Kim jest Ghoul z „Fallouta”? Wyjaśniamy jego związek z Kryptami, końcem świata i serialem „Westworld”

„Fallout” okazał się jednym z najlepszych seriali na podstawie gier wideo w historii. Do jego produkcji Amazon zatrudnił twórców „Westworld”, ale ci nie poszli po linii najmniejszego oporu. Zamiast ekranizować pierwszą część cyklu cRPG-ów, zrobili sequel całej serii osadzony w tym samym uniwersum. Wykreowali na jego potrzeby zupełnie nowych bohaterów.

Na pierwszym planie mamy aż trzy postaci. Protagonistką, wraz z którą poznajemy ten barwny świat, jest młoda i naiwna Lucy. Vault Dwellerka opuszcza Kryptę 33 w poszukiwaniu ojca i spotyka na powierzchni dwie osoby, na które później co rusz wpada. Jedną z nich jest młody członek Bractwa Stali, czyli Maximus, a drugim nieobliczalny i szalenie niebezpieczny mutant.

W przeciwieństwie do Lucy i Maximusa, których podpisywano na planszach tytułowych z imienia, trzeci bohater został podpisany nazwą swojego gatunku. A czym są ghoule w „Falloucie”? W dużym skrócie to zmutowani ludzie, którzy w wyniku promieniowania z jednej strony zostali oszpeceni, a z drugiej zyskali niesamowitą zdolność regeneracji oraz długowieczność - mogą żyć setki lat.

Ghoula poznajemy w prologu w czasach sprzed Wielkiej Wojny i jego przemiany. Były żołnierz znany jako Cooper Howard pracował jako aktor wcielający się zwykle w rewolwerowca w takich filmach jak „Gun”, „Valley of the Gun”, „Under the Covers”, „The Man From Calabasas”, „The Man from Deadhorse” i „A Man and His Dog”. Jego żona, Barb, pracowała w firmie Vault-Tec, która projektowała Krypty.

Cooper dał się namówić żonie na udział w kampanii promocyjnej Krypt i stał się twarzą tego projektu. W jednej z retrospekcji okazuje się, że to on był modelem dla Vault Boya pokazującego charakterystyczny gest kciuka w górę. Howard w pewnym momencie nawiązał jednak znajomości z grupą ludzi, którzy przeczuwali, że coś się kręci. Zaczął szpiegować żonę z pomocą Muldaver.

Gdy tylko Cooper odkrył, czym Barb zajmuje się w pracy, był zdruzgotany. Okazało się bowiem, że firma zajmująca się budową schronów przeciwatomowych postanowiła sama wywołać wojnę jądrową, by na niej… zarobić. W spisku wzięli udział przedstawiciele największych amerykańskich korporacji, którzy bez kozery dyskutowali o chorych eksperymentach w Kryptach. No i dopięli swego.

Nie wiemy co prawda, w jaki dokładnie sposób Howardowi udało mu się uniknąć śmierci, jak wyglądała jego przemiana oraz czy w ogóle schronił się w Krypcie, w której miejsce miało zagwarantować mu małżeństwo. W prologu widzieliśmy jedynie, że uciekał wraz z córką Janey, gdy z nieba spadał atomowy ogień. Później spotkaliśmy go dwa stulecia później zamkniętego w trumnie.

Podobnie jak inne ghoule nie ma nosa, a do tego wyzbył się jakichkolwiek zasad moralnych, a tę postać można zaklasyfikować jedynie jako chaotycznie złą. Cooper w serialowej teraźniejszości pracuje jako łowca nagród, ale tak naprawdę nie zależy mu na pieniądzach, tylko na pozostaniu „w grze”. Morduje innych bez żadnych wyrzutów sumienia, nawet jeśli na drodze staną mu niewinne dzieci.

Podczas seansu miałem wrażenie, że Ghoula skądś znam i wcale nie chodzi o to, że postać przez uniwersum „Fallouta” już się przewijała. Jonathan Nolan i Lisa Joy najwyraźniej tak polubili Williama ze swojego skasowanego „Westworlda”, że wzorowali Ghoula właśnie na nim. Mężczyzna w Czerni co prawda sam przyczynił się do upadku cywilizacji, a Howard nie, ale obu panów więcej łączy, niż dzieli.

William, podobnie jak Cooper, miał pierwsze miejsce na widowni podczas spektaklu pt. „Koniec Świata”, a na starość stał się tak samo zgorzkniały i bezduszny. Też chciał być graczem. I to dosłownie, gdyż jego ofiarami, w większości przypadków, były hosty z parku rozrywki. Zachowywał się wobec nich tak samo, jak Howard wobec innych mieszkańców pustkowi (co w końcu przypłacił życiem i utratą tożsamości).

Cooper przez lata egzystował w postnuklearnym świecie z dnia na dzień, ale gdy tylko usłyszał, że ojciec Lucy nazywa się MacLean, obudziły się w nim wspomnienia - gdyż był on podwładnym jego żony, którego miał okazję poznać. Okazało się bowiem, że mieszkańcy Krypty 31 są ludźmi, którzy po wybuchu wielkiej wojny zapadli w kriogeniczny sen i są teraz kolejno wybudzani.

Czytaj inne nasze teksty dotyczące uniwersum „Fallouta”:

Po wielkim finale, którym było starcie Bractwa Stali z ocalałymi mieszkańcami Republiki Nowej Kalifornii, Cooper ranił MacLeana i zmusił go do ucieczki. Postanowił, że ruszy jego tropem w poszukiwaniu jego mocodawców, gdyż cały czas wierzy, że jego żona i córka nadal mogą żyć. O tym, jak potoczą się dalej jego losy, dowiemy się najpewniej z 2. sezonu „Fallouta”, który został już zamówiony.

Cooper Howard przed atomową wojną może i był aktorem, który jedynie grał rewolwerowca, ale po upadku cywilizacji się nim stał, w czym z pewnością pomogło to, iż był żołnierzem walczącym za Stany Zjednoczone Ameryki w pancerzu wspomaganym. Inspiracją dla Ghoula, wedle wcielającego się w tę postać aktora, były klasyczne westerny oraz kreacje Johna Wayne’a i Clinta Eastwooda.

Warto przy tym nadmienić, że Cooper Howard, którego w serialu Prime Video gra Walton Goggins znany „Django Unchained”, był już wspominany w cRPG-ach z serii „Fallout”. Można było go zobaczyć na plakatach w „America's Playground”, czyli drugiej części dodatku do gry „Fallout 76” o tytule „Fallout Expeditions: Atlantic City”. Pojawił się również w spin-offie cyklu, „Fallout Shelter”.

Fallouta obejrzycie na Amazon Prime Video.