaci znanej jako Kwisatz Haderach - proroka-mesjasza, którego Fremeni nazywali Lisan al Gaib. To on miał stać się najpotężniejszą istotą we wszechświecie, jednocześnie nową Matką Wielebną, mentatem i nawigatorem Gildii, potrafiącym zaglądać wewnętrznym wzrokiem w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, nie tylko przez czas, ale też przestrzeń.

Jednocześnie miał też być pod pełną kontrolą zakonu, który wykorzystałby jego moce do zdobycia jeszcze większej władzy w Imperium. Do tego niezbędna była, rzecz jasna, kontrola nad przyprawą, ta zaś dostępna jest tylko na Arrakis. Dlatego też Bene Gesserit propagowały mity i legendy wśród słabiej rozwiniętych cywilizacji, w tym Fremenów, którzy z czasem uwierzyli w przybycie mesjasza narodzonego z agentki zakonu. Widzowie mogli zobaczyć „narodziny” tego proroka w filmie „Diuna: Część druga”, gdy Paul Atryda postanowił zaakceptować swój los. Lisan al Gaib miał poprowadzić ich do walki z okupantami i wyzwolenia Diuny, co ostatecznie się wydarzyło - Paul rozpoczął wojnę zwaną tym razem „dżihadem Muad’Diba”. W „Mesjaszu Diuny” Franka Herberta opisane są losy Atrydy jako nowego Imperatora. 

Nie jest to jednak ten „zbawiciel”, którego oczekiwał zakon. Należąca bowiem do Bene Gesserit Lady Jessica z miłości do Leto Atrydy rodzi mu syna, choć nakazano jej rodzić wyłącznie córki. Dodam, że według założeń związek Jessiki z Leto miał doprowadzić do połączenia genów najbardziej skonfliktowanych Wielkich Rodów - czyli Harkonnenów (ojcem Jessiki jest przecież sam Vladimir) właśnie z Atrydami. Tak czy inaczej, prorok miał narodzić się dopiero w kolejnym pokoleniu - wcześniejsze narodziny chłopca, którego na dodatek Jessica wyszkoliła we wszystkich sztuczkach zakonu, pokrzyżowały plany Bene Gesserit. 

Diuna: Proroctwo
REKLAMA

Tak oto chłopak posiadł zdolności, dzięki którym Fremeni uznali go za przepowiedzianego wybawiciela, a wychowanie, pozycja i sytuacja polityczna w Imperium umożliwiły mu wymknięcie się spod kontroli organizacji. Rzecz jasna, Wielebna Gaius Helen Mohiam i cały zakon wciąż snują plany względem młodego Atrydy.

Dlatego też serial „Diuna: Proroctwo”, choć rozgrywa się tak wiele lat przed wydarzeniami z „Diuny”, ma bezpośrednie przełożenie na fabułę książek o Paulu i kinowych hitów. Produkcja pokazuje nam, jak znaczenie grupy pęczniało z czasem: stowarzyszenie zjednoczyło się podczas konfliktu ze sztuczną inteligencją, by wreszcie stać się prawdziwą potęgą. Wielebne Matki coraz częściej pojawiały się na dworach oraz wśród znaczących rodów - tych mniejszych i tych największych. Serial śledzi losy dwóch sióstr Harkonnen, które w tamtym okresie odegrały kluczowe role w zakonie.

Serial obejrzycie tutaj:
Max
DIUNA: Proroctwo
Max
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA