REKLAMA

Nowy serial na Max jest wybitny. Szkoda, że to tylko cztery odcinki

Ikoniczna manga Junji Ito pt „Uzumaki: Spirala” doczekała się nowej (albo niech będzie, że jedynej, a o poprzedniej zapomnijmy) adaptacji - koprodukcji Adult Swim i Productrion I.G. Pierwszy z czterech epizodów tego miniserialu trafił ostatnio na Max - i jest absolutnie obłędny.

uzumaki serial max opinie recenzja anime spirala horror
REKLAMA

Pierwotnie emisja anime „Uzumaki” od Adult Swim miała rozpocząć się już w 2021 r. - serial został jednak opóźniony przez pandemię i ostatecznie musieliśmy na niego czekać jeszcze trzy długie lata. Teraz już wiemy, że było warto - co właściwie nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę zespół fantastycznych twórców. Za reżyserię odpowiada Hiroshi Nagahama, o którym sam Ito wypowiadał się w bardzo ciepły sposób - ba, podkreślał nawet, że reżyser i scenarzysta są niezwykle utalentowani oraz że cieszy go wierność oryginalnej mandze. Oczywiście te cztery odcinki opowiadają znacznie krótszą historię, niż oryginał, ale przearanżowanie fabuły zaplanowano w profesjonalny sposób, dbając o zachowanie ducha materiału źródłowego.

Wielka to ulga móc powiedzieć: Ito mial rację.

Fabuła skupia się na dziwacznej klątwie spirali, która opanowuje mieszkańców Kurouzu-cho - stają się oni albo obsesyjnie zafascynowani, albo popadają w paranoje. Zaczęło się niepozornie: wiry w wodzie, wiatr tworzący miniaturowe trąby powietrzne... Tajemnicze, metafizyczne spirale pojawiały się coraz częściej i liczniej - co gorsza, wydają się mieć nadprzyrodzoną moc, która wpływa na innych zarówno w sferze psychicznej, jak i fizycznej.

REKLAMA

Uzumaki - opinia o nowym serialu na Max

Również w serialowym „Uzumaki” czuć fascynację Ito H.P. Lovecraftem - to horror oparty na w gruncie rzeczy egzystencjalnym strachu przed tym, że wszyscy jesteśmy całkowicie obojętni wszechświatowi i otaczającej nas rzeczywistości. Że nasze istnienie nie jest w gruncie rzeczy niczym indywidualnym, bo nie ma żadnego prawdziwego „ja” oddzielonego od reszty. 

Całość prezentuje się oszałamiająco. Colin Stetson odpowiada za przejmującą, niepokojącą i sugestywną ścieżkę muzyczną. Montaż wie, kiedy uderzyć, a kiedy dać widzowi wytchnienie (wciąż przesycone ponurą atmosferą). Czarno-biała animacja ożywia przerażające obrazy z mangi, łącząc style animacji dwu i trzywymiarowej w tę niesamowitą, płynną estetykę. 

Uzumaki

Zgodnie z zapowiedziami twórcy, scenariusz jest niesamowicie wierny źródłom i ewidentnie rozumie ich sedno, ich największą siłę; niestety siłą rzeczy, padł też ofiarą kondensacji, co poskutkowało zbyt dużym przyśpieszeniem narracji w niektórych wątkach. Szkoda, że tytuł nie dostał większej liczby epizodów. 

To pełnokrwisty horror, a nawet body horror - z grozą nieludzką, niemal kosmiczną, przeplata się też bowiem groza zdeformowanych ciał. Wizualnie serial bywa nie tyle sugestywny, co naprawdę ekstremalny, uderzający nieraz w tony absurdu i groteski - najbardziej szalone obrazy oszałamiają i fascynują, wpijają się w mózg i nie chcą umknąć z pamięci. Część z nich, hybrydy Lovecrafta z Hideshi Hino, wieszałbym na ścianie; na inne wolałbym nie patrzeć zbyt często. 

Niektórych może zniechęcać fakt, że „Uzumaki” nie sili się na pełne wyjaśnienia makabrycznych wydarzeń, które nieraz zakłócają logikę i nasze rozumienie świata. Jednak to właśnie w tym niezrozumieniu leży prawdziwy horror - w przypominaniu, że wszechświat nie jest antropocentryczny; że to, jak bardzo nie mamy znaczenia, sprawia, iż niemalże nie jesteśmy realni. Chodzi o to, by poddać się temu uczuciu - to starcie z czymś wykraczającym poza nasz rozum, czymś pozaludzkim, co - jak sama spirala - jest najpewniej nieskończone. 

Uzumaki obejrzycie tutaj:
Max
UZUMAKI
Max
  • Tytuł serialu: Uzumaki: Spiral Into Horror
  • Lata emisji: 2024
  • Liczba sezonów: 1
  • Twórcy: Hiroshi Nagahama, Aki Itami, Junji Ito
  • Aktorzy: Uki Satake, Shin'ichirô Miki, Robbie Daymond, Abby Trott
  • Nasza ocena: 9/10
  • Ocena IMDb: 8,7/10
REKLAMA

Czytaj więcej o serialach w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA