REKLAMA

Mery Spolsky niczym koń trojański w TVP. Piosenkarka wsparła na festiwalu w Opolu społeczność LGBT

Miniony 57. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu przebiegł bez większych niespodzianek. Te same twarze, te same hity — widzowie nie szczędzili krytyki pod adresem rodzimego święta muzyki. Uwagę mediów przykuł jednak występ Mery Spolsky, która wykorzystała okazję i na antenie mediów publicznych wsparła społeczność LGBT.

mery spolsky opole tvp lgbt scena alternatywna
REKLAMA
REKLAMA

Maryla Rodowicz, Krzysztof Cugowski, Rafał Brzozowski... Te twarze związane są z Telewizją Polską i organizowanym przez publicznego nadawcę opolskim festiwalem od lat. Nic dziwnego, że miniona, 57. odsłona Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki spotkała się z dość chłodnym przyjęciem przez widzów, którzy podkreślali, że kolejny rok z rzędu TVP serwuje im ten sam zestaw gwiazd i repertuaru. Poza paroma perełkami, jak występ Józefa Skrzeka z SBB i Stanisławy Celińskiej (klasa sama w sobie), podczas tegorocznego Opola po prostu wiało nudą.

A jednak, pewien występ wzbudził większe emocje niż reszta. Wszystko za sprawą Mery Spolsky, która nie omieszkała z opolskiej sceny wysłać trochę wsparcia w kierunku środowisk LGBT.

„Miłość zasługuje na równość”

Maria Żak, bo tak właściwie nazywa się wokalistka tworząca pod pseudonimem Mery Spolsky, wystąpiła na zamykającym opolski festiwal koncercie „Scena alternatywna”. Zanim wykonała jeden ze swoich najpopularniejszych utworów, czyli Miło było pana poznać, powiedziała parę słów na temat tytułu tej piosenki. I to właśnie wtedy postanowiła nawiązać do toczącej się w Polsce, coraz bardziej burzliwej debaty na temat praw osób LGBT:

To będzie piosenka o miłości, „Miło było pana poznać”, chociaż tak naprawdę mogłaby się nazywać "Miło było panią poznać", bo myślę sobie, że miłość zasługuje na równość i nieważne, czy dziewczyną z dziewczyną, czy chłopak z chłopakiem, chłopak z dziewczyną.

— zapowiedziała swój występ artystka.

Po prostu wszyscy jesteśmy z Polski, a ludzie z Polski się szanują, prawda? Niech żyje miłość!

— dodała piosenkarka.

Publiczność zgromadzona w opolskim amfiteatrze nagrodziła jej krótką przemowę gromkimi brawami. Zapewne jej słowa miałyby większą siłę przebicia, gdyby padły np. podczas koncertu „Premiery” („Scena alternatywna” to jedyne festiwalowe wydarzenie, które transmitowane jest nie na Jedynce, ale na antenie TVP Kultura), ale i tak trzeba było wykazać się sporą odwagą, by pozwolić sobie na takie słowa w mediach publicznych, które — delikatnie mówiąc — nie pałają miłością do środowisk LGBT.

Sienkiewicz i Girls On Fire, czyli opolskie „konie trojańskie”

Przemówienie Mery Spolsky to zresztą nie jedyny przykład gwiazdy, która postanowiła pokazać pazur i zagrać na nosie publicznemu nadawcy. W 2016 r. (czyli tuż po objęciu władzy przez obecną ekipę rządzącą) niemałe zamieszanie podczas festiwalu w Opolu wywołał Kuba Sienkiewicz, który dość kreatywnie podszedł do tekstu piosenki Kiler:

Już tylko Kiler,
Polska w ruinie
Siedzę na minie
Kiedy to minie?
Same zakręty
Kiler wyklęty
Kiler skazany
Na dobre zmiany
Czy to dla sportu
Lepszego sortu
w tej kategorii
nowej historii
jak naród Polan
powstaje z kolan
i łuk triumfalny

— śpiewał wokalista Elektrycznych Gitar.

Jego wykonanie bardzo podzieliło publiczność i widzów — część z nich uznała wybryk Sienkiewicza za świetny żart, inni byli zniesmaczeni upolitycznieniem święta polskiej muzyki:

Kuba Sienkiewicz w Opolu ✌️✌✌✌✌✌✌✌✌✌✌✌✌✌✌✌✌✌ pic.twitter.com/tdr23PrMzf

— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) June 3, 2016

Inne kontrowersje dotyczyły z kolei zespołu Girls On Fire, który w 2018 r. wygrał konkurs „Debiuty” z piosenką Siła kobiet. To właśnie ten utwór miał być nieformalnym „hymnem” tzw. czarnych protestów. Za dopuszczenie girlsbandu do konkursu zwolniono ówczesnego kierownika redakcji rozrywki TVP (Piotra Pałkę), a wygrana zespołu została skrzętnie przemilczana przez publicznego nadawcę.

Kompletnie nie spodziewałyśmy się, że do takiej sytuacji w ogóle dojdzie. Wykonałyśmy utwór bez żadnych kontrowersji, nie agitowałyśmy ze sceny, nie próbowałyśmy przemycić żadnego politycznego przesłania. Wykonałyśmy go tak, jak to zawsze robimy na koncertach. Byłyśmy sobą po prostu. Wciąż uważamy, że festiwal w Opolu powinien być świętem muzyki i to muzyka powinna być na nim najważniejsza

— tłumaczyły poźniej swój występ artystki w rozmowie z „Wyborczą”.

REKLAMA

*Zdjęcie główne: Bartosz Bajerski/Wikipedia

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA