Reżyser "Godzilli Minus One" jest fanem amerykańskiego MonsterVerse Niedawno udało mu się na jednym z wczesnych pokazach zobaczyć nadchodzące "Godzilla i Kong: Nowe imperium". Z seansu wyszedł zachwycony.
Fani Godzilli nie mogą narzekać na nudę. Pod koniec zeszłego roku na Apple TV+ zadebiutowało "Monarch: Dziedzictwo potworów". Niestety było bardzo rozczarowujące. Na szczęście niedługo potem na ekranach kin zadebiutowała japońska "Godzilla Minus One", która powstała z okazji 70. urodzin tytułowego kaiju. Film Takashiego Yamazakiego różni się od tego, do czego przyzwyczaiło nas amerykańskie MonsterVerse. Jest bardziej skupiony na ludziach i emocjach. To w końcu utrzymana w neorealistycznym stylu opowieść o społeczeństwie próbującym się pozbierać po II wojnie światowej, a w szczególności atakach na Hiroszimę i Nagasaki.
"Godzilla Minus One" stała się światowym hitem. Najpierw zachwycili się nią krytycy (98 proc. pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes), a potem widzowie. O filmie ciągle się mówi, bo przecież niedawno, całkiem zresztą zasłużenie, zgarnął nominację do Oscara za najlepsze efekty specjalne. Reżyser cieszy się więc teraz zdobytymi uznaniem i sławą.
Więcej o Godzilli poczytasz na Spider's Web:
Godzilla i Kong - reżyser japońskiej Godzilli o filmie
Chociaż Takashi Yamazaki postawił w "Godzilli Minus One" na powrót do korzeni serii, czyniąc kaiju ponownie metaforą strachu przed bombą atomową, okazuje się też fanem mniej artystycznego podejścia Amerykanów. Z seansu "Godzilli i Konga: Nowego imperium" wyszedł więc zachwycony, podgrzewając atmosferę przed zbliżającą się premierą:
Mogłem obejrzeć wielki film wcześniej! Jest super zabawą i wspaniały. Oglądajcie go na wielkim ekranie
- napisał w swoich social mediach.
Takashi Yamazaki nie pierwszy raz opowiada o swojej miłości do MonsterVerse. Nie tak dawno w rozmowie z magazynem Empire powiedział przecież, że "hollywoodzka interpretacja Godzilli jest bardzo ciekawym wykorzystaniem własności intelektualnej". Dla niego to "bardziej zabawna wersja" tego czym kaiju może być.
Reżyser "Godzilli Minus One" pochwalił MonsterVerse również za balans "między tym co robią ludzie, a tym co robią potwory". Wielu widzów i krytyków w tym wypadku mogłoby z nim polemizować, gdyż Amerykanie stawiają jednak na widowiskowość, zazwyczaj spłycając element ludzki. A jak będzie w najnowszej odsłonie uniwersum? Dowiemy się niedługo, bo "Godzilla i Kong: Nowe imperium" zadebiutuje na światowych i polskich ekranach już 28 marca.