Tak się robi kino superbohaterskie! James Gunn nie stracił swojego magicznego dotyku, dzięki czemu w premierowy weekend widzowie tłumnie popędzili na jego "Strażników Galaktyki 3". W ciągu zaledwie kilku dni film Marvela zarobił ponad dwa razy więcej niż ostatnia produkcja wydana pod szyldem DC przez dwa miesiące wyświetlania.
"Strażnicy Galaktyki 3" z hukiem wlecieli na ekrany kin. Już wcześniej zagraniczni recenzenci rozpływali się w zachwytach nad najnowszym filmem Marvela, pisząc nawet, że to najlepsza produkcja MCU od czasu "Avengers: Końca gry". Nie minęli się wcale z prawdą, o czym w weekend widzowie chętnie się przekonywali. Produkcja zarobiła już grube setki milionów dolarów. Co stoi za sukcesem tak artystycznym, jak i komercyjnym?
"Strażnicy Galaktyki 3" wyznaczają koniec współpracy Marvela z Jamesem Gunnem, który już jakiś czas temu przeszedł do konkurencji - będzie czuwał nad rozwojem kinowego uniwersum DC. Reżyser żegna się z tytułowymi (anty)superbohaterami w swoim stylu. Chusteczki przydają się podczas seansu, bo serducho tej produkcji bije po właściwej stronie. Twórca potrafi przetargać widzów emocjonalnie, rozbawiając nas jednocześnie do łez.
Czytaj także:
- Marvel dawno nie był tak kozacki. Gunn w swoim stylu żegna się ze "Strażnikami Galaktyki"
- To koniec grzecznych superbohaterów? W nowym filmie Marvela usłyszymy przekleństwo
- James Gunn kasuje superbohaterów jak popadnie. Tylko jeden serial DC jest bezpieczny
- James Gunn odkrywa karty: 10 filmów i seriali DC. Co z nowym Supermanem i starym Batmanem?
Strażnicy Galaktyki 3 - film Marvela jest box office'owym hitem
James Gunn od początku swojej przygody ze "Strażnikami Galaktyki" cieszy się większą twórczą swobodą niż wielu innych twórców pracujących dla Marvela. Dzięki temu przygody tych drugoligowych przecież superbohaterów komiksowych, wyrosły w MCU na jedną z najciekawszych i najlepszych serii filmowych. Nic więc dziwnego, że widzowie tak chętnie popędzili na ostatnią odsłonę trylogii, pozwalając produkcji w premierowy weekend zarobić niemal 300 mln dolarów (dokładnie: ponad 282 mln dolarów).
Jest to duży skok w porównaniu do poprzedniego filmu Marvela - "Ant-Man i Osa: Kwantomania", który w premierowy weekend zarobił 106 mln dolarów. Mało tego. Jak zauważył portal WeGotThisCovered "Strażnicy Galaktyki 3" na głowę pobili superbohaterską konkurencję, bo po zaledwie kilku dniach mogą pochwalić się ponad dwukrotnie lepszym wynikiem, niż ostatnia produkcja wydana pod szyldem DC, czyli "Shazam! Gniew bogów".
Czy James Gunn uratuje DC?
Sequel jednego z najlepiej ocenianych i najlepiej przyjętych filmów DC nie spełnił oczekiwań Warner Bros. Discovery, bo w ciągu dwóch miesięcy wyświetlania w kinach zarobił ok. 133 mln dolarów. Rodzi się więc pytanie, czy pod wodzą Jamesa Gunna konkurencyjne względem MCU uniwersum będzie radzić sobie lepiej. Jest na to spora szansa, gdyż sukces "Strażników Galaktyki 3" dowodzi, że reżyser może pochwalić się iście magicznym dotykiem - potrafi wyciągać od widzów pieniądze, dostarczając nam rozrywki na wysokim poziomie.
Zanim DCU pod wodzą Jamesa Gunna ruszy z kopyta, czeka nas jeszcze kilka filmów należących do starego porządku uniwersum. Prócz najbardziej wyczekiwanego "Flasha" będzie to "Blue Beetle" oraz "Aquaman i Zaginione Królestwo". Wszystkie mają pojawić się w tym roku.