To był zdecydowanie najmroczniejszy odcinek "The Last of Us". Alec sprowadził na bohaterów gniew prawdziwego potwora
Najnowszy, przedostatni odcinek serialu „The Last of Us” okazał się prawdziwie ponurą odsłoną. 8. epizod pokazuje nam społeczność kanibali i zachowuje sporą wierność materiałowi źródłowemu. Pochylmy się nad najnowszymi wydarzeniami, zakończeniem i częścią postaci - w tym tą o imieniu Alec, od której wszystko się zaczęło. Spoilery!
8. odcinek „The Last of Us” - zatytułowany „When we are in need” - pokazuje kolejne konsekwencje upadku znanego nam świata. Serial, podobnie zresztą jak gra wideo, bardziej niż na klasycznych wątkach grozy skupia się na kondycji człowieczeństwa. Stara się odpowiedzieć na pytania o to, w jaki sposób część z nas zareagowałaby na podobną zagładę, do czego potrafilibyśmy być zdolni, w jaki sposób mogłyby zmienić się nasze sposoby rozumowania i reagowania na rzeczywistość.
Tym razem produkcja pokazuje nową społeczność ocalałych, którzy posunęli się bardzo daleko, by przetrwać. Są to kanibale, na czele których stoi kaznodzieja, David (Scott Shepherd). Narzucił on swoim ludziom własną wolę, myśląc o sobie jako o wyższej istocie ludzkiej, która może podejmować decyzje za innych. Podaje pozostałym ludzkie mięso, o czym wiedzą tylko nieliczni.
The Last of Us, odcinek 8. - zakończenie
Ellie wciąż próbuje pomóc Joelowi stanąć na nogi. Poszukując pożywienia, trafia na Davida i jego prawą rękę, Jamesa. Okazuje się, że czterej mężczyźni, spośród których jeden (Alec) ranił Joela, to część dowodzonych przez Davida osób - z perspektywy naszych antagonistów odnalezienie Ellie to dar od Boga, który umożliwia im zemstę.
Ellie zostaje porwana i stopniowo odkrywa prawdę o Davidzie i jego motywacjach. Jego zdaniem dobro czy zło nie mają znaczenia w kontekście walki o przetrwanie; są abstrakcją i wymysłem. Przemoc jest z kolei właściwym narzędziem umożliwiającym przeżycie w rozpaczliwych czasach. Opowieść bardzo zyskała na rozszerzeniu wątku ludojadów i ukazaniu relacji kaznodziei ze swoją społecznością. Antagoniści w serialowym kształcie wypadli z jednej strony bardziej przekonująco, z drugiej - znacznie mroczniej. Kolejnym razem za prawdziwą grozę odpowiadają ludzie, nie zarażeni.
O ile trudno dyskutować z tym, czy David rzeczywiście postępuje niewłaściwie (podpowiedź: owszem, w wielu sferach i pod niemal każdym względem) i jest pełnoprawnym złoczyńcą, o tyle opowieść z nowego epizodu z pewnością stanowi też pewnego rodzaju przestrogę dla głównych bohaterów. Granica dzieląca poczucie konieczności od zwykłego zła bywa cienka, a przetrwanie często staje się jedynie pretekstem do odbierania żyć.
Przy okazji 8. epizod pokazuje, że tylko prawdziwa współpraca i odpowiednia doza zaufania do innych może pomóc społeczności skutecznie radzić sobie z postapokaliptyczną rzeczywistością. Pokazane w 6. odcinku Jackson stoi tu po przeciwnej stronie barykady, udowadniając, że wspólnota oparta na strachu i desperacji prędzej czy później zostanie doprowadzona do zguby.
Czytaj także:
- Po obejrzeniu nowego odcinka „The Last of Us”, trochę zaczynam rozumieć krytyków serialu
- Widzowie na całym świecie pytają o zakończenie 6. odcinka "The Last of Us". Odpowiadamy
- Czy Joel umrze w "The Last of Us"? Sprawdzamy, co mówią o tym gry na PlayStation
- To nie była tylko jedna wpadka. Widzowie “The Last of Us” wyłapali więcej błędów w serialu
- Słyszę opinie, że 6. odcinek "The Last of Us" jest nudny. Przecież to bzdura
TLOU: Alec
Istotną dla wydarzeń z nowego epizodu postacią okazał się pewien mężczyzna, który pod koniec 6. odcinka zdecydował się zaatakować Joela, co przypłacił życiem. To właśnie Alec dał antagonistom motywację do zemsty na Ellie i Joelu. Serial pokazuje nam jego pożegnanie; David przekonuje, że ciało może być zakopane dopiero wiosną, ponieważ teraz zima uczyniła ziemię zbyt twardą, by w niej kopać. Jest to, rzecz jasna, przykrywka dla prawdziwych celów kaznodziei. Opowiada on bohaterom o śmierci Aleca z perspektywy swojej społeczności, odnosząc się do jego zabójcy - Joela - jako do „szalonego człowieka”.