REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Tak mógłby wyglądać świat, gdyby kobiety zyskały supermoce. Serial Amazona to hit

Od niedawna na liście TOP najpopularniejszych seriali Amazon Prime Video gości nowa produkcja pt. "Siła" ("The Power"). Adaptuje ona dystopijną powieść Naomi Alderman, która w 2017 roku narobiła sporo szumu. Pierwsze odcinki napawają optymizmem: wygląda na to, że dostaliśmy coś odświeżającego i zgrabnie opowiedzianego.

04.04.2023
16:09
siła serial the power recenzja opinie amazon prime video
REKLAMA

Wydana przed sześcioma laty „Siła” Naomi Alderman opiera się na prostym koncepcie: oto kobiety na całym świecie odkryły, że posiadają moc zdolną zadawać ból i śmierć. Wówczas mężczyźni zostali odsunięci od wszelakiej władzy. Nazywana „feministyczną dystopią na czasy #metoo” książka serwuje sporo analogii do naszego, współczesnego świata. Opowieść o tym, co by było, gdyby władza trafiła w ręce kobiet, nie gloryfikuje opisywanej wizji. Co ciekawe, prowadzi raczej do konkluzji związanych z przewagą: większa siła prowadzi do przemocy, ta zaś - do bezprawia i nierówności. Poza tym jest też - tak po prostu - solidną prozą fantastyczną. Feministyczną, choć w sposób przewrotny i dość zaskakujący.

A jak z tematem radzi sobie serial Amazona?

REKLAMA

Siła: recenzja serialu Amazona

Siła - The Power

W produkcji Amazona nastoletnie dziewczyny nagle zyskują moc porażania prądem, co - siłą rzeczy - wywołuje serię zupełnie nieprzewidzianych zdarzeń, osobistych (na przykład: maltretowana dziewczyna mści się na przybranym ojcu), ale i politycznych. Status quo świata zostaje zakłócone, a balans sił: całkowicie odwrócony. Rozpoczyna się rewolucja.

Oryginalna „Siła” opiera się przede wszystkim na kwestii dominacji przemocy - watki walk płci czy innej przewagi ma mniejsze znaczenie. W książce mogliśmy odnaleźć zalążek mnóstwa interesujących pomysłów czy tematów, których autorka jednak nie rozwinęła - a szkoda, bo miały potencjał. Na szczęście serial ma więcej czasu, by rozwinąć tę dystopijną wizję. I wszystko wskazuje na to, że zamierza to zrobić.

Czytaj także:

Część książki oddana jest bardzo wiernie, ale wiemy już, że serial nie zamierza dotrzeć do końca opowiedzianej w materiale źródłowym historii na przestrzeni zaledwie kilku odcinków. Mamy tu czas na budowę i prezentację świata oraz czas na poznanie bohaterów, którzy będą mogli bez zbytniego pośpiechu przebyć swoją drogę. I wcale nie oznacza to dłużyzn - przeciwnie, w „Sile” nie brakuje akcji.

By docenić produkcję, trzeba jednak przebrnąć przez nieco mniej angażujący pierwszy odcinek, na którym ciążyła odpowiedzialność wprowadzenia wielu wątków i postaci. Tempo jest tu męcząco nierówne, a ekspozycja potrafi znużyć, na szczęście jednak od drugiego epizodu opowieść startuje pełną parą, zabierając nas też w odległe zakątki globu.

REKLAMA

Poza tym już teraz mogę powiedzieć, że „Siła” jest serialem świetnie zmontowanym, wyreżyserowanym i zagranym - tu, rzecz jasna, błyszczy zwłaszcza Toni Collette.

Nie jestem pewien, w którą stronę ostatecznie twórcy poprowadzą tę adaptację i czy zdecydują się powiedzieć nam coś więcej, niż autorka oryginału, jednak już teraz nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z unikalnym, odświeżającym i niegłupim tytułem. Warto sprawdzić.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA