"Tylko nie ty" najpierw zawojowało kina, a teraz podbija Netfliksa. Nie chce zejść z globalnej topki najpopularniejszych filmów dostępnych na platformie. U nas go tam jednak nie znajdziecie. W Polsce trafił na inne serwisy, gdzie można go na razie obejrzeć za dodatkową opłatą.
"Tylko nie ty" dotarło do Polski ze sporym opóźnieniem. Ta komedia romantyczna z Sydney Sweeney i Glenem Powellem zadebiutowała na świecie jeszcze w grudniu zeszłego roku. W Polsce pojawiła się w kinach dopiero parę miesięcy później - w marcu, kiedy już stała się globalnym hitem. Kosztowała przecież jakieś 25 mln dol. Zarobiła wielo-, naprawdę wielokrotnie więcej, bo grubo ponad 219 mln (prawie 10-krotność swojego budżetu!). Z takimi nazwiskami w obsadzie, nie mogło być inaczej. A dodajmy do tego, że to też przecież całkiem zabawny film.
Sydney Sweeney wciela się tu w przypałową Bea. Przypadkiem w kawiarni, kiedy próbuje zdobyć klucz do toalety, poznaje Bena. Coś między nimi iskrzy. Spędzają bardzo przyjemną noc, otwierają się przed sobą. Po opuszczeniu mieszkania mężczyzny, kobieta na chwilę jednak do niego wraca. I nie podoba jej się to, co słyszy. Liczy więc, że nigdy faceta nie spotka. Przekorny los ma jednak wobec nich inne plany. Niespodziewanie trafiają na to samo wesele w Australii. Tam postanawiają zacisnąć zęby, odrzcić na chwilę obopólną nienawiść i udawać parę.
Tylko nie ty - co obejrzeć na VOD?
Zarys fabuły brzmi śmiesznie? Tak jest. Choć przecież film krytyków rozbawił tak średnio. Na Rotten Tomatoes ma zaledwie 55 proc. pozytywnych recenzji. Za to zadowolonych widzów znalazło się aż 87 proc. I bardzo słusznie. "Tylko nie ty" nie jest w końcu jedną z tych komedii romantycznych, które opierają się na wytartych schematach i nie potrafią rzucić ani jednym trafionym żartem. W zamian próbują za to dostarczyć jakichś wzruszeń, ale to też nie wychodzi, jak powinno. Tutaj proporcje komedii i romantyzmu są idealnie wyważone.
Stojący za kamerą Will Gluck może i nie jest zbyt odkrywczy. Może i nie potrafi niczym zaskoczyć, bo scenariusz, który reżyser napisał wraz z Ilaną Wolpert podąża ścieżką całkowicie przewidywalną. Świszczące klisze potrafi jednak napełnić nową energię. Tu pośmieje się z "Titanica", tam zaskoczy krytyką kontrkultury, a jeszcze gdzie indziej zapewni dobry humor zwiewną piosenką pop. Wszystko to ujmuje przy okazji w narrację z ducha szekspirowską. W końcu to uwspółcześniona adaptacja "Wiele hałasu o nic". Twórcy "Tylko nie ty" inspiracje mają więc znakomite. Co więcej, obchodzę się z nimi znacznie lepiej niż Polacy w przypadku netfliksowego "Poskromienia złośnicy".
"Tylko nie ty" swojej siły nie opiera jednak na błyskotliwym scenariuszu czy sprawnej reżyserii. Największym atutem filmu są wcielający się w główne role aktorzy. Sydney Sweeney i Glen Powell mogą pochwalić się hipnotyzującą chemią. To ona tutaj najbardziej uwodzi widzów. Dzięki niej prezentowany nam love-hate relationship aż skrzy się od emocji. Napędzają go głównie dziecinne przekomarzanki i końskie zaloty, ale nie brakuje w nim też fascynacji i czułości.
Więcej o Sydney Sweeney poczytasz na Spider's Web:
"Tylko nie ty" okazuje się tak dobre, że widzowie zdążyli się w nim zakochać dwukrotnie. Drugi tydzień z rzędu produkcja nie schodzi z podium globalnej topki najpopularniejszych filmów anglojęzycznych dostępnych na Netfliksie. Niezmiennie zajmuje drugie miejsce zestawienia. Aktualnie o zaledwie pół mln wyświetleń przegrywa jedynie z "Bez lukru".
Tylko nie ty - gdzie obejrzeć film? Pełna lista serwisów VOD:
W Polsce "Tylko nie ty" na Netfliksa nie trafiło. Online można je już jednak obejrzeć, ale nie w ramach opłacanej subskrypcji któregoś z serwisów. Dostęp do filmu na razie można wykupić za dodatkową opłatą na poniższych platformach. Warto jednak zauważyć, że produkcja zaraz pojawi się w kolejnych usługach. W przyszłym tygodniu, 14 maja zadebiutuje w Premiery CANAL+.