REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD

Wszyscy czekają na głośne premiery SkyShowtime. A mnie najbardziej kręci ten skromny serial

Wakacje na SkyShowtime będą bardzo gorące. Platforma podała już rozkład jazdy na najbliższe dwa miesiące, zapowiadając mnóstwo interesujących premier. Ich ofensywa rozpocznie się w przyszłym tygodniu. W najbliższych dniach dostaniemy serial, który zapowiada się na hit.

30.06.2024
12:12
mr bigstuff skyshowtime co obejrzeć premiery
REKLAMA

Oczywiście, takiego hitu jak "Yellowstone" nie ma co się w najbliższych miesiącach spodziewać, ale najbliższe premiery SkyShowtime, które mają umilić nam czas oczekiwania na finałowe odcinki serialu Taylora Sheridana, i tak zapowiadają się znakomicie. W sierpniu na platformie pojawi się najgłośniejsza z nich, czyli "Knuckles" - serialowy spin-off kinowych hitów. Jego akcja rozgrywa się między wydarzeniami przedstawionymi w drugiej i trzeciej części "Sonica. Szybkiego jak błyskawica". Trochę na tę produkcję musieliśmy poczekać, bo przecież w Stanach Zjednoczonych zadebiutowała jeszcze w kwietniu. Skoro wreszcie dotrze do Polski, z pewnością prędko znajdzie sobie grono fanów.

Na długo przed "Knucklesem", już w przyszłym tygodniu dostaniemy natomiast "Bargain". Czemu może być hitem? Bo to serial koreański, a Polacy uwielbiają koreańskie seriale (patrz: "Squid Game" na Netfliksie). A weźmy jeszcze pod uwagę, że już samo streszczenie jego fabuły potrafi wzbudzić zainteresowanie. To w końcu opowieść o handlarzach organami, którzy zwabiają swe ofiary do położonego na odludziu hotelu pod pretekstem usług seksualnych. Na miejscu odbywa się aukcja. Wygra ten, kto zaoferuje największą cenę. Pewnego dnia, po fatalnym w skutkach trzęsieniu ziemi, handlarze, ofiary i nabywcy zostają uwięzieni w rozpadającym się budynku. Zaczyna się walka o przetrwanie.

REKLAMA

SkyShowtime - co obejrzeć?

Nie samymi serialami użytkownicy SkyShowtime żyją. W te wakacje na platformie pojawią się też głośne filmy. Jednym z nich są animowani "Wyfrunięci", a drugim - "Bob Marley: One Love". W przypadku tego pierwszego, na to, że subskrybenci serwisu się na niego rzucą, wskazuje jego sukces frekwencyjny w polskich kinach. Cieszył się całkiem sporą popularnością. Drugi natomiast zajmuje aktualnie 10 pozycję w światowym box offisie tego roku. Dużo co prawda nie zarobił, zaledwie 179,3 mln dol., ale to przecież biografia słynnego piosenkarza. Dzięki temu istnieje spore prawdopodobieństwo, że w streamingu się odkuje.

Mr. Bigstuff - SkyShowtime - co obejrzeć?

Wśród tylu głośnych premier łatwo będzie można przegapić jednego underdoga. "Mr. Bigstuff" nie kusi feerią barw, sensacyjną fabułą, obietnicą wspaniałej rozrywki dla całej rodziny, czy hitami reggae w ścieżce dźwiękowej. To skromna sześcioodcinkowa komedia o rozbitych rodzinach, kruchej męskości i sprzedaży dywanów. Fabuła skupia się na dwójce zwaśnionych ze sobą braci. Podczas gdy Glen jest nerwowym perfekcjonistą, Lee okazuje się uzależnionym od leków samcem alfa, który nie rozstaje się z puszką po ciastkach z prochami zmarłego ojca w środku. Para jak z taniego sitcomu? Może, ale produkcja ewidentnie ma do zaoferowania coś ponad tanią rozrywkę.

Glen mieszka z narzeczoną Kristy. On cierpi na zaburzenia erekcji, a ona ukrywa swoją kleptomanię. Wiodą przyziemne życie do czasu, gdy pojawia się w nim Lee. Usilnie stara się on uciec od swojej przeszłości, która coraz natrętniej depcze mu po piętach. Perfekcjonista, marzycielka i anarchista zostają więc zmuszeni do współpracy. Czy będą w stanie się dogadać? Jak sobie poradzą z kolejnymi problemami? Przekonamy się 2 sierpnia. Wtedy na SkyShowtime pojawią się pierwsze trzy odcinki "Mr. Bigstuff". Kolejne będą pojawiać się w tygodniowych odstępach.

Więcej o ofercie SkyShowtime poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

Jak widać, na SkyShowtime mnóstwo się będzie w najbliższych miesiącach działo. A przecież wymienione tutaj tytuły są szybkim i niepełnym przeglądem nadchodzących premier. Warto w nim wyróżnić jeszcze "Przesilenie zimowe", które na platformie pojawi się tuż przed pierwszym dzwonkiem. To najcieplejszy film zeszłego roku i natychmiastowy świąteczny klasyk. Ale spokojnie, nie trzeba czekać do Bożego Narodzenia, aby go obejrzeć. Nikt tego nie sprawdza, to jest całkowicie poza systemem. Wobec tego, jako tytuł na zakończenie lata, też sprawdzi się znakomicie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA