"Łucja Winter nie zawiedzie". O polskim thrillerze Czarna śmierć opowiada Agnieszka Podsiadlik
Na małych ekranach zadebiutował polski thriller "Czarna śmierć". Serial TVP skupia się na wydarzeniu, podczas którego cały Wrocław wstrzymał oddech - miasto nawiedziła epidemia ospy prawdziwej. Jedną z bardziej intrygujących bohaterek jest Łucja Winter, w którą wciela się Agnieszka Podsiadlik. Jak przygotowywała się do roli? Jakie uczucia jej towarzyszyły? Rozmawiamy z aktorką.

Akcja produkcji "Czarna śmierć" rozpoczyna się 22 maja 1963 r. we Wrocławiu. W tym czasie Łucja Winter - grana przez Agnieszka Podsiadlik - wraca z niebezpiecznej misji w Indiach. Nie jest do końca jasne, w jakim dokładnie celu się tam udała, jednak wygląda na to, że misja zakończyła się sukcesem. Do czasu, aż w mieście wybucha epidemia ospy prawdziwej, która stopniowo zaczyna zbierać swoje żniwa wśród Wrocławian. W związku z tym miasto zostaje zamknięte, a służby i medycy podejmują walkę z groźnym, niewidzialnym przeciwnikiem.
Agnieszka Podsiadlik - wywiad. Aktorka opowiada o pracy na planie serialu Czarna śmierć
Anna Bortniak: Przez jakiś czas było cię mniej na ekranie. Po "Twarzy" Małgorzaty Szumowskiej pojawiałaś się głównie w arthouse'owych produkcjach, teraz można oglądać cię w "Czarnej śmierci". Co działo się w międzyczasie?
W tym czasie, o który pytasz, brałam udział w rożnych, bardzo ciekawych projektach. Jednym z nich była polsko-niemiecka koprodukcja "Lipstick on the Glass" zrealizowana razem z Kubą Czekajem. To była praca pełna wyzwań - prowadziłam TIR-a, grałam trochę po polsku, angielsku i niemiecku, a do niemieckiej wersji kinowej dubbingowałam sama siebie, co nieczęsto się zdarza!
Spędziłam trochę czasu w Belfaście, grając tam w kolejnym sezonie serialu BBC "World on Fire", zagrałam też w filmie krótkometrażowym Sebastiana Łacha "Four Cups of Coffee or Three". Film był prezentowany między innymi w Palm Springs, Encounters oraz na świetnym festiwalu debiutów Premiers Plans w Angers, w którym miałam przyjemność wziąć udział.
Z kolei we wrześniu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Sebastian miał premierę szwedzki film "Redoubt" Johna Skooga, z moim udziałem. A w Polsce wystąpiłam w nowej odsłonie serialu "Glina", który miał niedawno premierę. Tak więc dla mnie był to twórczy czas.
Myślisz, że propozycja zagrania w "Czarnej śmierci" przyszła do ciebie w odpowiednim momencie?
Tak, wszystko świetnie się zgrało. Równolegle kręciłam anglojęzyczny film "The Idiots" Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta. Dzięki przychylności ekip udało się zsynchronizować zdjęcia i niczego nie musiałam odkładać. To wielkie szczęście. "Czarna śmierć" to moja pierwsza duża rola w serialu, która jest również konsekwencją moich artystycznych wyborów.

Jak się czułaś, kiedy po raz pierwszy zobaczyłaś siebie na ekranie w roli Łucji Winter?
Oglądałam dwa pierwsze odcinki na wielkim ekranie na Warszawskim Festiwalu Filmowym i było to dla mnie wyjątkowe doświadczenie - towarzyszyły mi ogromne emocje. Serial jest wizualnie wysmakowany, muzyka ma niesamowity klimat, a forma i treść idealnie się uzupełniają. Słyszałam śmiech widzów, słyszałam też wzruszenie - to mnie bardzo poruszyło. Tym bardziej, że taki też jest wymiar tej produkcji - łączy humor z dramatem, co uważam jest jej ogromnym atutem. Widzowie żywo reagowali na to, co działo się na ekranie, a to chyba najlepsza zapłata dla twórców za ich pracę. Było mi też bardzo miło dlatego, że dostałam sporo komplementów dotyczących mojej postaci.
No właśnie, bo twoja bohaterka jest taką szarą eminencją. Widz nie wie, po której stronie stoi. Z pewnością jest intrygująca, ale czy to rzeczywiście postać negatywna?
Na pewno jest zagadkowa. W pierwszych odcinkach rodzi wiele pytań, na które widz dostanie odpowiedzi dopiero później. Jej siła, pozycja i światowość - jak na lata 60. - czynią ją wyjątkową. Nie mogę zdradzić, czy jest dobra, czy zła, ale mogę powiedzieć dyplomatycznie: Łucja Winter nie zawiedzie. To najbardziej wymykająca się jednoznacznym ocenom postać w serialu. Jest kobietą niebanalną, inteligentną, sprytną, a do tego niesie w sobie tajemnicę, co myślę uruchamia wyobraźnię widza.

Trudno ci było zagrać bohaterkę, która tak wiele ukrywa?
To było fascynujące wyzwanie. Łucja w środku wrze, ale nie może tego pokazać, musi być powściągliwa i kontrolować każdy swój ruch. Grałam napięcie, powściągając emocje. Z czasem wraz z rozwojem postaci mogłam pozwolić sobie na więcej. To postać o dużej rozpiętości psychologicznej, a taka konstrukcja bohatera jest zawsze dla aktora wspaniałym wyzwaniem, bo wymaga użycia różnorodnych środków i co najważniejsze wymaga intensywnej pracy z wyobraźnią.
Jak przygotowywałaś się do roli? Przeglądałaś materiały o latach 60.?
Tak, i to z wielką przyjemnością. Inspirowały mnie fotografie z tamtej epoki - polskie i zagraniczne. Budując postać, myślałam o jej światowości. Pracowałam blisko z kostiumografką i charakteryzatorką. Część kostiumów wypożyczono z zagranicznych magazynów a część powstała z naszych wspólnych pomysłów. Miałam dużą przestrzeń na fantazję i to lubię w tej pracy najbardziej - kiedy postać rodzi się nie tylko z dokumentów i inspiracji, ale też z wyobraźni.
Serial "Czarna śmierć" jest stylowy, momentami popkulturowy, a jednocześnie traktuje o bardzo poważnym temacie.
Też mam takie wrażenie. To zasługa reżysera, autora zdjęć i całej ekipy. Serial jest spójny, a jednocześnie każdy odcinek ma inny rytm, inne akcenty, niektóre są bardziej skupione na wybranych postaciach, żeby móc bliżej każdą z nich poczuć. Czarno-białe sekwencje stylizowane na kronikę są bardzo wyrazistym zabiegiem i będą wracać aż do finału.

Biorąc pod uwagę, że temat był ciężki, jak wyglądała praca na planie i jak przełożyło się to na atmosferę?
Paradoksalnie pandemia COVID-19 sprawiła, że wiele emocji było nam bliskich: strach, izolacja, brak sprawczości. W serialu gram osobę sprawczą, decydentkę - w czasie pandemii byłam po stronie tych bezradnych. To ciekawe odwrócenie perspektywy.
Niewątpliwie serial ma wymiar uniwersalny, nie jest jedynie zapisem historycznego wydarzenia. Mam podejrzenie, że dla wielu widzów ta historia będzie w jakiś sposób odnosiła się do tego, co ich niepokoiło i czego doświadczyli w niedawnej pandemii.
Ile w serialu jest prawdy o epidemii ospy?
Niektóre wątki są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami i postaciami. Moja bohaterka też ma swój pierwowzór, choć w rzeczywistości był to mężczyzna. Ale to tylko zalążek, reszta to twórcza kreacja, zatem warto pamiętać, że nie jest to serial dokumentalny.
Masz poczucie, że "Czarna śmierć" jest początkiem nowego etapu w twojej karierze?
Tak myślę. Cieszę się, że w Polsce powstają seriale wysokiej jakości, które oprócz tego, że są rozrywką, to opowiadają też coś istotnego o świecie. Jeśli będą tak twórcze i odważne, to z przyjemnością będę grała w kolejnych.
Trzymam kciuki - tą rolą udowodniłaś, że świetnie odnajdujesz się w takich produkcjach.
Dziękuję. To było piękne doświadczenie. Lubię Łucję Winter. Mam nadzieję, że widzowie też
ją polubią i będą jej kibicować.
O polskich serialach czytaj więcej w Spider's Web:
- TVP nakręciła dobry thriller. Czarna śmierć to serial, który się udał
- Heweliusz jest hitem w Polsce. Co mówią o nim za granicą?
- SkyShowtime zamówił 2. sezon polskiego kryminału. To hit
- Matki Pingwinów dostaną 2. sezon. Ten sukces zaskoczył nawet Netfliksa
- Breslau: o pracy nad pierwszym polskim serialem Disney+ opowiadają nam aktorzy







































