Netflix dodał film, który chodzi za mną od swojej kinowej premiery. To był bardzo poruszający seans
Wzruszenie podczas seansu "Chłopca i czapli" było tym większe, że na długo przed jego premierą, zapowiadano go jako ostatni film mistrza japońskiej animacji Hayao Miyazakiego. Gdybyśmy rzeczywiście mieli do czynienia z pożegnaniem legendarnego twórcy z widzami, byłoby ono wspaniałe. Dlaczego? Teraz możecie się o tym przekonać na Netfliksie.
Populacja anime od Studia Ghibli na Netfliksie powiększa się. Dzięki umowie platformy z wytwórnią dostaliśmy cały szereg kultowych filmów anime i od tamtej pory w serwisie pojawiają się kolejne. Nie tak dawno zadebiutował tam "Grobowiec świetlików". Teraz dołączył do niego "Chłopiec i czapla", którego w swojej recenzji przy okazji jego kinowej premiery nazwałem superfilmem Hayao Miyazakiego. I wciąż podtrzymuje swoją opinię.
Dlaczego "Chłopiec i czapla" to superfilm Hayao Miyazakiego? Odpowiedź jest prosta. Wszystko to, za co pokochaliśmy jego twórczość, zostaje tutaj podkręcone do 11. A mimo to wciąż okazuje się dziełem całkowicie oryginalnym. Zamiast artystycznego rachunku sumienia, otrzymujemy dzięki temu ponowne odkrywanie własnego głosu. Z każdej sceny bije tu dziecięcy wręcz zachwyt możliwościami kinowego medium.
Chłopiec i czapla - anime już na Netfliksie
"Chłopiec i czapla" opowiada historię młodego Mohito, który wraz z ojcem opuszcza Tokio i przeprowadza się na wieś. Ma problem z akceptacją swojej macochy i zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu nie przychodzi mu łatwo. Z czasem zaczyna odkrywać okolice domu i natrafia na mówiącą ludzkim głosem czaplę siwą. Ptak staje się jego przewodnikiem po magicznym świecie, gdzie załamują się znane nam zasady czasoprzestrzenne.
Z początku nic nie zapowiada szaleństwa, jakie widzów czeka. Najpierw dostajemy bowiem opowieść o okrucieństwach wojny utrzymaną w neorealistycznym stylu. Choć wyciszony, "Chłopiec i czapla" potrafi zachwycić wtedy emocjonalną i wizualną stroną opowieści. Najlepsze zostawia jednak na potem. Gdy tylko Mohito zaczyna odkrywać ten obcy, magiczny świat, Hayao Miyazaki daje prawdziwy popis swej wyobraźni.
Dookoła latają urocze białe bąbelki, na które polują pelikany. W walce z ptakami pomaga kobieta z supermocami, a gdzieś tam w jednej z kolejnych scen czają się już krwiożercze papugi. Hayao Miyazaki zachwyca po prostu światotwórczymi umiejętnościami. Aż chce się przebywać w tej alternatywnej rzeczywistości, odkrywać jej kolejne zakątki i poznać każdą tajemnicę, jaką skrywa. Tym bardziej że rządzi nią logika snu. Reżyser i scenarzysta zaburza związki przyczynowo-skutkowe, mieszając ze sobą przeszłość i teraźniejszość, koniec z początkiem, życie ze śmiercią.
"Chłopiec i czapla" to niezła zagwozdka. Zmusza szare komórki widzów do pracy na najwyższych obrotach. Nie jest jednak przy tym przeintelektualizowana, bo, jak to u Hayao Miyazakiego bywa, najważniejsze są dla niego emocje. Potrafi tutaj z pełną mocą uderzyć publiczność w najbardziej czułe miejsca. Dzięki temu, nawet jeśli momentami idzie się pogubić w tej narracji, film nigdy nie traci swojej siły rażenia. Zapewnia tym samym dwie godziny intensywnych doznań. Zachwyca i porusza jednocześnie. Lepiej się nie da.
Więcej o animacjach na Netfliksie poczytasz na Spider's Web:
- "Chłopiec i czapla" to superfilm Hayao Miyazakiego. Pokochacie to anime
- Netflix dodał film, który doprowadził mnie do płaczu. Obejrzałem go ponownie - to był błąd
- Oscarowe anime wbija na Netfliksa. Dołączy do ponad 20 innych filmów Studia Ghibli
- Kultowe anime bez zapowiedzi wpadło na Netflix. Niestety, niektórzy mogą poczuć się rozczarowani
- Netflix zrobił nas w konia! I dał nam absolutnie fenomenalny serial inspirowany kultowym komiksem