Lista top 10 najchętniej oglądanych filmów w HBO Max uległa przetasowaniu. Na szczyt nieoczekiwanie, ale konsekwentnie pnie się film akcji, w którym łomot przeciwnikom spuszcza ktoś, kogo byście o to nie podejrzewali. Co więcej: jest to łomot bardzo satysfakcjonujący.

Kosztujący zaledwie kilkanaście milionów dolarów „Nikt” w reż. Ilyi Naishullera okazał się sporym zaskoczeniem. Po pierwsze: wyszedł na całkiem fajny plus finansowy (na tyle fajny, że wytwórnia zdecydowała się zrealizować sequel). Po drugie: to naprawdę porządne kino akcji, docenione przez krytyków i widzów. Jeśli zatem jeszcze go nie widzieliście, HBO Max może pomóc wam to naprawić.
Fabuła skupia się na pozornie zwyczajnym mężczyźnie (Bob Odenkirk), który prowadzi monotonne, spokojne życie na przedmieściach. Gdy w jego domu dochodzi do włamania, a on nie reaguje tak, jak oczekiwałaby rodzina i otoczenie, budzi się w nim dawno uśpione, mroczne „ja”. Okazuje się, że bohater ma za sobą brutalną przeszłość, z której próbował się wyrwać.
Ten jeden incydent uruchamia spiralę przemocy i zemsty, wciągając Hutcha z powrotem w świat, od którego dotychczas uciekał.
Nikt: co obejrzeć w HBO Max?
„Nikt” fantastycznie łączy czarny humor z widowiskową akcją w stylu „Johna Wicka”, ale w bardziej ironicznym, ludzkim tonie (i z dalece bardziej realistycznymi sekwencjami walk). W gruncie rzeczy ten ton jeszcze kilka lat temu wydawał się wyjątkowo świeży, tym bardziej w produkcji o tak przekornie prostym, a jednak zaskakującym scenariuszu. Wszystko tu pięknie się ze sobą zazębia, włącznie z hektolitrami posoki, umiejętnym wykorzystaniem klisz, fantastycznym soundtrackiem i niepozorną twarzą Odenkirka. Obsada ewidentnie świetnie się bawi, sekwencje potyczek są zrealizowane na naprawdę wysokim, wręcz bolesnym (jeśli rozumiecie, o co mi chodzi) poziomie, a wszystko to składa się na unikalny styl całości.
Kilka scen, w tym chyba najbardziej znana - autobusowa - to małe arcydzieła w swojej kategorii. Nie przesadzam.
Ta technicznie dopieszczona, b-klasowa perełka jest, rzecz jasna, gęsto podlana sosem toksycznej męskości, ale umówmy się: bez niej by się tu nie obyło. Zwłaszcza, że pod nim czai się bardzo wiarygodna (tu również dzięki kreacji Odenkirka) opowieść w duchu kryzysu wieku średniego: o pogodzeniu się ze sobą.
Hutch naprawdę próbował porzucić przemoc, ale to zawsze łatwiej powiedzieć niż zrobić - i choć nietrudno dopatrzeć się tu jednej czy dwóch refleksji, nie ma co udawać, że w tej opowieści o przeciętniaku, który czuje potrzebę wyrwania się z tej przeciętności, chodzi o coś więcej niż fun, niż o hipnotyzująco zaprojektowany spektakl intensywnego ruchu. Co najważniejsze: „Nikt” nie nudzi ani przez minutę. Zaufajcie mi.
Czytaj więcej:
- Heweliusz jest hitem w Polsce. Co mówią o nim za granicą?
- Elordi jest genialny. Twórca Frankensteina chciał innego aktora do tej roli
- Nadchodzi nowy projekt ze świata Władcy Pierścieni. Skupi się na Sarumanie
- Pierwszy zwiastun Toy Story 5 wylądował. Jestem na nie
- W Milionerach w Polsacie pierwsza wygrana. Oto pytanie za milion
Nikt: obsada
- Bob Odenkirk jako Hutch Mansell
- Connie Nielsen jako Becca Mansell
- Aleksey Serebryakov jako Yulian Kuznetsov
- RZA jako Harry Mansell
- Christopher Lloyd jako David Mansell
- Michael Ironside jako Eddie Williams
- Gage Munroe jako Blake Mansell
- Paisley Cadorath jako Abby Mansell
- Billy MacLellan jako Charlie Williams
- Colin Salmon jako The Barber
- Araya Mengesha jako Pavel
- J.P. Manoux jako Darren
- Aleksandr Pal jako Teddy Kuznetsov
- Edsson Morales jako Luis Martin






































