Ostatnio na stronie głównej iTunes Store przewija się w rożnych miejscach banner z logo Disneya, który odsyła nas do itunesowej oferty, zawierającej rozmaite cyfrowe produkty powstałe pod egidą tej korporacji.
Oczywiście najważniejsze są tu filmy - i faktycznie, na stronie oferty znajdziemy ich całkiem sporo, a co najważniejsze, wyróżniono sekcję filmów dubbingowanych w naszym ojczystym języku, zatem jak najbardziej można jedno z tych dziełek zakupić lub wypożyczyć i puścić najmłodszym widzom. Wśród spolszczonych filmów znajdziemy największe hity ostatnich lat, w tym “Meridę Waleczną”, “Muppety”, “Toy Story 3”, “Potwory i Spółkę” i wiele innych. Ceny kształtują się różnie, acz zwykle około 16,99€ za kupno wersji 720p i 4,99€ za wypożyczenie.
Jeśli natomiast chcecie zapoznać się z produkcjami Disnaya sami, a nie przepadacie za dubbingiem, dostępny jest też szeroki wybór filmów z oryginalną ścieżką dźwiękową. I znajdzie się tu znacznie więcej pozycji niż powyżej, także filmów aktorskich, takich jak "Pamiętnik Księżniczki" czy "Zaczarowana". Część z tych propozycji została nawet opatrzona polskimi napisami, choć nie udało mi się znaleźć tu żadnej reguły - po prostu, można sobie obejrzeć “Tangled” z napisami, ale np. “Wall-E” już nie. Pozostaje tylko trzymać kciuki, że obecnie wszystkie nowe produkcje trafiające na iTunes, będą zawierać polskie napisy lub/i dubbing. Ceny niedubbingowanych filmów są zasadniczo podobne do tych z akapitu wyżej.
Ale to nie wszystko, co znajduje się w ofercie. iTunes poleca nam także soundtracki z filmów i innych produkcji Disneya. I tak zakupić możemy zarówno kapitalne soundtracki Danny’ego Elfmana czy Hansa Zimmera, ale i uraczyć najgorszych wrogów kolekcją piosenek z kinowego filmu "Hannah Montana" czy serialu "Camp Rock" (cóż za autoironiczna nazwa!). Nie brak tu też naprawdę ciekawych pozycji - moją uwagę zwróciła np. kompilacja “Magic of Disney” z polskimi wersjami piosenek z filmów amerykańskiego giganta oraz... soundtrack z musicalu “Mary Poppins”. Serio, bardzo fajna rzecz, sprawdźcie koniecznie. Ceny albumów to zazwyczaj coś około 9,99€.
Kolejna sekcja to aplikacje - o tych jednak nie mam za dużo do powiedzenia, bo większość to niewarte uwagi śmieci, których jedyną wartością jest logo popularnego disneyowskiego filmu na splash screenie. Część appek jest darmowa, za część trzeba zapłacić - i są to zarówno gry, jak i storybooki czy pierdółki w stylu generatora płatków śniegu (serio). Wyróżnia się głównie kilka komiksów Marvela (a jak część z was wie, ten komiksowy gigant został jakiś czas temu częścią Disneya), głównie o Spider-Manie. Problem polega na tym, że wszystkie appki dostępne są jedynie w języku angielskim, więc do zabawy dla małego dziecka się niespecjalnie nadają.
Podobnie jest z kategorią książek. Bo choć teoretycznie mógłbym je zaproponować anglojęzycznym dorosłym fanom Disneya, to nie sądzę, by ktokolwiek skusił się na zakup opowiadań o Dzwoneczku w języku Szekspira. Z tego wszystkie polecić mogę zatem przede wszystkim kilka udanych storybooków, np. z “Frankenweenie” czy “Króla Lwa” - te są bogato ilustrowane, więc nawet w przypadku braku znajomości języka, jest co sobie pooglądać.
Ostatnia kategoria, która mnie akurat średnio interesuje, ale czuję się w obowiązku o niej wspomnieć, to Podcasty. Jest ich całkiem sporo i dostępne są często w różnych językach, ale niestety nie po polsku. Dla znających inne narzecza, chcących być na bieżąco np. z promocją filmu “Oz”, który na dniach trafi do kin, będzie to dobry wybór - tym bardziej, że subskrypcja jest darmowa.
Cóż, widać pewien postęp w kontekście dostosowywania oferty do polskiego rynku - całkiem słuszna liczba filmów doczekała się polskiej wersji, a można też oczekiwać, że trend będzie się zmieniał z korzyścią dla fanów Disneya znad Wisły. Sama oferta to całkiem dobry pomysł i dobrze było zebrać wszystkie (a przynajmniej te ważniejsze) disnejowskie produkty w jedno miejsce - szczególnie, że naprawdę jest w czym wybierać.