Jason Statham robi rozpierduchę na Prime Video. Nowy film wleciał prosto z kin

Na początku roku Jason Statham królował w ofercie Prime Video. Filmy (liczba mnoga!) z jego udziałem podbiły topkę najpopularniejszych tytułów dostępnych na platformie Amazona. Nic dziwnego. Mówimy tu o jednym z najpopularniejszych obecnie gwiazdorów kina akcji. Potrafi działać drużynowo, bo świetnie odnajduje się w towarzystwie ejtisowych twardzieli ("Niezniszczalni") i dogaduje się ze zmotoryzowaną rodziną ("Szybcy i wściekli"). Na przestrzeni lat wypracował jednak unikalny styl, który pokochali widzowie na całym świecie, dzięki czemu potrafi też dźwigać całe produkcja na własnych (ogromnych) barach.

Jasonowi Stathamowi udało się ostatnio przywrócić świetność formuły kina spod znaku: jeden facet z wielkimi mięśniami i giwerą robi rozwałkę. Wszystko za sprawą "Pszczelarza", który przy budżecie w wysokości 40 mln dol. zarobił ponad 162 mln. Ta przebitka sprawiła, że Hollywood zaczęło zastanawiać się, czy nie warto byłoby się przeprosić ze średniobudżetowymi akcyjniakami. Dlatego stojący za kamerą David Ayer dostał kolejne 40 mln, aby zrobić jeszcze jeden utrzymany w podobnej konwencji film z Jasonem Stathamem.

David Ayer napisał scenariusz do "Fachowca" wraz z Sylvestrem Stallone'em. To adaptacja powieści Chucka Dixona, w której śledzimy losy byłego żołnierza służb specjalnych, wiodącego obecnie przeciętne życie niebieskiego kołnierzyka. Porwanie córki szefa zmusza go do ponownego podjęcia walki. Rzuca więc wyzwanie handlarzom żywym towarem, zadzierając z potężną organizacją przestępczą.

Przy okazji premiery kinowej pod koniec marca (w Polsce dokładnie 28 marca) "Fachowiec" nie cieszył się tak entuzjastycznym przyjęciem, jak "Pszczelarz". Zdobył zdecydowanie gorsze recenzje od krytyków, a do tego zarobił na całym świecie niecałe 99 mln. W streamingu może być za to hitem, bo to przecież produkcja idealna na niezobowiązujący relaks w weekendowy wieczór.

Jeśli więc jeszcze nie mieliście okazji "Fachowca" obejrzeć w kinach, już od teraz możecie nadrobić tę zaległość na Prime Video. Tym bardziej że jako Polacy mamy szczególne powody, aby się filmem zainteresować. U boku Jasona Stathama wystąpił bowiem nasz rodak Piotr Witkowski. Jak sobie poradził? Cóż, w pojedynku na stylówki wygrywa zdecydowanie. W starciu na kopniaki... zdecydowanie przegrywa. Ale wiadomo: zostać znokautowanym przez takiego przeciwnika, to jak wygrać.

Więcej o nowościach Prime Video poczytasz na Spider's Web: