REKLAMA

Jestem gotowa pożegnać się z "Emily w Paryżu". Mam nadzieję, że 4. sezon jest tym ostatnim

Nie spodziewałam się, że nowy sezon serialu "Emily w Paryżu" zaskoczy mnie czymś nowym i właściwie się nie pomyliłam - nic się nie zmieniło. I mimo że bohaterka Lily Collins wzbudza we mnie raczej ciepłe odczucia, a produkcja jest moim "comfort serialem", to najnowsza odsłona cukierkowej historii we francuskiej oprawie była chyba najgorszą ze wszystkich pozostałych.

emily w paryzu recenzja sezon 4
REKLAMA

Doczekaliśmy się 4. sezonu przez wielu uwielbianego, a przez niektórych znienawidzonego serialu "Emily w Paryżu". Na ten moment w serwisie Netflix zadebiutowała pierwsza część produkcji, która składa się z pięciu odcinków, natomiast kolejne pięć pojawi się na platformie w połowie września. Nie będę kłamać, że czekałam na najnowszą odsłonę z niecierpliwością, bo do kilku ostatnich odcinków 3. sezonu wróciłam dopiero na kilka dni przed premierą i faktycznie obejrzałam ciągiem końcówkę poprzedniej części oraz najnowsze odcinki. Mimo mojej sympatii do serialu, chcę już powiedzieć: "Au revoir, Emily", bo ta przygoda trwa już zbyt długo.

REKLAMA

Emily w Paryżu: recenzja 1. części 4. sezonu serialu Netfliksa

Po zaskakującym finale 3. sezonu serialu Darrena Stara, kiedy Camille (Camille Razat) uciekła ze ślubu z Gabrielem (Lucas Bravo), a Alfie (Lucien Laviscount) rozstał się z Emily (Lily Collins), wróciliśmy ponownie do perypetii bohaterów, które na tym etapie są już do bólu przewidywalne. Emily ponownie nie może zdecydować się, kto tak naprawdę jest jej wybrankiem serca, co ostatecznie odbiera chemię obydwu relacjom. I o tyle, o ile Alfie tchnął trochę świeżości w życie miłosne Emily, tak kontynuowanie pełnej niedopowiedzeń oraz wzlotów i upadków przyjaźni z właścicielem restauracji Gigi na przestrzeni czterech sezonów robi się już nieco męczące.

Tym razem to jednak nie bohaterka grana przez Lily Collins przykuła moją uwagę najbardziej - zarówno 3., jak i 4. sezon obfitował w ciekawe sytuacje, w które uwikłana była Sylvie (Philippine Leroy-Beaulieu). Swoje pięć minut otrzymał także Luc (Bruno Gouery) oraz Julien (Samuel Arnold) - pracownicy Agence Grateau w końcu nabrali kolorytu i charakteru, czego nie można niestety powiedzieć o Camille. Nielogiczne decyzje podejmowane przez bohaterkę, której motywacje brały się co najwyżej z powietrza, były bardzo dezorientujące. Camille była w tym sezonie szczególnie toporna, choć jej wątek jest jednym z ciekawszych. Mam nadzieję, że twórcom uda się go zgrabnie doprowadzić do finału.

"Emily w Paryżu"

Ci, którzy dobrze znają już serial "Emily w Paryżu", wiedzą, że nie ma co komentować już faktu, że większość rzeczy dzieje się zupełnym przypadkiem, że Emily dosłownie wszystko spada z nieba, a problemy zawodowe magicznie rozwiązują się same. To już znany schemat, że kiedy bohaterka wpada w tarapaty, nagle nieoczekiwanie okazuje się, że życie podsuwa jej pod nos idealną okazję, by w zasadzie od ręki znaleźć rozwiązanie. Mimo to Emily nie brakuje w tym wszystkim uroku, w którym zauroczyłam się już w 1. sezonie i zdecydowałam się zaakceptować taki stan rzeczy.

Twórcy ponownie uraczyli nas stereotypową wizją francuskiego do bólu Paryża, która mimo wszystko jest przyjemna dla oka, ale dla mnie "Emily w Paryżu" jest właśnie definicją "comfort serialu", nad którym nie muszę się głowić. Oglądam go właśnie dla paryskiego klimatu, wymyślnych stylizacji, no i samej Lily Collins, bo rola Emily Cooper jest w całości skrojona pod nią. Trzeba też podkreślić, że nie było nudy - pojawiły się nowe wątki związane z drugoplanowymi postaciami, w tym udział Mindy (Ashley Park) w Eurowizji, co dodało nowej odsłonie świeżości.

Chociaż podejrzewałam, czego mogę się spodziewać, to niestety na ten moment 4. sezon jest chyba najgorszy ze wszystkich. Zawiodły głównie ciągnące się niemiłosiernie relacje, niezdecydowanie Emily i niepoparte logiką wybory. Mimo mojej sympatii do produkcji "Emily w Paryżu", mam nadzieję, że twórcy przestaną się już pastwić nad bohaterami i dadzą im dobrnąć do finału. Paryska przygoda była ekscytująca, ale to już chyba dobry moment, by dać jej odpowiednie zakończenie.

Premiera pierwszej części serialu "Emily w Paryżu" 15 sierpnia na Netfliksie. Druga część zadebiutuje 12 września.

REKLAMA

O "Emily w Paryżu" czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA