Wielu filmowców i wiele sieci kinowych pożegna 2018 rok ze smutkiem. Pierwszy raz od dawna branża więcej zarobiła niż straciła, ale obok kilku wielkich hitów znalazło się też trochę finansowych porażek. Które głośne filmy zarobiły najwięcej, a które kosztowały swoją wytwórnię fortunę?
Amerykańskie kino po trzech latach posuchy znów może świętować. Widzowie szli gromadnie do kin. Najwięcej zarobiły przede wszystkim filmowe blockbustery o ogromnych budżetach i środkach przeznaczonych na reklamę, ale sam wynik w box office często zamazuje rzeczywisty obraz. Taki „Han Solo: Gwiezdne wojny - historie” zarobił na całym świecie 392 mln dol., ale to osiągniecie robi znacznie mniejsze wrażenie, gdy weźmiemy pod uwagę koszty stworzenia w wysokości prawie 300 mln oraz dodatkowe 150 mln wydane na marketing. Poznawszy wszystkie dane trudno dziwić się, że Disney uznał spin-off za ogromną kasową porażkę.
Produkcjom takim jak „Avengers: Wojna bez granic” zdecydowanie łatwiej jest zarobić ogromne pieniądze, bo są dystrybuowane na całym świecie, zostają w odpowiedni sposób rozreklamowane, a w projekcie biorą udział największe hollywoodzkie gwiazdy. Wszystko to ma jednak swoją cenę. Dlatego najlepiej oceniać sukces lub porażkę danego filmu poprzez zestawienie globalnego box office z budżetem produkcji. Jakie filmy mają za sobą doskonały rok, a które chciałyby jak najszybciej zapomnieć o klapie?
Największe kasowe hity 2018:
Disney ma za sobą fantastyczny rok. Firma zarobiła na świecie rekordowe pieniądze, a jeden z superbohaterskich filmów doczekał się nawet nominacji do Złotych Globów. Chodzi oczywiście o „Czarną panterę”, która ma na koncie już kilka prestiżowych nagród, a przede wszystkich setki tysięcy wielbicieli na całym świecie. Opowieść o księciu Wakandy, T'Challi, zachwyciła rozmachem i ciekawszym niż w większości tego typu historii przeciwnikiem. Czy następny rok będzie równie dobry dla „Czarnej pantery”, dzięki zdobyciu Oscara w którejś z najważniejszych kategorii?
Koszty produkcji: 210 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 1,3 mld dol.
Zakonnica
„Zakonnica” to prequel serii „Obecność”, w którym widzowie mieli poznać, w jaki sposób do świata przedostał się demon Valak. Produkcji daleko do bycia wybitnym horrorem (znacznie lepsze wrażenie sprawiają momenty parodiujące gatunek), a tym bardziej świetnym filmem. Kino grozy przeżywa jednak obecnie kolejny okres świetności i popularności - na najbardziej kasowe hity 2018 roku składają się aż trzy horrory. „Zakonnica” wykorzystuje zaś wystarczająco dużo klasycznych schematów, by zachęcić do pójścia do kin setki tysięcy widzów.
Koszty produkcji: 22 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 365 mln dol.
„Ciche miejsce” to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń mijającego roku. Produkcja wykorzystała znane motywy gatunku w zupełnie nowy, oryginalny sposób. Zdołała też dokonać rzadkiej w horrorach sztuki - opowiada o bohaterach, którym się kibicuje i liczy na ich przeżycie. Cieszy to tym bardziej, że przełożyło się na sukces finansowy, co nigdy nie jest pewne w przypadku zupełnie nowych marek. Tego typu filmów wszyscy potrzebujemy w zalewie sequeli i remake'ów.
Koszty produkcji: 17 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 340 mln dol.
Oryginalny „Halloween” był częścią szału na horrory z przełomu lat 70. i 80. Od tego czasu powstało kilka sequeli, które miały coraz niższą jakość i bardziej wydumane twisty fabularne. „Halloween” z 2018 roku jednym ruchem odsyła wszystkie te filmy na śmietnik, stanowiąc bezpośrednią, choć oddaloną o kilkadziesiąt lat kontynuację. Laurie Strode (Jamie Lee Curtis) ponownie musi zmierzyć się z mordercą Michaelem Myersem. Tym razem będzie jednak do tego doskonale przygotowana. A przynajmniej tak będzie się jej wydawać.
Koszty produkcji: 10 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 252 mln dol.
Pixar to w pewnym sensie gwarant finansowego sukcesu. Filmy animowane studia przyciągają do kin zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe. „Iniemamocni 2” są w dodatku kontynuacją jednego z najbardziej uwielbianych dzieł w historii Pixara. Nowa opowieść o rodzinie Iniemamocnych rozpoczyna się dokładnie w momencie zakończenia pierwszej części. Superbohaterowie zostają wyjęci spod prawa, ale Elastyna dostaje szansę na ponowne zdobycie poparcia społeczeństwa.
Koszty produkcji: 200 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 1,24 mld dol.
Największe filmowe wpadki 2018:
Niektóre klapy na papierze wydają się mieć potencjał na dobry film, ale w trakcie realizacji lub montażu pojawiają się różne mniejsze lub większe problemy. Tak... nie jest w tym przypadku. Trudno zrozumieć jak ktokolwiek mógł sądzić, że „Rozpruci na śmierć” odniosą sukces. Połączenie Muppetów z kloacznym humorem zwyczajnie nie działa na poziomie stylu. Produkcja ma jednak większy problem - zwyczajnie nie jest śmieszna. A to dla każdej komedii symboliczne seppuku.
Koszty produkcji: 40 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 27 mln dol.
Dziewczyna w sieci pająka
Trylogia „Millenium” Stiega Larssona była jednym z największych literackich hitów poprzedniej dekady. Nigdy nie miała jednak wielkiego szczęścia do adaptacji. Szwedzka wersja była ograniczona przez niewielki budżet, a amerykańskie ekranizacje odchodzą od najważniejszych elementów twórczości Larssona. W ich miejsce wciskają schematyczne sceny akcji i mało ambitną fabułę. Z dzieła niepowtarzalnego „Dziewczyna w sieci pająka” stała się standardowym thrillerem, o którym zapomina się kilka dni po obejrzeniu.
Koszty produkcji: 43 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 31 mln dol.
Bardzo słaby wynik finansowy „Robin Hooda” nie jest zaskoczeniem dla oglądających przedpremierowo film recenzentów. Obraz został zmiażdżony przez światową krytykę za anachroniczne myślenia o kinie rozrywkowym, naiwną fabułę, brak humoru i słabe aktorstwo. Zamiast odświeżonej wersji starej historii, widzowie dostali mdłą i ogłupiającą adaptację, która zupełnie nie rozumie, z czego wzięła się pierwotna popularność Robin Hooda.
Koszty produkcji: 100 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 65 mln dol.
Czasem problemy finansowe produkcji biorą się bardziej z niekorzystnych okoliczności niż niskiej jakości. Tak jest po części w przypadku „Dziadka do orzechów i czterech królestw”. W dzisiejszych czasach nowej marce Disneya jest bardzo ciężko znaleźć wystarczające zainteresowanie widzów. Zwłaszcza, że sama wytwórnia stawia przede wszystkim na remaki dawnych hitów.
Koszty produkcji: 120 mln dol.
Wynik w globalnym box office: 138 mln dol.