Filip Chajzer kończy z TVN-em czy TVN z Chajzerem? Dziennikarz komentuje zwolnienie
Filip Chajzer poinformował niedawno o swoim zwolnieniu ze stacji TVN. Stwierdził, że "został wezwany na dywanik" w związku z poboczną działalnością, którą prowadził poza pracą w telewizji. "Ściema zawsze ma krótkie nogi" - pisze dziennikarz. No właśnie. Pytanie, o czyjej ściemie mówi Chajzer?
Filip Chajzer był barwną postacią w telewizji TVN, a inspirowane jego poczynaniami zachowania doczekały się nawet specjalnego hasła w slangu, jakim jest czasownik "chajzerować". Czym dziennikarz sobie na taki zaszczyt zapracował? Najpierw były oskarżenia o molestowanie na planie programu "Ameryka Express", później symulowanie ataku paniki na wizji podczas jednego z odcinków "Dzień dobry TVN", a na początku tego roku Chajzer oskarżony został o przywłaszczenie sobie prowizji ze zbiórki charytatywnej. Biorąc pod uwagę przebieg wyżej wymienionych (i innych) dram, w których Filip Chajzer był głównym bohaterem, można by rozrysować bardzo prosty cykl: 1. Chajzer żartuje; 2. "Żarty" Chajzera są krytykowane i rozkręca się drama; 3. Chajzer przeprasza; 4. Chajzer stawia się w roli ofiary; 5. Chajzer organizuje akcję, którą ma nadzieję uciszyć wcześniejsze afery. I choć o dziennikarzu ostatnio nieco ucichło, to tym razem zrzucił on w mediach społecznościowych prawdziwą bombę. A dotyczyła ona zwolenia ze stacji TVN.
Czytaj także:
Filip Chajzer i zwolnienie z TVN. Pytanie tylko, kto tak naprawdę zwolnił kogo?
Dwa dni temu na Facebooku Filipa Chajzera pojawiło się oświadczenie, w którym dziennikarz poinformował obserwatorów o tym, że został wezwany "na dywanik". Utrzymywał, że miało to związek z jego poboczną działalnością, którą prowadził poza pracą w telewizji:
Moja sonda z panią, opiekującą się mężem chorym na stwardnienie rozsiane, którą mieliście przyjemność oglądać na moich prywatnych social mediach oraz planowana jedna w tygodniu audycja w Radiu ZET, zostały uznane za działalność konkurencyjną i złamanie zapisów umowy. Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. Żeby uniknąć niepotrzebnych nikomu nerwów, rozwiązuję właśnie tę umowę sam i na tym kończę przygodę z moją kochaną stacją
- skomentował Filip Chajzer.
Dalej Chajzer opowiedział o początkach swojej przygody z dziennikarstwem, wspominając przy okazji o swojej książce i ojcu. "Nie mogę być czyimś zakładnikiem we własnym życiu" - podsumował. I o tyle, o ile fani i fanki na Facebooku wyrażali swoje wsparcie wobec Chajzera, tak użytkownicy Twittera podeszli do zwolnienia byłego prowadzącego "Dzień Dobry TVN" dużo bardziej sceptycznie. Poddali oni pod wątpliwość fakt, czy to na pewno Filip Chajzer sam zwolnił się z pracy, czy może to on został z niej zwolniony. Okazało się, że kiedy dziennikarz ogłosił otwarcie swojej restauracji i prowadził rozmowy z Radiem ZET, był w tym czasie na urlopie zdrowotnym.